Szanuj czas jedzenia.
Zupa była przepiękna. Wiśniowa ze śmietaną. Do tego
kartofle gorące okraszone tłuszczem, posypane drobno koperkiem. Jedliśmy na
powietrzu. Siedzieliśmy wszyscy przy stole na ławce pod kasztanem, pod
Annopolem na brzegu tej największej rzeki. Od najstarszego do najmłodszego:
wuj, pan Rychert i ja. Jedliśmy ze smakiem, poważnie i wolno, milcząc, tak jak
przystało, jedzenie szanując. Każdy jadł i drugiemu nie przeszkadzał. Każdy był
zajęty jedzeniem i opędzaniem się od much.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz