Kiedyś zapytano Renoira, wielkiego francuskiego
impresjonistę, skąd wie, kiedy malowany przez niego akt jest gotowy.
Odpowiedział: -„Jak przestaję malować i czuję , że mam ochotę go uszczypnąć”.
Tak się dzieje
– tak bardzo obraz może cię zafascynować. Wiesz, że to tylko obraz, ale wygląda
tak realistycznie, że chcesz go uszczypnąć.
Tak dzieje się
co dzień. Idziesz do kina, oglądasz film, doskonale wiesz, że to tylko ekran.
Na ekranie nie ma żadnego mężczyzny, ani kobiety, ale zapominasz o tym przecież,
że ten obraz, to nie rzeczywistość. Płaczesz, potem śmiejesz się. Przeżywasz,
wzrok nieruchomieje, jesteś częścią filmu, nie jesteś już widzem, utożsamiłeś
się z aktorem.
Obserwator
zatracił się w obserwowanym.
Czytając powieść, też możesz być bardzo przejęty. Niektórych
książek nie możesz czytać w nocy, gdy jesteś sam w domu – o duchach, o
morderstwach. Jeśli jesteś sam w domu i jest ciemno, powieść może cię tak
zafascynować, że zaczniesz czuć, jakby to, co opisuje książka, działo się wokół
ciebie. Zawieje wiatr i poruszy drzwi, a ty właśnie czytałeś o duchu…..wtedy odzyskujesz uważność, przypominasz sobie, gdzie jesteś.
Byłeś w
świątyni buddyjskiej? Widziałeś posąg Buddy? Ten biały marmur, ten spokój i
pozycję ciała? Nawet marmur zdaje się żywy, wokół niego spokój, cisza. Sam
kształt posągu tworzy wibracje.
Coś dzieje się w tej przestrzeni. Przestrzeń
piramidy w jakiś sposób ostrzy żyletkę. To wydawało się cudem, a teraz to fakt
naukowy.
Skoro potrafi
ostrzyć żyletkę, może zaostrzy też twoją świadomość? Może wyostrzy twój umysł?
To jest możliwe. Piramidy zostały stworzone przez wielkich mistrzów.
Znany też jest inny fakt. Gdy kilku
naukowców pracowało w piramidzie, do środka wszedł kot i wyzionął ducha. Jego
martwe ciało znaleziono po dwóch miesiącach. Nie uległo rozkładowi, nie
cuchnęło. To wielka tajemnica.
Jeśli chcesz głęboko wejść w medytację,
będzie to łatwiejsze wewnątrz piramidy, gdyż będziesz potrzebował mniej
jedzenia, mniej wody. Długotrwała głodówka jest tam o wiele łatwiejsza niż na
zewnątrz. Możesz żyć minimalnym nakładem energii. W piramidzie zbudowanej przez
siebie, składającej się tylko z krawędzi.
Piramidy stworzyli wielcy
mistrzowie, badacze świata wewnętrznego. Kształt posągu Buddy jest kształtem
medytacji. Nie przedstawia Budy, nie ma nic wspólnego z Buddą. Nie myśl, że
jest to realistyczny wizerunek. Budda tak nie wyglądał!
Posąg nie przedstawia ciała fizycznego,
ale wewnętrzną formę energii. Gdy wejdziesz w absolutną ciszę, taki właśnie
jest kształt twojej wewnętrznej energii, wewnętrznej aury. Tak wtedy zaczyna
płynąć twoja wewnętrzna elektryczność. Fotografia kirlianowska przedstawia to
lepiej niż zwykłe zdjęcie.
Zwykła fotografia uwiecznia na kliszy
wizerunek ciała. Fotografia kirlianowska nie zapisuje obrazu ciała. Przedstawia
najgłębszą formę energii – kiedy wszystko zapada w ciszę, kiedy znika umysł.
Jest to symbol nie-umysłu.
Jeśli myślisz, że ten posąg, to Budda,
jeśli przynosisz mu kwiaty, składasz pokłon – jesteś bałwochwalcą. Jeśli jednak
siadasz tam, odczuwasz energię i tworzysz tę samą formę energii w sobie, nie
jest to bałwochwalstwo, ale czysta sztuka. Wtedy ten posąg jest jedynie mapą,
drogowskazem, który przypomina ci, jaki powinieneś być.
- Jeśli jesteś tylko czcicielem,
przegapisz to.
- Jeśli oprócz bycia czcicielem, jesteś
też poszukującym, zaskoczy cię, ile wskazówek zawiera posąg Buddy. Poszukiwanie
jest wielką przygodą.
Forma świątyni, meczetu,
kościoła, ma coś wspólnego z wewnętrznym polem energii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz