Jest taka dziedzina, która traktuje człowieka jako całość. To jest bardzo ważne, bo powinna, a nawet musi być harmonia w całości. Inaczej, gdy dusza chora, a leczymy ciało, choroba będzie wracać....
Ta dziedzina nazywa się makrobiotyka. Czyli TAO. Czyli w zdrowym duchu zdrowe ciało!
Dziś coś spisałem dodając swoje trzy grosze, jako lekarz dusz. Ja w opisywaną dziedzinę nie tylko wchodzę, ale już w niej jestem. To poniżej, to artykuł George Obsawy - Japończyka. Jeszcze napiszę o makrobiotyce, co jeść i jak jeść, podam to ....na talerzu!
NAJGORSZA CHOROBA
Prawie wszystkie choroby można wyleczyć stosując zasady
makrobiotycznego sposobu życia. Jednak jest taka jedna choroba, na którą cierpi
wielu, wielu ludzi. Jest ona trudna do wyleczenia. Człowiek, który nie
przezwycięży tej choroby całkowicie, zawsze będzie potencjalną ofiarą
Makrobiotyka może
nas wyleczyć z gruźlicy, cukrzycy i raka, ale w przypadku tej choroby
wyzdrowienie nie przychodzi łatwo.
Do osób, którym udzielałem porad, wysłałem ostatnio około
300 ankiet, załączając kartkę z adresem zwrotnym i znaczkiem. Ankieta zawierała
trzy pytania: - Czy wyleczyłeś
się: a-całkowicie, b- częściowo, c –
zrezygnowałeś z makrobiotyki.
Wszystko co mieli zrobić, to zaznaczyć odpowiedź, podpisać
się i wrzucić kartkę do skrzynki. No i co? Po dwóch miesiącach otrzymałem tylko
100 odpowiedzi.
Oto jest
przykład schorzenia, na które cierpi dwie trzecie tych osób. To schorzenie nęka
ludzkość, jest plagą, chorobą najtrudniejszą do wyleczenia.
To arogancja.
Aroganci nie znają uczucia wdzięczności i nie wiedzą jak
wspaniałe może być życie. Są smutni i nieszczęśliwi.. Umierają za życia! Zawsze
narzekają i sprawiają kłopot innym. Często chorują i umierają przedwcześnie.
Udzielałem kiedyś
porady kobiecie, która chorowała przez dziesięć lat. Medycyna była bezradna.
Moje rady pomogły jej i po upływie roku pojawiła się u mnie ze słowami: -„Od
czasu, gdy byłam u pana – nie wiem co to znaczy chorować. Moje cierpienie
skończyło się”!
Starała się
pomagać innym ludziom, i to właśnie świadczy o uczuciu wdzięczności. Na ogół
pacjenci nie wracają, aby podziękować. Zapominają o wszystkim, jak tylko
przestanie ich boleć.
Aroganci są egoistami. Myślą tylko o sobie i nie przejmują
się sprawiając kłopot innym. To nie jest życie. Jeżeli mamy do czynienia z
chorym, który jest arogantem, najpierw trzeba go wyleczyć z arogancji. Dopóki
tego nie zrobimy, jakakolwiek inna pomoc nie ma sensu. Bez zmiany postawy
takiej osoby, nie można jej uczyć makrobiotycznego sposobu życia.
Ci ludzie, którzy
mówią: -„Jestem zdrowy”, albo –„Ja to wiem. Wszystko rozumiem” , są najbardziej
chorzy. Zresztą, czy człowiek uważając się za mądrego, nie jest przypadkiem
głupi?
Celem naszym
jest wyleczenie się z arogancji, a nie z jakiegoś specyficznego schorzenia.
Makrobiotyczny sposób życia prowadzi do szczęścia. Jeżeli nie jesteśmy
szczęśliwi, to tylko i wyłącznie nasza wina. Wszyscy jesteśmy zdrowi. Jeżeli
nie, to nasza własna wina.
Człowiek chory
jest przestępcą, który popełnił wykroczenie przeciwko Naturze, a choroba jest
karą. Każdy kto choruje lub ma chorujące dzieci, nie zna Boga ani Porządku
Natury. Nasze ciała – widzialne, dotykalne i poznawalne – są częścią
otaczającego nas świata i przynależą do tego realnego lecz względnego świata, jako
część jedności.
Natomiast nasze umysły są całkowicie wolne i mogą swobodnie
poruszać się w nieskończonym świecie Absolutu.
Posiadamy
zdolność wglądu w przeszłość i przyszłość w danej chwili. Świat umysłu jest w
rzeczywistości światem Boga, zwanym również Nieskończonością lub Jednością. Nie
ma innej możliwości, i nie możemy powiedzieć, że nie wiemy o tym. Ten kto
zaprzecza temu, popełnia wykroczenie. W porównaniu z nim, wszyscy inni grzesznicy
to płotki.
Fakt, że przyczyną
choroby jest sposób odżywiania, można łato udowodnić. Ale wyboru pożywienia
dokonuje nasz rozum. Ten, kto nie zna Boga, nie rozumie Porządku Natury, nie
potrafi znaleźć właściwego pożywienia i wpada w chorobę.
A więc choroba
fizyczna wskazuje na chorobę ducha lub umysłu.
Człowiek, który zaprzecza Prawom Natury, nie wyleczy swojej
choroby i nigdy nie będzie szczęśliwy. Prawo Natury, czyli Bóg – na Wschodzie
nazywany TAO, to jedno i to samo.
Jeśli nie będziesz w Tao – Jedności, jedności ciała, umysłu
i duszy – będziesz chorować.
Gdy natomiast zrozumiesz ten punkt wyjścia, ten pierwszy
krok, który w zasadzie jest ostatnim krokiem – wyleczenie się z jakiejkolwiek
choroby nie będzie dla ciebie problemem.
Jeżeli przyczyną
choroby jest jedzenie, to i jedzeniem można się także wyleczyć. W ten sposób
rozumując, łatwo można wyeliminować fizyczne niedomagania. Jeżeli jednak
będziemy uważać makrobiotykę tylko za sposób na pozbycie się fizycznych
dolegliwości, nigdy się nie wyleczymy.
Makrobiotyka nie jest jakąś nową medycyną, to najstarsza
medycyna. Ta medycyna jest próbą dotarcia do źródeł cierpienia. W ten sposób
można pozbyć się choroby na zawsze.
A więc makrobiotyczną poradę można otrzymać tylko raz w
życiu. Jeżeli ktoś przychodzi do mnie ponownie, to znaczy, że nie odkrył prawdziwej
przyczyny swojej choroby.
Niektórzy uważają
makrobiotykę za podawanie dietetycznych wskazówek czy przepisów kuchennych.
Myślą, że wystarczy jeść kaszę, gotowaną marchew i siemię prażone z solą, aby
być zdrowym. Inni natomiast wyobrażają sobie, że makrobiotyka polega na
zakazach:: - Nie jedz ciastek, nie pij mleka! Jakże daleko są od prawdy.
Makrobiotyka
dotyczy całego człowieka: duszy, umysłu i ciała. Dotyczy głębokich przemian w
nas samych, poznawaniu i odkrywaniu życia w jego nieskończoności….
W uczuciu bezmiernej wdzięczności i świadomości cudu..
To
jest droga do zdrowia!
Nie można wyleczyć tylko ciała. Choroba wtedy wróci.
Nie można uleczyć tylko duszy….
(Zbyszek
– „Popatrzcie na reklamy telewizyjne: - boli cię coś? Kup proszek u nas i
skonsultuj się! Weź pigułę! Nie szukaj przyczyny głębszej, tylko piguła!
Najwyżej ci kicha pęknie….
Jeżeli tego nie zrozumiemy, nie będziemy szczęśliwi i spędzimy resztę
życia na rozpamiętywaniu cierpienia i narzekając na trudności. Nawet będąc
zdrowym fizycznie, bez zażyłości i zgody z odwiecznymi prawami Natury, nie
będzie czuł człowiek wielkiej radości życia – i nie będzie bezpieczny, ponieważ
zdrowie, które otrzymałeś, możesz łatwo zniszczyć przez niewłaściwy osąd.”)
Prawdziwe
zdrowie powstaje z choroby.
Żeby być zdrowym, trzeba być najpierw chorym ( żeby wzrosło,
musi najpierw spaść ). Dopiero wówczas możesz docenić zdrowie, gdy stworzyłeś
je sam.
Ten, kto
rozumie nieocenioną jego wartość, przekazuje tę wiedzę innym.
Jeżeli uważasz, że
jesteś zdrowy i szczęśliwy, a nie przekazujesz tego innym, to znaczy, że nie
jesteś świadom tej wartości, a więc nie jesteś naprawdę zdrowy.
To powinien być efekt kuli śniegowej, która poruszy lawinę.
Nawet „efekt motyla”, który pokazuje sprzężenie wszystkiego ze
wszystkim.
(Zbyszek-
Makrobiotyka przydaje się zarówno zdrowym, jak i chorym. Tak zwanym zdrowym
przydaje się jeszcze bardziej. Ale ci zdrowi, są tak pewni siebie, że trudno
się z nimi dogadać. Oni nie słuchają. I Bóg z nimi. Mają prawo.
Łatwiej jest pomóc cierpiącym, bo oni ciebie potrzebują. I mają powód,
którym jest fizyczny, lub psychiczny ból.
- Siłą, która leczy, jest rozum, umysł. Twój
umysł.
- Lekarstwem jest pożywienie, które wybierasz,
posługując się umysłem.
Masz otoczyć się czerwonymi chorągiewkami i zielonymi, jak Lokomotywa
Tootle (o tym jest kilka postów niżej)
Ale te chorągiewki stwarzasz- stawiasz sam, z własnej nieprzymuszonej
woli. Stajesz się Stwórcą samego siebie. Wpisujesz prawidłowe kody do swojej
głowy.
Choroba jest nam dana po to,
abyśmy odkryli siłę swojego umysłu. Nauczmy się korzystać z tego boskiego
narzędzia. Niech to narzędzie przestanie tobą rządzić. To jest tylko sługa.
Jeżeli nie zmienimy swojego
życia, według zasad makrobiotyki, zasad Tao, pozostaniemy martwi za życia. Będzie nam się
tylko wydawać, że żyjemy. Jeżeli nie wyrwiemy się z koleiny wyjeżdżonej,
pozostaniemy chorzy do czasu, gdy do nas dotrze, że kierownicę do kierowania samym sobą trzymamy od
zawsze w swoich rękach.)
Taki
jest Porządek Natury.
Od czasu, gdy wyleczyłem się przy pomocy makrobiotyki, nie
choruję. Ale zawsze, gdy cierpiałem z
jakiegoś powodu, byłem wdzięczny. Kiedyś zraniłem obydwie stopy i ból ustąpił
nad wyraz szybko, a rany zamknęły się same, bez lekarstw. Nigdy bowiem nie
używam żadnych lekarstw, tylko uważam na to, co jem i piję. Ból ostrzega mnie o
osłabieniu organizmu. Takie rozumienie własnego organizmu jest ważniejsze niż
wszystkie „konwencjonalne” metody leczenia.
- Na początku
stosowania makrobiotyki, gdy przestaniesz jeść mięso, twoi najbliżsi, mąż,
żona, rodzina, cała rodzina – z którą najlepiej wychodzi się na zdjęciu! A
nawet duża część świata będzie przeciwko tobie. Przeciwko twojej idei!
(Zbyszek-
Mamy przetarte szlaki. Są obok nas ludzie, którzy żywią się światłem.
Bretharianie. Jan Gabriel, mój przyjaciel i mistrz. Wydawało mi się że płonę, płomykiem świecy, tym płomykiem działam na ludzi. Oni zapalają się ode mnie. A ja.... w Domu na Górze czuję, jak zapalam się pochodnią. Tak działa energia. Wolno mi zapalić się pochodnią?
Wegetarianie zostali w tyle. Niefortunne to słowo…niektórzy żartują: -
wegetarianie wegetują. Ale tak mówią ignoranci i aroganci. Bóg z nimi. Po moim
powrocie z Natury….napiszę o takich ludziach, bo poznałem ich kilku. O tych, którzy tylko światłem żyją i sami są światłem.
To jakaś
epidemia jest, to żywienie się światłem – praną? ŻART. Mamy przewód pokarmowy
roślinożerców. Długie kichy. Ziarna powinny być podstawą. Kasze. Fasola. I jeść
wolno, znaczy jeść powolutku, żuć długo. W jedzeniu, niezależnie od tego, co
jemy, jest chemia. A w mięsie dodatkowo hormony, którymi szprycowane są
zwierzęta aby szybciej rosły i nadawały się na śmierć. Dodatkowo więc w mięsie
są toksyny śmierci. Traumy zwierząt zabijanych przez ludzi w ubojniach –
miejscach kaźni. Zabijanych w nieludzki sposób, A nieraz jemy padlinę nie
wiedząc o tym. Woww!
Dlatego Żydzi mają koszerne jedzenie, ono polega na spuszczaniu krwi
zabijanych zwierząt, bo w niej właśnie jest cały Ból Śmierci. A więc długie
żucie, mieszanie ze śliną, usuwa- neutralizuje połowę tych wszystkich toksyn
zawartych w jedzeniu.
Natomiast przebywanie obok ludzi
żywiących się światłem jest dla mnie inspirujące, zaczynam patrzeć na razie na
mięso inaczej. Mówiąc krótko: żegnam się wreszcie z mięsem, w czym pomoże mi
wyjazd na długie wakacje z domem niesionym na plecach. I co jest fajne?
Makrobiotyka mówi: jeśli jesteś wśród wron, kracz, jak i one – jedz wszystko,
nie umrzesz od tego! Ale zasadnicze twoje życie jest już inne – zdrowe, oparte
na Naturze )
Cokolwiek się
wydarzy – nie martw się! Najważniejszą rzeczą jest, abyś zrozumiał zasadę.
Jeżeli stwierdzisz, że nie możesz stosować makrobiotyki,
oznacza to, że jej nie rozumiesz.
Natomiast gdy
stosujesz jej zasady zbyt dosłownie, jesteś zbyt dokładny, a nie myślący – też
nie jesteś makrobiotykiem.
Makrobiotyk jest
człowiekiem wolnym!
Może jeść wszystko, bez obawy, że mu coś zaszkodzi. Jest
samodzielny i niezależny. Nie ogranicza się! Nie jesteś sobą wtedy, gdy jesz
to, co przeznaczone jest dla kogoś innego.
( Zbyszek – nie jesteś sobą
także wtedy, gdy powtarzasz jak papuga czyjeś „mądrości”, twoim prawem jest żyć
po swojemu i głosić swoje prawdy. ŻYJESZ TAK?)
Przyszła do mnie
kiedyś kobieta, z prośbą o radę dla jej chorego syna. Przepisałem mu dietę i
chłopak wkrótce wyzdrowiała. Parę lat później spotkałem go ponownie. Wyglądał
bardzo źle: mały jakiś, spięty, z wysuszoną, ciemną twarzą. Zapytałem go, co
je. Okazało się, że wciąż to samo, to znaczy yang, słoną dietę,
przeznaczoną dla ciężko chorego człowieka! A przecież był zdrowy……Wyglądał po
prostu jak kinpira ( podsmażana marchewka z korzeniami łopianu) –
skurczony i pomarszczony.
Trzeba trochę
myśleć!
Był to skutek mechanicznego stosowania makrobiotyki bez
zrozumienia podstawowych jej zasad. Co innego dla chorego – Inaczej dla
zdrowego.
To jest TAO – powrót do źródeł i kontemplacja
Boga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz