piątek, 5 kwietnia 2019

Wesołych Świąt i Święto Lasu

Lubię pisać, azaliż jak wiemy powinno być falowanie na wietrze - radość i smutek, góra i dolina, wdech i wydech, praca i wakacje.
Pocieszające jest to, że każdy znajdzie się kiedyś poza obowiązkami pracownika.
Oczywiście o ile do tej chwili dożyje i przy tym nie stetryczeje.
        Jednak jest to możliwe i to właśnie pokazuję na blogu: - jak czerpać zadowolenie z życia, kiedy człowiekowi chce się chcieć.
I ludzie to łykają, bo nie ma lepszego przykładu, niż pokazanie że żyję w harmonii z tym, co mówię.

Praca to obowiązek. 
Ja nie lubię obowiązków.
Myślę, że nie jestem wyjątkiem.
Gdybym kiedyś miał tę wiedzę, którą mam dziś, o wiele wcześniej przestałbym pracować.....  (Gdyby babcia miała wąsy to byłaby dziadkiem)
Przestałem pracować prawie dwadzieścia lat temu.
     Jeśli człowiek ma zdrową psychikę, nie da się pracy zniszczyć.
Ani rodzinie nie da się zniszczyć.
Nie mówię tu o tych szczęśliwcach, którzy swoją pracę lubią.
Większość jednak swojej pracy nie lubi.
Nie lubi swojej pracy, jednak uważa, że rano przecież trzeba gdzieś pójść. 
     
Trwajmy więc w obowiązku, aż wolność finansowa (emerytura?) która jest niezbędna do cieszenia się życiem, pozwoli nam na to.
      Tylko żeby nie było tak, jak w dowcipie:

W parku na ławce siedzi dwóch zadbanych emerytów. Przechodzi zgrabna spacerowiczka, zalotnie bujając biodrami i uśmiecha się. Przychylnie się uśmiecha. 
Słońce świeci, ptaszki pitolą – żyć się chce! 
Jeden z tych dwóch, któremu się chce żyć, pyta drugiego: - podrywamy dupencję?
Drugi po chwili namysłu odpowiada: - wiesz, lepiej posiedźmy sobie jeszcze trochę na tej ławeczce.

Trzeba pracować dla emerytury, a potem korzystać z niej przy zachowaniu sprawności fizycznej i duchowej, jak długo się da.
Moja ciocia przykładowo pracowała 25 lat, a emeryturę (godną) brała 35 lat. I była w sprawności do samego końca.
       Bierzmy więc przykład z cioci Zbyszka.
Jedno ale: - Nie pracujmy zbyt ciężko, bo ciężka praca jest najprostszą drogą na cmentarz.
I tym optymistycznym akcentem kończę ten ostatni przedwakacyjny wpis – u mnie już Święto Lasu.
Jeszcze tylko bardzo przepiękna data zwrotu dla inwestorów giełdowych

                                          Data zwrotu dla Wig 20

Wakacyjna data, bo wypada na początku lipca 2019.

Następne wpisy pokażą się jesienią.
Z Czytelniczkami i Czytelnikami żegnam się kilkoma ostatnimi fotkami z Warszawy i spojrzeniem prosto w oczy - z przymrużeniem słonecznym.




7 komentarzy:

  1. Gdyby nie dzieci "na stanie" to bym chyba też to rzucił i wybrał się w Bieszczady m.in. na spotkanie z Tobą Zbyszku. Aczkolwek jakąś część swojej pracy lubię.
    Udanych podróży i dzięki za te daty zwrotu. Pomagają przy decyzjach.
    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  2. Może 8.07? - Merkury-Wenus-Jowisz w jednej linii

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja w tym roku akurat nie widziałam krokusów w Warszawie

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi też się nie zdarzyło, a szkoda, bo bardzo lubię te kwiaty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna Warszawa na tych zdjęciach!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy prognozujecie kolejną datę zwrotu dla wykończenia obecnych spadków?

    OdpowiedzUsuń
  7. Warszawa jako taka, niespecjalnie mi się podoba, jednak wiosną rzeczywiście wygląda naprawdę dość uroczo i można zmienić pogląd na to miasto :)

    OdpowiedzUsuń