czwartek, 31 października 2019

Szkolenie giełdowe

Osho – nie ugrzęźnij na poziomie słów.
Eckhart TolleKażde słowo jest tylko narzędziem, abstrakcją, drogowskazem, który wskazuje kierunek.

Jak będzie wyglądało szkolenie?
Nietypowo. 
Poza tym powinno być dwuczęściowe. Najpierw ma pomóc zrozumieć wykresy cenowe, bo to na nich pracują nasze pieniądze. 
Przewidywany czas jednej części: 4 - 5 godz. Po miesiącu część druga. Dziesięć osób. Termin – pierwszego marca 2020. Inne szczegóły – kontakt z autorem.
.
Każdy z nas ma kilka talentów, niestety niewielu potrafiło do tych ukrytych talentów dotrzeć. O to powinni zadbać świadomi rodzice. (Żeby nie pchać do skrzypiec dziecka, które ma zdolności matematyczne itd.)
Niestety, świadomych rodziców jest zdecydowanie za mało, więc nie mamy wyjścia i sami sięgamy po dziedzinę „Poznaj siebie”.
Numerologia (przypominam, że należy ona do Nauki Królów) mówi, że talenty są ukryte na przykład w dacie urodzenia. Sumujemy wszystkie cyfry z tej daty dodając je aż do uzyskania jednej cyfry. W przypadku autora bloga jest to 02+04+1947 = 9

9 to nauczyciel lub zbieracz plonów.
Zawsze potrafiłem mówić ciekawie, jednak pod dwoma warunkami: - kiedy po pierwsze primo miałem coś do powiedzenia (przecież nie można się znać na wszystkim)
A po drugie primo - kiedy ktoś chciał mnie słuchać
Jeśli nie są spełnione powyższe dwa warunki z wielka przyjemnością milczę.

Ukoronowaniem drogi nauczyciela był dla mnie objazd polskich uniwersytetów na początku 2011 roku, kiedy jako jeden z trenerów Naszej Sakiewki prezentowałem nową dziedzinę - Astronomię Finansową. Spodobały mi się te przemowy do narodu kończone oklaskami. To tak mile łechce, atoli trzymam swoje ego na krótkiej smyczy.

Jeśli idziemy przez życie w zgodzie z talentami, spotyka nas tylko tyle kopania się z życiowym koniem, ile trzeba. Ani odrobiny więcej.

Świadoma inkarnacja


Po przeżyciach związanych ze śmiercią kliniczną (1995 rok) nasiliło się moje zainteresowanie sferami ducha, a więc także religiami. Często sięgałem po książki z tego zakresu i wyłuskiwałem szczegóły, które potwierdzały osobiste wspomnienia. Był wpis „Po tamtej stronie”.
     Jedną z najcenniejszych książek traktujących o wymienionych sprawach, jest praca Alexandry David-Neel.
Dziś urywek o inkarnacji - wyborze przyszłego wcielenia.
      Rzecz przypisana jest do grupy oświeconych.


To, że wędrówka dusz - reinkarnacja istnieje nie podlega kwestii. Przypominam, że chrześcijaństwo czerpiące z religii pierwotnych, uznawało reinkarnację za dogmat, dopóki decyzją polityczną któregoś z soborów nie usunięto jej z doktryny.
      
Alexandra pisze atoli o inkarnacji - świadomym wyborze przyszłego wcielenia: 
- „Duchowo oświeceni mogą wybrać nie tylko swoich przyszłych rodziców, ale i miejsce, gdzie się odrodzą.
Jednakże lamowie podkreślają poważną różnicę między zwykłym odradzaniem się ogółu ludzi, a transmigracją duchowo oświeconych.
    
Oto ci, którzy nie praktykowali żadnych duchowych ćwiczeń, żyją jak zwierzęta i nieświadomie ulegają popędom, mogą zostać wcieleni w człowieka wędrującego w przypadkowych kierunkach i nie osiągają żadnego określonego celu.
     Na przykład ktoś taki spostrzega jezioro na wschodzie, a ponieważ jest spragniony, chęć napicia się sprawia, że idzie w tym właśnie kierunku.
Kiedy jest już w pobliżu, czuje zapach dymu, który wywołuje w nim obraz domu. Owładnięty myślą, że lepiej byłoby napić się herbaty zamiast wody i mieć dach nad głową na noc, zmienia kierunek.
Odchodzi od jeziora zanim do niego dotarł i zmienia kierunek ze wschodniego na północny, ponieważ to z tego kierunku dochodził zapach dymu.
     Kiedy tak idzie, zanim jeszcze zobaczy dom, czy namiot, ukazują mu się groźne duchy. Przerażony wędrowiec ucieka na południe, najszybciej jak może. Odbiegł i sądzi, że jest daleko od potworów i nie musi się ich obawiać, więc zatrzymuje się i zauważa obok siebie innych, a takich samych jak on podróżnych.      
        Ci inni chwalą uroki jakiegoś błogosławionego kraju, ziemi dobrobytu i radości, ku której się kierują.

W człowieku błądzącym kiełkuje entuzjazm, więc przyłącza się do innych i razem ruszają na zachód. Na tej drodze spotykają go jeszcze inne zdarzenia, sprawiając, że za każdym razem znowu zmieni kierunek wędrówki, zanim ujrzy ziemię, gdzie króluje szczęście.
    I tak upływa życie, a wędrowiec zmieniając ciągle kierunek nigdzie nie dotrze, nie osiągnie żadnego celu.
Za to śmierć zaskoczy go w trakcie tych szalonych peregrynacji, a sprzeczne siły, zrodzone z jego nieuporządkowanego działania, zostaną rozproszone.
Siła energii, konieczna, by określić ciągłość tego samego strumienia, nie wytworzyła się, dlatego żaden tulku nie zostanie ukształtowany.
   
Natomiast człowiek oświecony porównywany jest do podróżnika, który doskonale wie, dokąd chce się udać, zna dobrze topografię okolicy, którą wybrał za cel. Także zna drogi, które tam prowadzą.
Jego umysł jest całkowicie oddany sprawie dotarcia do celu.
Idzie, a ogłuchł i oślepł na miraże i pokusy pojawiające się na drodze i nic nie może go z niej zawrócić.
     Takim człowiekiem kierują siły generowane przez  koncentrację myśli i jego działalność fizyczną.
Śmierć może zniszczyć jego ciało w czasie drogi, ale energia psychiczna, której ciało było zarazem twórcą i narzędziem, nadal pozostaje spójna. Dążąc do tego samego celu, zaopatruje się w nowe materialne narzędzie, jakim jest tulku.
Ta teoria współgra z wielką liczbą dawnych tybetańskich legend, których bohaterowie determinują za pomocą aktu woli naturę ich reinkarnacji i naturę przyszłego wcielenia”.

środa, 30 października 2019

Ambona pod Pucakiem


 W południe obiad i idę w stronę Kołonic, sprawdzić otoczenie ambony pod Pucakiem


Droga leśna żwirowa, ładna, kręta, azaliż biegnie w szpalerze lasu i nie ma szerszych widoków, znaczy gówno widać.

        Więc mój ulubiony dowcip na temat.
Idzie przez ciemny tunel dupa z gównem.......
- Dupa: - Tu jest tak ciemno, że gówno widać.
- Gówno: - Rzeczywiście! Ciemno jak w dupie.
        
Dopiero nad Kołonicami wśród drzew pokazuje się maleńki prześwit – także niewiele widać, można sobie darować.
Doszedłem wreszcie do ambony, skąd prawdopodobnie wczoraj strzelał zabójca.
     
Zabójca dla spokoju sumienia podpiera się słowem "selekcja".
A przecież dla selekcji przyroda wymyśliła wilki. 
Ambona służy patologicznej przyjemności hipokryty. 
Z tego ukrycia chora ludzka istota bezkarnie zabija.
Sadyzm, hipokryzja, chamstwo i pycha.  
Na ambonie ukrywa się i czyha psychol. 
Jednym słowem jest to miejsce dla mnie bardzo niemiłe. 

Są rzeczy niepojęte, jak mówi pismo święte - zastanawiające, czemu identycznie nazywa się miejsce skąd ksiądz poucza swe owieczki.
Stanąłem i rozglądam się w terenie, gdy nagle do ucieczki zrywa się lis, nie muszę więc długo szukać –  wchodzę na miejsce wczorajszego morderstwa. Zginęła młoda sarenka.



Wracając, na dolnej łące pod 686 spłoszyłem derkacza – to pewnie ten, który jak opętany przez całą noc nadawał z podnóża góry swoje monotonne krek-krek. Dorodny derkacz poderwał się ociężale i przeleciał z głośnym furkotem kilkadziesiąt metrów, aby ponownie zapaść w łąkę.
          Przy potoku zerwałem garść pierwszych orzechów laskowych – sprawdziłem – po rozłupaniu zawartość daje się już wydłubać. Przyniosłem tę garść do namiotu, jednak po rozbiciu wszystkich stwierdziłem, że jeszcze są ciut za młode, jeszcze potrzebują jakieś dwa tygodnie aby dojrzeć.
Silny północny wiatr cichnie po południu. 



Wczesna kolacja, sjesta. Wieje lekki zefirek, w brzuchu błogość, wokół kwiaty, łąka pachnie, kolega świerszcz pcha się do namiotu. Ach!

wtorek, 29 października 2019

Strzał z Bahiennego

Noc ciepła, spałem w otwartym namiocie. O świcie wyjrzałem na wschód, czy jest kolorowo – niebo okazało się bezchmurne.


Odprawiam obrzęd szyszkowego podpalenia ognia jedną zapałką - podgrzewa się zaparzona wczorajszego wieczora mięta.

Nie ma rosy, zbieram garść jagód. 
Nagle słychać strzał od strony Bahiennego, po minucie drugi. Huk strzałów przetacza się trzykrotnym echem, Oto z pewnością z ręki usankcjonowanego mordercy - myśliwego zginęło jakieś zwierzę. Ci usankcjonowani mordercy dokonują zabójstw dla przyjemności (bo nie z głodu). 
Chorej przyjemności. Ich powinno się leczyć kuria ich mać
         I w tym powiedzeniu zawarłem swój stosunek jednocześnie do myśliwych i kk.
Święty Hubert jako patron niesie im spokój sumienia. 
Sumienie mają nasmarowane chrześcijańską wazeliną i gładko łączą nie zabijaj z dobrym samopoczuciem.       
Jestem pewien, że strzelano z ambony pod Pucakiem, będzie 5 km, znam przecież teren jak własną kieszeń.
Pójdę po obiedzie zbadać sprawę.





Orlik dziś krzyczy mocno opóźniony - słońce już wzeszło dobrą godzinę temu.
Siedzę pomiędzy sosną a jaworem, kontempluję okolicę i zapisuję te myśli poranne.
Co zrobiwszy, serwetkę rozłożywszy, do śniadania się zabrawszy, bo misio głodny  już czeka.
Przyleciał dzięcioł i puka pracowicie. 
Amen. 

poniedziałek, 28 października 2019

Znak


Kiedy tylko mogę, opuszczam kamienną pustynię miasta i wyruszam w plener, żeby pochodzić po miejscach, gdzie ludzi mało, albo wcale.


Wiadomości z mazowieckiego lasu.
Tak właśnie było wczoraj w lesie prześwietlonym niskim już, jesiennym słońcem, w kwartałach dębiny świetlistej, gdzie jeszcze tak niedawno wyrastały prawdziwki.





Szedłem akurat przez las na przełaj, lub po ledwo widocznych ścieżkach. Naraz widzę, że na mchu coś leży. Podnoszę – okazuje się, że trzymam  różaniec. Tęczowy różaniec.


Pierwsza myśl jest najważniejsza – odbieram zdanie: - To jest Znak!            

I poczułem obecność Ducha Świętego, tudzież słowa: - „Mój synu! Odbierz ten znak jako potwierdzenie słusznej Drogi Antyklerykalizmu, którą kroczysz. Trzymaj się tej Drogi, albowiem ona jest godna i sprawiedliwa, słuszna i zbawienna. Amen”.
Przyniesiony do domu Znak umieściłem na honorowym miejscu.


sobota, 26 października 2019

Kto pomierzył Ziemię


Lotnisko wojskowe w Atenach. Przy wielkim stole, na którym leżą rozpostarte mapy kartograficzne i lotnicze, stoi Theophanes Manias, generał greckich sił lotniczych.
     Generał opowiada: - Piloci wojskowi wykonują rutynowe loty ćwiczebne i patrolowe. Po każdym locie pilot musi złożyć raport podający między innymi zużycie paliwa. Oficer, który te dane spisywał, zauważył, ze piloci bardzo często podają takie samo zużycie paliwa, chociaż latają w różne strony. Przypuszczał, że wpadł na trop oszustwa i zameldował mi o swym odkryciu.        Sprawę zacząłem badać w najprostszy sposób: - wziąłem cyrkiel, postawiłem igłę w Delfach, ustawiłem odległość do Akropolu i zatoczyłem krąg.
Nieco się zdziwiłem, bo na linii kręgu znalazły się jeszcze dwie historyczne miejscowości – Argos i Olimpia
Drugie sprawdzenie zacząłem na parze Knossos - Sparta.                             Na okręgu pokazał się jeszcze Epidauros      

                                                                

                                            

Potem cyrkiel ustawiłem na Delos – na okręgu znalazły się Teby i Izmir….
W ten oto sposób powstał dokument Urzędu Geografii Wojskowej w Atenach, w którym czytamy: - Odległość pomiędzy miejscami kultu Delfy i Epidauros odpowiada większej części złotego podziału odległości z Epidauros do Delos (62%).
Odległość między Olimpią i Chalkidą to 62% odległości z Olimpii do Delos.
Odległość między Olimpią i Delfami to 62% odległości z Olimpii do Chalkidy…..


         
Nie zanudzając Czytelników setkami przykładów, informuję, że w środkowej Grecji są 22 pary starodawnych miejsc świętych, w których odległość w linii powietrznej jest jednakowa.
W tej sieci połączeń Delfy odgrywają rolę centralnego portu lotniczego. Poza tym mamy wyłącznie mityczne nazwy miejsc: - Mykeny, Eleusis, Sparta, Teby, Nemea, Milet, Nikozja, Gortys (megalityczne ruiny na Krecie) Aphea, Akropol itd.

Wniosek? - KTOŚ kiedyś, bardzo dawno temu, nałożył siatkę geodezyjną nie tylko na Grecję!
Na obrazku dzieło Wiliama Blake’a - Bóg mierzący Świat. Tu niewygodne pytanie: - Czy widziałeś Boga? A co powiesz, jeśli miałoby się okazać, że stworzyły nas Szaraki?

Wracamy do meritum.                                                                                      Jak dawno temu siatka geodezyjna wyznaczyła święte miejsca w Grecji?          

Otóż Świątynia Apollina w Delfach została wzniesiona na fundamentach z epoki megalitycznej (przedkamiennej) – a to było 40, może sto, a może jeszcze więcej tysięcy lat temu. Wieku obrobionego kamienia nie da się ustalić.                                                                                                                   Jednak mamy sumeryjską Księgę Królów. Ona podaje czas pierwszych dynastii na ponad sto tysięcy lat. To jest taki sam fakt, jak długość życia Matuzalema – tysiąc lat. Potem Stwórca (niezależnie od tego, kto nim był) się zreflektował – ludzie nie mogą żyć tak długo, należy dać większą swobodę miss Ewolucji – i skrócił życie człowieka do przeciętnej 72 lata = około 26 tysięcy dni. (Apokryfy Starego Testamentu, rzecz nie ujęta w kanonie, Biblioteka Prymasowska)

KTOŚ u zarania dziejów pomierzył Ziemię, narzucił złoty podział odcinka, oraz równe odległości. Dlatego co pewien czas powtarzam, że to nie Fibbonacci dopiero w XIV wieku „odkrył” złoty podział. On tylko korzystał z zasobów Biblioteki Watykańskiej.

OK. Czy korzystając z opisanej wiedzy da się zarobić na rynkach finansowych?
     Jeśli człowiek interesuje się tym, co wokół i stara się pojąć świat własnym rozumem, zauważy, że po pierwsze primo: - wykładnia dziejów zależy wyłącznie od tego, kto wykłada, a nie od faktów, bo te zawsze można nagiąć, ukryć albo stworzyć.
Po drugie primo: - społeczeństwo składa się z tłumu oraz ludzi myślących.
       Ten podział wyraźnie widać w giełdowych wynikach gry na CFD.    
Więcej: - Jedną z podstawowych mądrości inwestora jest wiedza, że tłum nie ma racji. W segmencie CFD tylko co dziesiąty inwestor zarabia.                                                           

Jak stać się tym jednym z dziesięciu? Do tego potrzebna jest jak się okazuje dość skromna wiedza z AT, zwracanie uwagi na szczegóły, oraz wypracowana własna, skuteczna metoda.
          Do wypracowania skutecznej metody wcale nie trzeba angażować własnych pieniędzy – do nauki wykorzystujemy platformy Demo.
Jednak do wypracowania własnej metody w sposób samodzielny droga jest żmudna, która w końcu może doprowadzić na manowce - wpisać błędne kody postępowania i w najlepszym wypadku stoimy w miejscu.
Tu ukłony od Czerwonej Królowej.
O wiele łatwiej skorzystać ze wskazówek kogoś, kto już to przerobił.

                  Projekt szkolenia giełdowego.

Oto ponownie poczułem chęć niesienia kaganka oświaty do potencjalnych inwestorów. Proponuję szkolenie dla dziesięciu (początkujących?) osób w Warszawie, w marcu 2020. Także czekam na pomysły Czytelników dotyczące miejsca, czasu i treści szkolenia. Maile proszę kierować na adres - kontakt z autorem.

piątek, 25 października 2019

Zasuwać za miskę ryżu


Jak wiemy, tuż obok kręgu kamiennego Stonehenge powstał fantastyczny piktogram, skomplikowany i precyzyjny.
Tej agroformacji przypisano nazwę Kontakt.



Patrząc na rysunek, pomyślałem: - „żeby coś takiego wyrysować na papierze, trzeba rozporządzać niezłą techniką, a cóż dopiero wykonać tak dużą rzecz w terenie”.
Piktogram zajmował powierzchnię półtora hektara.

Ponieważ na wszystkim można zarobić, powstały w Anglii biura turystyczne, które organizują wycieczki do hrabstw, gdzie najczęściej powstają kręgi. Tam można oglądać je z pomocą drona, próbować nagrać ich powstawanie w nocy, lub pobyć w miejscu ich powstania.



   
Takie miejsca mają bowiem podwyższoną energię elektromagnetyczną mierzoną w jednostkach Bovisa i działają pobudzająco na organizm człowieka.
Nie tylko pobudzająco, lecz także zdrowotnie na przebywających w tym miejscu ludzi. Rejestruje się przypadki uzdrowień cielesnych, także psychicznych u tych, którzy są w psychicznym dołku. Jednak ta silnie podwyższona energia, stopniowo wygasa i po tygodniu nie ma już po niej śladu.


   
Symbole stanowią jeden z najpierwotniejszych sposobów oddziaływania na jaźń. Podobnie działa mandala. To są nośniki ukrytej wiedzy działające na podświadomość. 
   Osoby, które opisywały swoje wrażenia z patrzenia na piktogramy i przebywania w nich, w polskim Wylatowie, opowiadają o doznawanych bólach i zawrotach głowy, uczuciu mrowienia, duszności, a także stanach euforycznych, a nawet zmienionych stanach świadomości.
    Jednak najbardziej interesujące są relacje osób, które po kontakcie z piktogramami doznały rewolucji psychicznej.
U jednych poszerza się percepcja, u innych umysł otwiera się na niejawną stronę rzeczywistości. 
Niektórzy odczytują przekaz piktogramu jako wezwanie do reformy cywilizacji i konieczności szanowania przyrody.
Dzięki piktogramom ludzie wyzwalają się z mentalnych blokad, budzi się w nich kreatywność.
      Tu bym jeszcze dodał: - ludzie sami z siebie nie zmieniają się nigdy. Tylko życie może zmienić człowieka. Czyli żeby się zmienić, każdego musi coś puknąć.....
No i jeszcze podstawowa mądrość: - nie zmienia się tylko martwy i głupi. 
I mamy rewolucję. 





Jak pisałem, przy oglądaniu niektórych piktogramów mam wrażenie, że "KTOŚ z Góry" bawi się z nami, próbując w czasie tej zabawy przekazywać informacje. Będzie wpis o próbach odczytywania informacji.




Czemu rzecz przypisuję "Komuś z Góry" ?
Powodem jest zastosowanie do wykonania piktogramów niedostępnej dla nas techniki.  
    Powtórzę: - Źdźbła zboża są przygięte jednokierunkowo do ziemi. 
Nie są złamane. 

- Zadziałała na nie nieznana silna energia. 
- W międzywęźlach mają maleńkie dziurki – zrobiła je woda - woda doprowadzona gwałtownie do wrzenia, zamieniła się w parę i musiała znaleźć ujście. 
- Temperatura podskoczyła gwałtownie, lecz tylko na mgnienie do 3 tys. stopni Celsjusza – woda w kolankach rośliny zawrzała i wyskoczyła maleńkim otworkiem w postaci pary, a roślina dalej żyje!
- Na powierzchni piktogramu ziemia jest usiana drobinkami żelaza, w postaci mikroskopijnych kuleczek.
       Z wymienionych wyżej powodów nie da się nawet najprostszego kręgu wygniecionego przez ludzi, przypisać Górze. Kto twierdzi inaczej, dobrze wie, co głosi, ponieważ dezinformuje na zlecenie.
       Czemu miałaby służyć taka dezinformacja? 

Ano temu, że ciemny lud nie powinien za bardzo główkować, jego zadaniem jest płacić podatki i zasuwać za miskę ryżu.