Kiedy
tylko mogę, opuszczam kamienną pustynię miasta i wyruszam w plener, żeby
pochodzić po miejscach, gdzie ludzi mało, albo wcale.
Wiadomości z mazowieckiego lasu.
Tak
właśnie było wczoraj w lesie prześwietlonym niskim już, jesiennym słońcem, w
kwartałach dębiny świetlistej, gdzie jeszcze tak niedawno wyrastały prawdziwki.
Szedłem
akurat przez las na przełaj, lub po ledwo widocznych ścieżkach. Naraz
widzę, że na mchu coś leży. Podnoszę – okazuje się, że trzymam różaniec. Tęczowy różaniec.
Pierwsza
myśl jest najważniejsza – odbieram zdanie: - To jest Znak!
I poczułem obecność Ducha Świętego, tudzież słowa: - „Mój synu! Odbierz ten znak jako potwierdzenie słusznej Drogi Antyklerykalizmu, którą kroczysz. Trzymaj się tej Drogi, albowiem ona jest godna i sprawiedliwa, słuszna i zbawienna. Amen”.
I poczułem obecność Ducha Świętego, tudzież słowa: - „Mój synu! Odbierz ten znak jako potwierdzenie słusznej Drogi Antyklerykalizmu, którą kroczysz. Trzymaj się tej Drogi, albowiem ona jest godna i sprawiedliwa, słuszna i zbawienna. Amen”.
Przyniesiony
do domu Znak umieściłem na honorowym miejscu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz