czwartek, 31 października 2019

Świadoma inkarnacja


Po przeżyciach związanych ze śmiercią kliniczną (1995 rok) nasiliło się moje zainteresowanie sferami ducha, a więc także religiami. Często sięgałem po książki z tego zakresu i wyłuskiwałem szczegóły, które potwierdzały osobiste wspomnienia. Był wpis „Po tamtej stronie”.
     Jedną z najcenniejszych książek traktujących o wymienionych sprawach, jest praca Alexandry David-Neel.
Dziś urywek o inkarnacji - wyborze przyszłego wcielenia.
      Rzecz przypisana jest do grupy oświeconych.


To, że wędrówka dusz - reinkarnacja istnieje nie podlega kwestii. Przypominam, że chrześcijaństwo czerpiące z religii pierwotnych, uznawało reinkarnację za dogmat, dopóki decyzją polityczną któregoś z soborów nie usunięto jej z doktryny.
      
Alexandra pisze atoli o inkarnacji - świadomym wyborze przyszłego wcielenia: 
- „Duchowo oświeceni mogą wybrać nie tylko swoich przyszłych rodziców, ale i miejsce, gdzie się odrodzą.
Jednakże lamowie podkreślają poważną różnicę między zwykłym odradzaniem się ogółu ludzi, a transmigracją duchowo oświeconych.
    
Oto ci, którzy nie praktykowali żadnych duchowych ćwiczeń, żyją jak zwierzęta i nieświadomie ulegają popędom, mogą zostać wcieleni w człowieka wędrującego w przypadkowych kierunkach i nie osiągają żadnego określonego celu.
     Na przykład ktoś taki spostrzega jezioro na wschodzie, a ponieważ jest spragniony, chęć napicia się sprawia, że idzie w tym właśnie kierunku.
Kiedy jest już w pobliżu, czuje zapach dymu, który wywołuje w nim obraz domu. Owładnięty myślą, że lepiej byłoby napić się herbaty zamiast wody i mieć dach nad głową na noc, zmienia kierunek.
Odchodzi od jeziora zanim do niego dotarł i zmienia kierunek ze wschodniego na północny, ponieważ to z tego kierunku dochodził zapach dymu.
     Kiedy tak idzie, zanim jeszcze zobaczy dom, czy namiot, ukazują mu się groźne duchy. Przerażony wędrowiec ucieka na południe, najszybciej jak może. Odbiegł i sądzi, że jest daleko od potworów i nie musi się ich obawiać, więc zatrzymuje się i zauważa obok siebie innych, a takich samych jak on podróżnych.      
        Ci inni chwalą uroki jakiegoś błogosławionego kraju, ziemi dobrobytu i radości, ku której się kierują.

W człowieku błądzącym kiełkuje entuzjazm, więc przyłącza się do innych i razem ruszają na zachód. Na tej drodze spotykają go jeszcze inne zdarzenia, sprawiając, że za każdym razem znowu zmieni kierunek wędrówki, zanim ujrzy ziemię, gdzie króluje szczęście.
    I tak upływa życie, a wędrowiec zmieniając ciągle kierunek nigdzie nie dotrze, nie osiągnie żadnego celu.
Za to śmierć zaskoczy go w trakcie tych szalonych peregrynacji, a sprzeczne siły, zrodzone z jego nieuporządkowanego działania, zostaną rozproszone.
Siła energii, konieczna, by określić ciągłość tego samego strumienia, nie wytworzyła się, dlatego żaden tulku nie zostanie ukształtowany.
   
Natomiast człowiek oświecony porównywany jest do podróżnika, który doskonale wie, dokąd chce się udać, zna dobrze topografię okolicy, którą wybrał za cel. Także zna drogi, które tam prowadzą.
Jego umysł jest całkowicie oddany sprawie dotarcia do celu.
Idzie, a ogłuchł i oślepł na miraże i pokusy pojawiające się na drodze i nic nie może go z niej zawrócić.
     Takim człowiekiem kierują siły generowane przez  koncentrację myśli i jego działalność fizyczną.
Śmierć może zniszczyć jego ciało w czasie drogi, ale energia psychiczna, której ciało było zarazem twórcą i narzędziem, nadal pozostaje spójna. Dążąc do tego samego celu, zaopatruje się w nowe materialne narzędzie, jakim jest tulku.
Ta teoria współgra z wielką liczbą dawnych tybetańskich legend, których bohaterowie determinują za pomocą aktu woli naturę ich reinkarnacji i naturę przyszłego wcielenia”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz