środa, 30 października 2019

Ambona pod Pucakiem


 W południe obiad i idę w stronę Kołonic, sprawdzić otoczenie ambony pod Pucakiem


Droga leśna żwirowa, ładna, kręta, azaliż biegnie w szpalerze lasu i nie ma szerszych widoków, znaczy gówno widać.

        Więc mój ulubiony dowcip na temat.
Idzie przez ciemny tunel dupa z gównem.......
- Dupa: - Tu jest tak ciemno, że gówno widać.
- Gówno: - Rzeczywiście! Ciemno jak w dupie.
        
Dopiero nad Kołonicami wśród drzew pokazuje się maleńki prześwit – także niewiele widać, można sobie darować.
Doszedłem wreszcie do ambony, skąd prawdopodobnie wczoraj strzelał zabójca.
     
Zabójca dla spokoju sumienia podpiera się słowem "selekcja".
A przecież dla selekcji przyroda wymyśliła wilki. 
Ambona służy patologicznej przyjemności hipokryty. 
Z tego ukrycia chora ludzka istota bezkarnie zabija.
Sadyzm, hipokryzja, chamstwo i pycha.  
Na ambonie ukrywa się i czyha psychol. 
Jednym słowem jest to miejsce dla mnie bardzo niemiłe. 

Są rzeczy niepojęte, jak mówi pismo święte - zastanawiające, czemu identycznie nazywa się miejsce skąd ksiądz poucza swe owieczki.
Stanąłem i rozglądam się w terenie, gdy nagle do ucieczki zrywa się lis, nie muszę więc długo szukać –  wchodzę na miejsce wczorajszego morderstwa. Zginęła młoda sarenka.



Wracając, na dolnej łące pod 686 spłoszyłem derkacza – to pewnie ten, który jak opętany przez całą noc nadawał z podnóża góry swoje monotonne krek-krek. Dorodny derkacz poderwał się ociężale i przeleciał z głośnym furkotem kilkadziesiąt metrów, aby ponownie zapaść w łąkę.
          Przy potoku zerwałem garść pierwszych orzechów laskowych – sprawdziłem – po rozłupaniu zawartość daje się już wydłubać. Przyniosłem tę garść do namiotu, jednak po rozbiciu wszystkich stwierdziłem, że jeszcze są ciut za młode, jeszcze potrzebują jakieś dwa tygodnie aby dojrzeć.
Silny północny wiatr cichnie po południu. 



Wczesna kolacja, sjesta. Wieje lekki zefirek, w brzuchu błogość, wokół kwiaty, łąka pachnie, kolega świerszcz pcha się do namiotu. Ach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz