wtorek, 2 kwietnia 2013

Autentyczność

Wrzesień 2012.
Przyjechałem do mojego domu, który był moim domem wtedy...To ważne miejsce, Góry Świętokrzyskie - Łysa Góra, sabaty czarownic. Wielu czarnych interesowało się tym miejscem. Bo co tłumisz, to ci wywali na wierzch!...... Instynktu nie zgasisz. Nawet nie próbuj.

.....Wrzesień 2012.

Powtórzenie niepowtarzalnego  posta, z września 2012.

To se ne wrati! Jeden potężny kop w dobrą stronę wystarczy! Dziś, po przesileniu wiosna 2013 w Odrach, stwierdzam, że jestem naładowany, mogę iść piechotką, na luziczku, w Bieszczady!



      .........W czasie przesileń wiosenno-letnich i jesienno zimowych, kręgi uaktywniają się. Promieniują znacznie silniej, niż w innych dniach. Nie widzę już aury, jak to było przez trzy miesiące w 1995 roku, po powrocie ze śmierci klinicznej. Na krótko to widzenie obudziło się we mnie rok temu, przy wchodzeniu w tantrę seksu, według wskazówek Aleistera Crowleya.      
          W Odrach drżały mi kciuki i miałem mrowienie w plecach, przesuwające się do czubka głowy. Pozostali uczestnicy podobnie. Jeden z Januszów widział za to złote energie….Dzień niepowtarzalny-niezapomniany w każdym razie. W pewnym momencie poczułem potrzebę wejścia na kurhan. Na jeden z kurhanów. Silną potrzebę. To wszedłem. Wiedziałem nie wiadomo skąd, co mam robić..Podniosłem ramiona do góry, odchyliłem głowę do tyłu, jakby w dziękczynieniu jakiemuś bóstwu. I poczułem się tak dobrze! Jakbym był w łonie swojej matki. Ciepło, bezpiecznie. Poczułem, że jestem w domu. U siebie. Spokój. Tu jest moje miejsce. I takie tam.....Wzniosłość poczułem! WZNIOSŁOŚĆ. Jakbym nic nie ważył. Grawitacja uciekła! I na luziczku zszedłem z kurhanu. Już tyle przeżyłem, wiem, że uczucia nie kłamią. Szanuj swoją pierwszą myśl. To przeczucie, mówią jedni. To sama prawda, mówią wtajemniczeni. Niech mnie anioł prowadzi tak dalej. Jest dobrze. Czuję się......jakby mnie ktoś kopnął w dupę złotym butem. Platynowym butem! Mam jeszcze większego POWERA niż miałem. Jest  Radość. Przez duże R. Urosły mi skrzydełka - czuję.  Jakbym był po alkoholu, to znam. Bo "na haju" nie byłem jeszcze, w każdym razie, po praktycznym "przerobieniu" Odr, powiem tak: - kto tam nie był na którymś z przesileń, ten dużo stracił. Fantazja!
      
Los aniołka.
Zwykle aniołek ma dwa skrzydełka
Na których leci prosto do Raju
Inaczej było w życiu Pawełka:
-skrzydła mu rosły tylko na haju!
     (Ewa Szczawińska)      
   
A jak wyglądają energie w oczach tych, którzy widzą je na co dzień, widzą ludzką aurę?
       Relacja pana Tadeusza Gregorczyka – radiestety:
 Po zrelaksowaniu, zbliżałem się do największego kręgu 33 m w Odrach. Z oddali zobaczyłem energie płynące od kamienia centralnego.
   Cienka smużka mleczno-niebieskiej energii od szczytu centralnego megalitu biegnie pionowo w górę. Zapominam o fotografowaniu. Ze zdumieniem i radością obserwuję to, co dzieje się w kręgu. Ponieważ kamieni na okręgu jest 24, zorientowałem się, że co drugi jest nastawiony na przesilenie na wschód, a pierwszy na zachód. Na zmianę są męski i żeński, Jang i Yin. Wszystkie wysyłają energię na kamień centralny.
  Nagle…..Zaczęły płynąć grube strumienie energii żółto-zielone i różowo-fioletowe z kamieni nieparzystych..... Po chwili zmiana, energie płyną teraz z kamieni parzystych. Kryształowo czysta energia uderza w kamień centralny. On się obudził! Rusza z niego w górę stos energetyczny, powstaje słup energii nad kamieniem centralnym. Gruby, przeźroczysty, czysto niebieski z różowymi językami otulającymi niebieski słup. To fantastyczne przeżycie i niezapomniana uczta dla moich oczu. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz