poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Edgar Cayce



Ojciec medycyny holistycznej

Edgar jako siedmioletni chłopiec zaczął naukę w czteroletniej szkółce przykościelnej prowadzonej, w której jedynym nauczycielem był pastor. Ponieważ chłopiec bardzo interesował się biblią, jeden z wujków sprezentował Edgarowi Pismo. Edgar pasjami lubił chodzić z biblią nad miejscowy strumień, i tam leżąc na trawie, czytał i czytał. Wszystko  przeczytał kila razy „od deski, do deski”. Gorzej było z nauką w szkole, do której nie przykładał się. W końcu doszło do tego, że pastor poskarżył się ojcu Edgara na lekceważenie obowiązkowej nauki przez ucznia. Ojciec zbił syna pasem i zapowiedział, że będzie to powtarzał, jeśli postępowanie syna wobec nauki w szkole się nie zmieni. Rozżalony Edgar zabrał swoją ulubioną biblię i poszedł z nią nad strumień. Tam, na łące, miał widzenie. Pokazał mu się anioł, i powiedział, żeby się nie martwił, bo od tej pory nie będzie potrzebował się uczyć w sposób konwencjonalny, wystarczy, że książkę, którą każą mu przeczytać, lub sam będzie nią zaciekawiony – włoży sobie pod głowę, pod poduszkę, i uśnie na niej. Po przebudzeniu będzie znał jej treść.
        Mądrość sufich
KSIĄŻKA -  Książka służy do czerpania z niej wiedzy….ale można jej też użyć jako poduszki.   (Dżalaluddin Rumi)
Po powrocie do domu, Edgar tak zrobił. Książkę poleconą do nauki przez pastora podłożył pod poduszkę, położył się i usnął. Ojciec to zobaczył, obudził wieczorem syna  i chciał go zbić, za to, że się znowu nie uczy. Edgar podał ojcu książkę i poprosił, żeby ten zadał mu jakieś pytanie z książki. Ojciec zapytał o coś – padła prawidłowa odpowiedź. Tak samo na następne pytanie z innego miejsca książki. I wtedy Edgar powiedział o swoim spotkaniu z aniołem i dodał: - „A teraz, ojcze nie zadawaj mi pytania, tylko otwórz książkę na dowolnej stronie. I podaj tylko numer strony”. Oniemniały ojciec tak zrobił. Otworzył losowo książkę i podał numer strony….Edgar zaczął mówić, a ojciec zobaczył, że jego syn czyta z książki, której nie widzi, bo siedzi daleko na krześle, i czyta słowo w słowo nie opuszczając żadnego wyrazu, aż do końca strony. Po tym niesamowitym zdarzeniu, ojciec Edgara już go nigdy więcej nie uderzył……
 W wieku 20 lat Edgar nagle utracił głos. Lekarze bezskutecznie starali się mu pomóc, aż wreszcie jego przyjaciel, początkujący lekarz Al Layne wprowadził Cayce'a w seans hipnotyczny. Cayce podczas hipnozy sam znalazł receptę na swoje dolegliwości i odzyskał całkowicie mowę. Po namowach doktora Weseleye'a H. Ketchupowa, Edgar zaczął regularnie poddawać się głębokiej hipnozie, w którą wprowadzał się sam, i w czasie której opisywał bezbłędnie stan pacjenta, stawiał diagnozę i podawał, jak można pomóc danemu pacjentowi. Te seanse były „nieziemskie”. Cayce’emu podawano nazwisko i adres pacjenta, i Edgar zaczynał mówić bardzo nieswoim głosem, często w obcych językach: - „Tak, widzimy to ciało”…..
           Po czym żeglował wewnątrz ciała pacjenta, jakby zamienił się w maleńką boską sondę. Lokalizował chore części organizmu, i co najważniejsze traktował człowieka jako całość, czego nie nauczyła się jeszcze współczesna medycyna. Ciało i umysł (dusza) jako jedność. Podawał też niejednokrotnie przyczyny zachorowania. Od tej metody zaczął być nazywany Śpiącym Prorokiem. Pacjenci byli dla niego anonimowi, podawano mu, tak, jak napisałem, jedynie nazwisko i aktualne miejsce przebywania danej osoby. Wkrótce zaczął wydawać tzw.  live-readings, w których były opisane fachowym językiem różne dolegliwości i sposoby, jak sobie z tymi chorobami poradzić. Pisałem, że tych diagnoz było 12 tysięcy, bo wikipedia podaje też łączną liczbę readings - około 30 tys.
Czytałem readingi Edgara dotyczące rekomendacji giełdowych, jakie papiery kupować i kiedy kupować. A potem podał kiedy sprzedawać wszystko ( tuż przed szczytem w 1929 roku).
Napisano, że Edgar Cayce nie był wykształconym człowiekiem. Taka informacja, czy ktoś jest utytułowany, obwieszony medalami jest bardzo istotna dla ludzi nierozumiejących. Rozumiejący wie, że zasłanianie się fakultetami, wymienianie swoich osiągnięć, to czyste ego. Spotkałem na mojej drodze wielu wielkich ludzi: Ojca Czesława Klimuszko – to skromny człowiek-Nikt. Spotkałem pastucha bosego nad Bugo-Narwią, pisałem o nim, jak mi zadał pytanie: - „Panie, pan te ryby łowi z głodu, czy z głupoty”?
I coś się stało we mnie, coś mnie walnęło w środku tak, że nie jestem wędkarzem od trzydziestu lat. Ten pastuch to był także człowiek-Nikt. Ci dwaj to byli mistrzowie. W następnych latach wiedziałem już, jak szukać mistrza. Każdy na naszej drodze jest nauczycielem, a od czasu do czasu spotykamy mistrza. Mistrz mówi językiem prostym, od serca mówi. Nie wypowiadaj się o czymś, o czym nie masz pojęcia, nie oceniaj, nie przyklejaj etykiet. Nie przyklejaj pochopnie, a najlepiej w ogóle nie przyklejaj. Tylko obserwuj….
Przecież Cayce wchodził do Kroniki Akaszy, to był channeling, więc tu wiedza osobista, czy wykształcenie nie ma nic do rzeczy, nie liczy się. Analizowano wypowiedzi Edgara z tych readingów, to było słownictwo sław lekarskich z najwyższej półki, słownictwo specjalistyczne podawane z innego wymiaru. Lecz często były to słowa proste, tak, jak i lekarstwa były najprostsze na świecie.
Bo słownictwem wyszukanym, wielką wyuczoną wiedzą, to może zaimponować tylko larwa larwie. Leczenie ma być skuteczne i proste. No tak, tylko takie zasady mają się nijak wobec nauk wielu „specjalistów” w tym również lekarzy, którzy wyznają zasadę, że „kasa jest z leczenia, a nie z wyleczenia”.                        Tu zacytuję Wisławę Szymborską : - „ By oszczędzić krowie mleka – dój bliskiego ci człowieka”.
Dziwiono się wielokrotnie, jak taki najprostszy lek, stosowany w tak prosty sposób, może uleczyć. A przecież nasza wiedza o życiu jest znikoma, jesteśmy dopiero na początku drogi.

Kariera jasnowidza

Edgar Cayce był także wizjonerem. Wiele zagadnień, które poruszył, do dziś jest wyzwaniem dla „naukowców. Przepowiadał takie wydarzenia, jak topnienie lodowców, zmiany klimatyczne, trzęsienia ziemi, przechylenie się osi kuli ziemskiej i przesunięcie się biegunów, jak również wydarzenia polityczne - dotyczące np. Rosji w latach 1958–98 albo zburzenia Nowego Jorku. Większość przepowiedni była fantastycznie jasna, tak samo, jak wizji dotyczących przeszłości. Od wzmianki o reinkarnacji wziął się szereg szczegółowych opowiadań Cayce'a o dawnych cywilizacjach, takich jak Og, Lemuria, Atlantyda czy antyczny Egipt. Sięgał wstecz na pięćdziesiąt tysięcy lat. Wspominał m.in. o wielkich migracjach ludzi w rejony Pirenejów ( miał na myśli dzisiejszych Basków, mieszkających między Francją a Hiszpanią i znacznie odróżniających się kulturowo i językowo od swoich sąsiadów, a także ludy posługujące się językami ugro- fińskimi), mówił dużo o imperium Majów i Inków i ludach tworzących cywilizację egipską. Wiele wizji, o których mówił podczas swoich seansów hipnotycznych, została potwierdzona przez współczesnych naukowców, jak np. to, że Nil miał płynąć w kierunku zachodnim i wpadać do Atlantyku. W 1987 po zrobieniu zdjęć za pomocą promu kosmicznego stwierdzono, że koryto Nilu przebiegało w poprzek kontynentu afrykańskiego.
Edgar Cayce
był fenomenem o wyjątkowych zdolnościach. Wprowadzając się w szczególnego rodzaju trans, mógł odczytywać historię człowieka i dziejów ludzkości z Kroniki Akaszy, pola morfogenetycznego, w którym zawarta jest cała wiedza przeszła i przyszła. Podkreślał jednak co pewien czas konieczność prawidłowego - pozytywnego nastawienia do świata. I jak decydujące znaczenie ma Tu i Teraz.
Te nadzwyczajne zdolności Caycego zostały szczegółowo sprawdzone w ciągu 20 lat diagnozowania i leczenia osób oddalonych nawet o kilka tysięcy kilometrów przez robienie  (readings). Jako pierwszy leczył całego człowieka tj. ciało, umysł i ducha, a nie tylko samo ciało, przez co został nazwany Ojcem medycyny holistycznej. W oparciu o treść tych readingów opracowano wiele znakomitych leków.
Holistyczne podejście do człowieka

„W lepszym świecie każdy człowiek, który zajmuje się leczeniem ciała, będzie medytował – przebywał w swoim wnętrzu. Kiedy cierpi ciało, to na pewno coś się za tym kryje, bo wszystko jest ze sobą splecione. Nikt więc nie powinien być leczony jedynie przez wpływ na ciało, trzeba zająć się całością. Ale by móc zajrzeć do „całości” pacjenta, musisz najpierw umieć zajrzeć do własnej.
       Każdy lekarz powinien uprawiać medytację, inaczej nie będzie prawdziwym lekarzem. Może mieć stopnie naukowe, może mieć prawo wykonywania zawodu, ale dla mnie (Edgara Cayce) - będzie szarlatanem, bo nie zna całości człowieka, więc leczy symptomy.
         U kogoś występują pewne objawy – migrena lub ból głowy – które można usunąć, ale lekarz nie zagląda głębiej, aby dowiedzieć się, dlaczego ta osoba ma w ogóle migrenę. Może ma zbyt wiele problemów, zamartwia się, ma depresję. Może skurczyła się w sobie tak mocno, że to aż boli. Może za dużo myśli i nie pozwala swojemu umysłowi odpocząć.
       Doktor leczy więc symptomy, nakazuje im zniknąć za pomocą trucizn i medykamentów. Ale ból pojawia się w innym miejscu, bo jego źródło nie zostało nawet dotknięte…..
      Powinno się leczyć osobę, a nie symptomy. Osoba to integralna całość. Czasem zdarza się, że choroba objawia się w stopie, a jej przyczyna znajduje się w głowie. Bo człowiek jest całością……absolutnie połączoną. I nie tylko poszczególne części ciała są połączone, ale samo ciało połączone jest z umysłem, a dalej umysł i ciało – psyche i soma – połączone są z transcedentalną duszą”.
     
      Szczęśliwym zbiegiem okoliczności po dwudziestu latach bezbłędnego leczenia odkryto możliwość robienia readingów o życiu i dzięki temu dowiedzieliśmy się dużo o pochodzeniu człowieka i dawnych cywilizacjach. ( Wojny sprzed 52 tysięcy lat na Lemurii i Atlantydzie…..Poderwały się samoloty z pociskami nuklearnymi, w każdym leci trzystu żołnierzy. W samolotach cisza, żołnierze pożegnali się już z rodzinami…..)
Zasługi Edgara Caycego są nieocenione. Różne dziedziny nauki, a w szczególności medycyny, historii dziejów ludzkości, historii Ziemi czerpią z jego readingów, jak z najczystszego źródła wiedzy. Bo tym źródłem jest w końcu Pole Akaszy.
 Jednak najprostszym sposobem oceny jakości życia jest stwierdzenie, w jakim człowiek jest nastroju. Czyli jeszcze lepsze od badania własnego życia jest zbadanie jakości własnych powiązań z innymi ludźmi. Cayce nieustannie podkreślał wagę "owoców ducha" wpływających na poprawę jakości życia. Cierpliwość, dobroć, chęć niesienia pomocy, wyrozumiałość nie były zdaniem Cayce'a oznakami słabego kobiecego charakteru. Cechują one kogoś, kto odnalazł siebie oraz swego Stwórcę i nie przerzuca własnych obaw na innych ludzi.
Rozwój duchowy.
jeszcze raz o duszy i jej rozwoju

Według przeglądów Cayce'a nikt nie może, ani nie powinien, przewidywać kolei swojego życia. W życiu jest zbyt wiele niewiadomych, aby mogła je objąć świadomość. Są nimi pobudki, uzdolnienia i problemy pochodzące z poprzednich wcieleń, są prądy społecznych, politycznych i religijnych przemian, wymagające od człowieka nieprzewidywalnych reakcji. Niewiadomymi są dusze, które w wyniku dokonania pewnych wyborów mogą przyjść na świat jako czyjeś dzieci lub wnuki (dusze, czyli my sami, wybierają same czas i miejsce, w którym przybiorą ziemskie ciało). Niewiadomą jest także iskra boża zamknięta w każdym obcym człowieku, którą należy odnaleźć i rozniecić w niej płomień. Istnieją też duchy gromadzące się wokół sumiennie pracujących ludzi dobrej woli. Niektóre z nich chcą się uczyć, inne pragną udzielać pomocy.

Cayce twierdził, że dusze nie są oceniane według niezmienionych standardów. Ocenia się ich wierność własnym ideałom. Ocenie poddane zostają nie tyle ich upadki, co raczej wola powstania i podjęcia kolejnej próby.

Edgar mawiał często, że lepiej jeśli człowiek próbuje zmieniać swoje życie, nawet jeśli robi to źle i nieudolnie, niż gdyby miał nic nie robić, i po prostu unosić się z prądem. Gdy ktoś zmienia swoje życie, nawet jeśli jego wizja jest błędna, wykorzystane zostają pomocne siły pochodzące z jego wnętrza i z zewnątrz, prowadzące do rozwoju człowieka.

Nie trzeba przewidywać, wymyślać swojego życia. Wystarczy tylko wykorzystać to, co znajduje się w zasięgu ręki, a reszta ułoży się sama. Istnieją bowiem dwie pomocne siły kierujące rozwojem i życiem człowieka.

Jedną z tych sił jest własna, pierwotna iskra twórczej energii danego człowieka, istniejąca w nim od momentu stworzenia, zawierająca potencjał miłości i mocy twórczej równie wielkiej jak u samego Stwórcy. Druga siła znajduje się poza granicami wszechświata, jest duchem pomocy, nieskończonej twórczości, dobroci i mądrości. Jej wzorem dla Cayce'a był Chrystus, ponieważ jego dusza w pełni objawiła te cechy. Owa druga siła, jeśli jej się na to pozwoli, będzie szukała podobnej mocy wewnątrz człowieka i spotęguje w nim wszystko co dobre i najlepsze.
Żyjąc w zgodzie z Nienazwanym (Bogiem), przywołujemy wielką moc, która powoduje, iż objawia się boskość zawarta w naszym wnętrzu. Dzieje się tak po to, by ludzie, nasi bracia, dowiedzieli się, iż Bóg istnieje, i że nagradza tych, którzy Go pilnie szukają. Żadne zasługi nie pomogą człowiekowi zyskać pomocy Boga. Nie jest ona nabytym darem ani czymś, co zastępuje miejsce osobowości człowieka. Jest naturalnym wynikiem miłości, jaką Ojciec żywi do swoich tworów, do cząstki siebie samego, zawartej w ich duszach, do tej cząstki człowieka, która kiedyś połączy się znowu z Bogiem.

Każdy tworzy swój wizerunek Boga, nadaje Mu imię lub nie. Może nie znać źródła Jedynej Siły, lecz mimo to stara się nadać kształt temu, co jest Najwyższą Mocą wszechświata. Nikt natomiast nie może oceniać ani potępiać wyników starań swoich bliźnich.

Każdy człowiek powinien walczyć ze swoim złem, z pokusami, które mogą przynieść szkodę jemu i innym ludziom. Cayce twierdził, że nietrudno je znaleźć. Trzy rzeczy nie pozwalają człowiekowi w ziemskim życiu wyobrazić sobie duchowych fenomenów zachodzących w fizycznym świecie. Są to duma, słabość ciała i żądza władzy. Wszystkie one wzbudzają w ludziach strach i wątpliwości sprawiając, że tracą właściwą perspektywę.

Strach i egoizm są tym, co człowiek nazywa piekłem, gdyż to one pierwsze oddzielają ludzi od Boga.

Zdaniem Cayce'a jedną z odpowiedzi na zew namiętności jest radość i zabawa. Człowiek powinien poświęcać więcej czasu relaksowi ……
( Zbyszek - wybrać się na koncert Maleńczuka, wyruszyć w podróż do Domu na Górze, albo w Bieszczady z plecakiem na przykład, porozmawiać z przyjaciółmi, poczytać, pograć w piłkę, pooglądać komiksy, pojeździć na rowerze, potrzymać coś miłego w dłoni - jednym słowem zająć się tym, o czym wie z doświadczenia, że najlepiej mu robi).

Ludzie nie muszą jednak wybierać między ascezą a luksusem. Edgar uważał bowiem, że w bogactwie i w wysokiej pozycji społecznej nie ma niczego złego, o ile nie są one ostatecznym celem życia.
Cayce twierdził także, że dobrze jest zwracać uwagę na sny i na nastrój po przebudzeniu. Według niego uczynki danego człowieka z poprzedniego dnia czy też z bieżącego okresu są co noc porównywane we śnie z jego najgłębszymi ideałami. Tak więc ktoś, kto budzi się niespokojny i w złym humorze, powinien przyjrzeć się swojemu życiu na równi ze snami. Ktoś, kto budzi się spokojny i pogodny, może być pewien, że przypomni sobie sny, nie będą one sygnalizowały jakiegoś poważnego, wewnętrznego konfliktu.
Edgar uważał, że niebezpieczne jest nie przypominanie sobie snów i niewykorzystywanie ich treści. Zaniechanie tych działań może bowiem sprawić, że psychika da o sobie znać poprzez kryzys, chorobę, rozpad małżeństwa, utratę pracy, depresję, alienację. Nie można bowiem oczekiwać, że przez całe życie będziemy po prostu unosić się z prądem. Jeśli ludzie nie rozszyfrują za pomocą snów zagadki własnej tożsamości i kierunku, w którym zmierza ich życie, ich dusze mogą postawić ich w obliczu kryzysowej sytuacji wymagającej, by doszli ze sobą do ładu.
I to już koniec. Mam nadzieję, że przeczytana "esencja" z porad Edgara, zachęci Was do zwrócenia uwagi na sny i pomoże w ich zrozumieniu. Niektórzy ludzie twierdzą, że nie miewają snów albo, że odwiedzają ich one sporadycznie. Myślę, że najprostszym sposobem jest chęć i pragnienie aby przypomnieć je sobie. W tym momencie ktoś może powiedzieć - no przecież ja cały czas chcę i dalej nie pamiętam moich snów. Moją radą na to jest jak ja to nazywam "efekt rozrusznika". Trzeba świadomie przezwyciężyć własny opór i postawić pierwsze kroki w jakiejś dziedzinie życia, a wtedy wydarzenia potoczą się lawinowo. Bo czasami mimo, że wydaje nam się, że czegoś pragniemy, to są to tylko malutkie chęci, które nie przyniosą żadnych efektów póki podświadomość nie odbierze sygnałów, że naprawdę tego chcemy.

Tak więc, jak powiedział Edgar - Działaj! A będą efekty.    (Lambar i Zbyszek)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz