poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Uratowany topielec



Dostrzegaj znaki na poboczu drogi.....Gdy masz hasło w komputerze; -"Sieć chwilowo niedostępna", czyli nie masz internetu, może to znak jest? Zlecenie nie wchodzi? Może to znak jest: - odpuść dziś.
         Nie bądź niczyim niewolnikiem, także internetu, giełdy. Od wszystkiego można się uzależnić, nawet od żony...
       Prawda-ostrzeżenie,  może dotrzeć do człowieka na wiele sposobów, nieraz z humorem. .....
Dawno temu....Lato, upał. Płytka piaszczysta rzeka, w której znalazłem głęboki dołek - można było poskakać do wody. Nadeszła grupka małych chłopców, jeden z nich powiedział: - "Proszę pana, niech pan tak nie skacze, bo pan się utopi, a potem będzie pan płakał". Uśmiechnąłem się,...ale zaprzestałem skoków.

"uratowany topielec" : Gdy miałam 25lat zaczęłam się topic w stawie ,który był bardzo głęboki ,lecz go zlekceważyłam bo w dzieciństwie wychowałam się nad rzeką. Byłam przekonana ,że na brzegu wszyscy widzą,że ja nie wypłynęłam po zanurzeniu.,w moich myślach wtedy było :dlaczego mnie nikt nie ratuje. Film który widziałam to było dzieciństwo moje i moje złe wybryki: - jak się kłóciłam z mamą która mi zwracała uwagę. Zapamiętałam to gdyż przypomniała mi się sukienka którą w dzieciństwie miałam. Ratownik który widział wskoczył i wyciągnął mnie ,przez 3dni zwracałam wodę z wodorostami. wszyscy potem mówili ,że nie kąpie się przed Janem czyli 24.06 ale był okropny upał.

kocham życie!!! do ~"uratowany topielec": ja jak sie topiłam, też byłam dzieckiem, brodziłam w wodzie po kolana w rzece, której brzeg był pokryty żwirem, i kamykami, i w pewnym momencie noga mi się obsunęła, poszlam  na dno, całkowicie nie umiałam pływać, pamiętam strach i przerażenie, mętną wodę, i wtedy na krótką chwilę zobaczyłam siebie z góry, jak miotam sie na czworakach w stronę brzegu pod górkę, po żwirze, pod wodą...straszne przeżycie, ale jakiś instynkt kazał mi się ratować, straszne było to, jak będąc wciąż pod wodą wdrapywałam się i spowrotem wraz z kamykami, piachem zsuwałam się na dno, w końcu udało mi sie wyjść, miałam z kika lat, ale do dzisiaj czasami śni mi sie jak tonę...brrrr...parę lat później miałam wypadek, /upadek z wysokości/ wtedy nie mogłam złapać oddechu, też opuściłam ciało, ale uniosłam się wyżej, widziałam nad sobą tunel i światło , czułam bliskość jakiejś wielkiej Wszechwiedzącej Istoty, / nie wiem, czy to był Bóg, czy Jezus.../ prosiłam o powrót, chciałam wracać do rodziców, i wtedy dotarł do mnie przekaz " jeszcze nie twoja pora "...i wróciłam do ciała.... do 3 razy sztuka, za trzecim razem pewnie przejdę dalej...póki co.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz