Gdy pierwszy raz się ze mną stykasz, działasz schematem:
chcesz stworzyć wokół siebie jakiś system. Oczekujesz, że będę spójny.
A ja działam nielogicznością. Ci, którzy mnie poznali,
zrozumieli to, bo doświadczyli kilku chwil, zrozumieli, że to pomaga.
Bo tak
naprawdę, to nic innego nie pomaga.
A ty chcesz, abym był spójny, czułbyś się wtedy bardzo
wygodnie, byłbyś wtedy zgodny ze mną.
Nie pozwolę, byś
zgodził się ze mną tak łatwo. Będę mówił rzeczy tworzące niezgodę.
Będę mówił rzeczy tworzące konflikt między mną a tobą. Wciąż
będę coś mówił, nie dasz sobie z tym rady. Moje sprzeczności będą coraz
większe, coraz wyraźniejsze.
Stwarzam nielogiczności.
W ten sposób męczę twój umysł, sprawiam, że twój umysł czuje
bezsilność. Jednego dnia się ze mną zgodzisz, innego nie zgodzisz się. A potem
opowiem jeszcze o czymś innym.
Mówię: -„wypowiedziane
słowa stają się martwe”. Więc pojawia się myśl: -„To dlaczego mówisz?”.
Co mówić, skoro słowa są martwe? Logiczne
byłoby: -„Jeśli słowa są martwe – bądź w ciszy”. Wtedy poczułbyś się ze
mną wygodnie.
Gdybym powtarzał: -„Słowami można coś przekazać”. Twój
umysł dałby sobie z tym radę. Usłyszałbyś radę swego umysłu: - „On ma
rację, będę słuchał jego słów, bo ten człowiek wierzy w słowa, tak, jak ja, i
potrafi coś przekazać słowami”.
A ja nie chcę, że
by twoja zgoda przyszła tak łatwo. Pozwolę ci zgodzić się ze mną tylko wtedy,
gdy pojawi się w tobie zrozumienie, a nie myślenie. Nie chcę i nie mogę być w
zgodzie z twoim umysłem, a twoim myśleniem, bo to tylko umocniłoby twój umysł.
A ja nie jestem tu po to, żeby wzmacniać twój
umysł. Chcę go osłabić, więcej: - wykorzenić, zniszczyć całkowicie.
Gdy to
zrozumiesz, gdy zrozumiesz, że takie działanie jest dla twego dobra, zaczniesz
fantastyczną podróż. Podróż do wnętrza siebie. Nie na zewnątrz w nieskończonym
szukaniu nieba – jak uczy ciebie indoktrynacja, tylko do środka. Podróż do
swojej prawdy wewnętrznej. Podróż do Szczęścia wewnętrznego.
„Jeśli
w siebie nie wchodzisz, to z siebie wychodzisz”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz