czwartek, 25 kwietnia 2013

Chrobacja - Kraina Słowian





Chrobacja – starożytna Kraina Słowiańska z pierwotną stolicą blisko Łysej Góry i Łyśćca. (Łysa Góra przez chrześcijan nazywana Świętym Krzyżem), ta Kraina Słowiańska rządzona była przez Kagana - Cesarza Słowian.
          Istnienie Chrobacji negują współcześni historycy. To kościół siedzi w tej negacji. Nazywa naszych Ojców poganami. W tym słowie jest morze pychy. Ocean pychy. Jest wiele religii, jak napisał Stachura:
           -„Jedni stroją swego Boga  w jeden sposób, drudzy stroją w inny – swój własny sposób. Utożsamiają się ze swoimi Bogami, i co może się zdarzyć, gdy dochodzi do spotkania obu sekt?
Łatwo przewidzieć. W imię swoich odmiennych w szczegółach strojów Bogów – wzajem się mordują. Historia ludzkiej wiary cuchnie od milionów trupów pomordowanych w imię wiary, takiej, innej, czy jeszcze innej, nie ma znaczenia jakiej, bo wszystkie jednakie.
Każda wiara poi się krwią, ocieka krwią, opływa krwią, ale niestety nie tonie w tej krwi, lecz rozkosznie pławi się, bo krew jest jej krwawym żywiołem.
 Historia ludzkiej wiary jest jedną nieprzerwaną czarną „nocą św. Bartłomieja”
    Logicznym byłoby, jeśli już jest taka potrzeba, żebyśmy wyznawali religię Natury, może Wicca – to religia jedności z Naturą, a może jako Słowianie moglibyśmy wyznawać religię słowiańską, czyli swoją własną? I żeby nikt nikomu niczego nie narzucał……
       Było wielu oświeconych: Zaratustra, Budda, Lao Tzu, Jezus, Osho, Eckhart Tolle, Stachura Edward….Porównuję Jezusa do Stachury? A dlaczego nie? Oświeceni nie mieli pychy, wielu z nich, to ludzie –Nikt, nie wiemy o nich nic, ta wiedza utonęła w pomroce dziejów. Nie wywyższali się nad innych. Na Jezusie został zbudowany kościół.
      Opisany jest wątek „z biczem w świątyni” w legendzie o Jezusie, gdy, jak mówi Pismo, Jezus powstał przeciwko świątyni?.
          Nie przeciwko lichwiarzom, to nie byli prywatni handlarze, to byli pracownicy świątyni. A świątynia żerowała na ludziach. Ciekawe co by było dziś, gdyby w cudowny sposób Jezus powstał z biczem w ręku…….
          Chrobacji nie umieszcza się  na obecnie drukowanych mapach średniowiecza, jednak jeszcze 100 lat temu Chrobacja istniała w historycznej samoświadomości Polaków. Te mapy nie kłamią – kłamią za to historycy, którzy nie mogą uwierzyć, że do 999r.
       Chrobacja istniała i była pogańska – czyli niezależna, miała swoją słowiańską religię, a Mieczysław I (Mieszko) ochrzcił tylko Polan/Kujawian.
     (Widziałem taką starą mapę, gdy w ubiegłym roku zawędrowałem do Nowej Słupi obok Łysej Góry. Zapomniałem o tym. Ale przecież nie ma przypadków. Poznałem super gościa – to fanfan z facebooka. To on mi podrzucił temat Chrobacji. Poszperałem w archiwum i mam tekst.)  
        Legenda słowiańska: - „Bardzo dawno temu, na Łysicy i Łysej Górze stały dwie świątynie słowiańskie. Dookoła rozciągały się ogromne bory jodłowo-bukowe. Oddziały wojowników stały na straży świątyń i kleryków, ponieważ już kilka razy zostały one rabowane przez Jaćwinów”.
Legenda mówi, że w jednej ze świątyń znajdował się Święty Kamień – ALATUIR, przywieziony tu z „Wyspy na Morzach Dalekich” przez pradawnych ludzi.    
(Joseph.P. Farrel – Giza - Gwiazda Śmierci , de Santillana i von Dechend – Młyn Hamleta)     

         Mamy także dwie legendy o chrystianizacji Chrobacji i obydwie mówią o istnieniu świątyń słowiańskich na Łysej Górze.
Natomiast elementy chrześcijańskie tych legend są skrajnie naiwne i widać, że dodane „na siłę”.
Pisałem w tamtym roku w lecie: - „Niedziela. Na luziczku jestem. Jak wielu z czytelników w niedzielę. Byłem w lesie, nie takim zwykłym.....Byłem w starym lesie, parku narodowym, lesie na górze, potem gołoborzu.....Najpierw Nowa Słupia. Potem do góry. Tam, gdzie kręgi kamienne są, tam, gdzie stał długo, może przez tysiąc lat, a może dłużej, posąg Światowida – Swarożyca”.
       Dziś jeszcze dodam niezapomniane chwile w czasie koncertu zespołu Brathanki – to zespół ludzi z gór świętokrzyskich. Upalny dzień i Czerwone Korale popłynęły przy klasztorze. Radość zapanowała w miejscu smuty. Tak to odczułem, jakby Życie odezwało się obok Cierpienia. Bo poprzez krzyż, Łysa Góra stała się dziś symbolem cierpienia. Kto chce cierpieć, niech cierpi, droga wolna.
    Wał na Łysej Górze ma kształt dwóch łuków otaczających szczyt od strony wschodniej i zachodniej. Wielkie głazy kwarcytu obsypano drobniejszymi kamieniami, tworząc twór o wysokości dochodzącej do 3 m i szerokości nawet 15 m u podstawy. Wschodnia, starsza część wału ma długość 813 metrów i pochodzi z VII – IX w, czyli jeszcze sprzed okresu chrztu Mieszka. Młodsza zachodnia składająca się z dwóch odcinków 350 i 150 m pochodzących z X-XI w nigdy nie została dokończona. Umiejscawiając datowanie na osi historii Polski można przypuszczać, że budowa wałów zachodnich była związana z okresem reakcji pogańskiej, kiedy to po śmierci Mieszka II w 1034 r. Polacy powrócili do dawnych wierzeń - niszczono kościoły i budowano świątynie dawnych bogów. Nie trwało to długo, Kazimierz Odnowiciel, na czele wojsk niemieckich już w 1039 r. rozpoczął brutalne dławienie powstania i kultów słowiańskich, i pewnie dlatego zachodniej części wału nigdy nie ukończono.
       Badacze przypuszczają, że na centralnym miejscu wzgórza, prawdopodobnie w okolicach dzisiejszej dzwonnicy stał ołtarz. Jednak dzisiejsza zabudowa nie pozwala na dokładniejsze badania archeologiczne tego miejsca.
      Na ślad dawnego kultu na Łysej Górze natrafiono już w 1686r. Przy wykopach pod fundamenty zachodniego skrzydła klasztoru znaleziono „bożyszcze węglami osypane” , o czym wspomina O. Jabłoński w kronice klasztornej.
Świadectwo pierwotnej świątyni dał również pisarz Julian Ursyn Niemcewicz, który odwiedzając klasztor w 1811 roku ustalił, że w czasie prac budowlanych prowadzonych w roku 1786 z ziemi wydobyto figurkę, którą młody zakonnik będący świadkiem tego odkrycia kazał niezwłocznie potłuc i użyć jako materiału do budowy fundamentu. Tak więc nie wiemy, czy mieliśmy do czynienia z rzeźbą dawnego kultu, czy też ze wczesną rzeźbą romańską. Jeszcze za czasów Staszica na wzgórzu tym znajdowano urny grzebalne z czasów pogańskich. Pozostałością po dawnych kultach jest otoczona legendami figura klęczącej postaci w powłóczystej szacie „Mnicha” znajdująca się przy wejściu na górę od strony Nowej Słupi. Ciekawa jest nazwa tej miejscowości. Wiadomo, że w nazwach miejscowych język przechowuje wiele informacji. Słowo „Słupia” można wywieść od dawnego „stołp”, „słopiec” – słup. Słupami oznaczano granice, także granice między strefą sacrum i profanum. Możliwe, że lud czczący swoje bóstwa na Łyśćcu u podnóży góry postawił menhira – słup wyznaczający granicę ziemi świętej, gdzie oczekiwało się na pozwolenie lub właściwy czas wejścia, a z czasem powstała tu osada.
        Łysiec jako miejsce kultu
Najwyższe w okolicy szczyty górskie w wielu pierwotnych kulturach uważane były za miejsca święte, z uwagi na to, że miejsca wzniesione były bliższe bogom, szczególnie, gdy bogiem było Słońce. Dlatego wydaje się, że Łysa Góra mogła być miejscem kultu już w neolicie, choć nie ma na to materialnych dowodów. Czy jednak późniejsza świętość miejsca nie może sugerować, że i neolityczne kultury górników eksploatujących krzemień pasiasty w niedalekich Krzemionkach Opatowskich czciły tu swoje bóstwa? Może też hutnicy wczesnej epoki żelaza w pierwszych wiekach naszej ery, wytapiający w dymarkach metal u podnóża tej góry, obchodzili na jej szczycie swoje święta?
Na pewno zaś czcili tu swoich bogów Słowianie, a powtarzające się w legendach imiona bóstw wydają się być podobne do imion bogów celtyckich. O istnieniu na szczycie świątyni pogańskiej bogów Lelum i Polelum, czy też jak twierdzą inni - Pogody i Śwista oraz Pośwista pisał w XV w. Jan Długosz, a napisana w XVI w. Powieść rzeczy istey przywołuje Łada, Boda i Lela. Jak twierdzi zaś Paweł Jasienica, Łysiec był głównym sanktuarium państwa Wiślan.
Istnienie słowiańskiego centrum kultowego przynajmniej w okresie od VII do końca XI w. potwierdziły badania prof. Jerzego Gąssowskiego.
    Tu zawsze żyło mnóstwo ludzi. Przecież w okolicach Skarżyska Kamiennej był hematyt. Szły tysiące ludzi po ten hematyt do tych, którzy się tu osiedlili i wydobywali. Z wielkich odległości szli. Barwiono się nim na czerwono. Na terenie kilkunastu kilometrów kwadratowych znajdowało się wielkie skupisko ludzi – Słowian. Tylko na małej odkrywce archeologicznej w Skarżysku Kamiennej, zlokalizowano kilkadziesiąt osad datowanych na pięćdziesiąt tysięcy lat p.n.e.! Profesor cytowany poniżej, jest ostrożny, jest profesorem w końcu, nie posunie się na razie poza 20 tys. lat p.n.e.
Wiedzę na temat datowania osadnictwa na tym terenie na 50 tys. lat p.n.e mam od archeologów niższych stopniem z tego stanowiska archeologicznego.
      Mamy przecież metodę datowania węglem radioaktywnym C – 14. Tu jest błąd do tysiąca lat, czyli dwa procent, w skali 50 tysięcy lat. Ale niech będzie 20 tysięcy lat. 
           I co znaczy tysiąc lat chrześcijaństwa na ziemiach polskich, wobec tych dwudziestu tysięcy lat religii Naszych Ojców? Jedna dwudziesta tylko. Gdyby dziś Ojcowie mogli przemówić, być może na to, co dziś jest, powiedzieliby neopogaństwo. Ludzie-wielbłądy mówią na małpę, że jest brzydka, bo owłosiona. A małpa być może, myśli o ludziach: jacy paskudni, bo całkiem łysi na ciele.
        "Rydno to nie jest jedno stanowisko ani jedna osada.
To setki, jeśli nie tysiące osad skupionych wokół kopalni ochry,
to znaczy ziaren hematytu, które były eksploatowane
od starszej epoki kamienia, już około 20 tysięcy lat temu,
aż do, w mniejszej skali, czwartego tysiąclecia przed Chrystusem,
ale głównie w tak zwanym późnym paleolicie, u schyłku epoki lodowej,
kilkanaście tysięcy lat temu.
     Na obszarze, który ma parę kilometrów kwadratowych,
do tej pory odkryto ponad 400 obozowisk z epoki kamienia.
Nie tylko w Europie, lecz także nigdzie na świecie,
gdzie są stanowiska z tego czasu, nie ma takiej ich koncentracji."

prof. Romuald Schild
    A nasze słowiańskie legendy opisują Chrobację. Tu, na Łysej Górze i Łysicy były słowiańskie świątynie. Tu, jako ostatni, stał posąg Boga naszych ojców Swarożyca – Światowida, posąg o czterech twarzach, patrzących w cztery strony świata. Został zniszczony, rozłupany młotami, przez obcych - benedyktynów, sprowadzonych z Monte Cassino na Łysą Górę przez Bolesława Chrobrego. Chwała dla naszych Ojców i Światowida.

     Co ja robię? – obserwuję w uważności. I szukam. Koło pieca szukam.

"Czas biegnie. Wędrowcze, wejdź w drzwi, szukaj koło pieca, tam źródło jest".
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz