Chrobacja – starożytna Kraina
Słowiańska z pierwotną stolicą blisko Łysej Góry i Łyśćca. (Łysa Góra przez
chrześcijan nazywana Świętym Krzyżem), ta Kraina Słowiańska rządzona była przez
Kagana - Cesarza Słowian.
Istnienie Chrobacji negują współcześni
historycy. To kościół siedzi w tej negacji. Nazywa naszych Ojców poganami. W
tym słowie jest morze pychy. Ocean pychy. Jest wiele religii, jak napisał
Stachura:
-„Jedni stroją swego Boga w jeden sposób, drudzy stroją w inny – swój
własny sposób. Utożsamiają się ze swoimi Bogami, i co może się zdarzyć, gdy
dochodzi do spotkania obu sekt?
Łatwo przewidzieć. W imię swoich
odmiennych w szczegółach strojów Bogów – wzajem się mordują. Historia ludzkiej
wiary cuchnie od milionów trupów pomordowanych w imię wiary, takiej, innej, czy
jeszcze innej, nie ma znaczenia jakiej, bo wszystkie jednakie.
Każda wiara poi się krwią, ocieka krwią,
opływa krwią, ale niestety nie tonie w tej krwi, lecz rozkosznie pławi się, bo
krew jest jej krwawym żywiołem.
Historia ludzkiej wiary jest jedną
nieprzerwaną czarną „nocą św. Bartłomieja”
Logicznym byłoby, jeśli już jest taka
potrzeba, żebyśmy wyznawali religię Natury, może Wicca – to religia jedności z
Naturą, a może jako Słowianie moglibyśmy wyznawać religię słowiańską, czyli
swoją własną? I żeby nikt nikomu niczego nie narzucał……
Było wielu oświeconych: Zaratustra,
Budda, Lao Tzu, Jezus, Osho, Eckhart Tolle, Stachura Edward….Porównuję Jezusa
do Stachury? A dlaczego nie? Oświeceni nie mieli pychy, wielu z nich, to ludzie
–Nikt, nie wiemy o nich nic, ta wiedza utonęła w pomroce dziejów. Nie
wywyższali się nad innych. Na Jezusie został zbudowany kościół.
Opisany jest wątek „z biczem w świątyni” w
legendzie o Jezusie, gdy, jak mówi Pismo, Jezus powstał przeciwko świątyni?.
Nie przeciwko lichwiarzom, to nie byli
prywatni handlarze, to byli pracownicy świątyni. A świątynia żerowała na
ludziach. Ciekawe co by było dziś, gdyby w cudowny sposób Jezus powstał z
biczem w ręku…….
Chrobacji nie umieszcza się na obecnie drukowanych mapach średniowiecza,
jednak jeszcze 100 lat temu Chrobacja istniała w historycznej samoświadomości
Polaków. Te mapy nie kłamią – kłamią za to historycy, którzy nie mogą uwierzyć,
że do 999r.
Chrobacja istniała i była „pogańska” – czyli niezależna, miała swoją
słowiańską religię, a Mieczysław I (Mieszko) ochrzcił tylko Polan/Kujawian.
(Widziałem
taką starą mapę, gdy w ubiegłym roku zawędrowałem do Nowej Słupi obok Łysej
Góry. Zapomniałem o tym. Ale przecież nie ma przypadków. Poznałem super gościa
– to fanfan z facebooka. To on mi
podrzucił temat Chrobacji. Poszperałem w archiwum i mam tekst.)
Legenda słowiańska: - „Bardzo dawno temu, na Łysicy i Łysej Górze
stały dwie świątynie słowiańskie. Dookoła rozciągały się ogromne bory
jodłowo-bukowe. Oddziały wojowników stały na straży świątyń i kleryków,
ponieważ już kilka razy zostały one rabowane przez Jaćwinów”.
Legenda mówi, że w jednej ze świątyń znajdował się
Święty Kamień – ALATUIR, przywieziony tu z „Wyspy na Morzach Dalekich” przez
pradawnych ludzi.
(Joseph.P. Farrel – Giza
- Gwiazda Śmierci , de Santillana i von Dechend – Młyn Hamleta)
Mamy także dwie legendy o
chrystianizacji Chrobacji i obydwie mówią o istnieniu świątyń słowiańskich na
Łysej Górze.
Natomiast elementy
chrześcijańskie tych legend są skrajnie naiwne i widać, że dodane „na siłę”.
Pisałem w tamtym roku w
lecie: - „Niedziela. Na luziczku jestem. Jak wielu z czytelników w niedzielę.
Byłem w lesie, nie takim zwykłym.....Byłem w starym lesie, parku narodowym,
lesie na górze, potem gołoborzu.....Najpierw Nowa Słupia. Potem do góry. Tam,
gdzie kręgi kamienne są, tam, gdzie stał długo, może przez tysiąc lat, a może
dłużej, posąg Światowida – Swarożyca”.
Dziś jeszcze dodam niezapomniane chwile
w czasie koncertu zespołu Brathanki – to zespół ludzi z gór świętokrzyskich.
Upalny dzień i Czerwone Korale popłynęły przy klasztorze. Radość zapanowała w miejscu smuty. Tak to odczułem,
jakby Życie odezwało się obok Cierpienia. Bo poprzez krzyż, Łysa Góra stała się
dziś symbolem cierpienia. Kto chce cierpieć, niech cierpi, droga wolna.
Wał na Łysej Górze ma kształt dwóch łuków otaczających szczyt od strony
wschodniej i zachodniej. Wielkie głazy kwarcytu obsypano drobniejszymi
kamieniami, tworząc twór o wysokości dochodzącej do 3 m i szerokości nawet 15 m u podstawy. Wschodnia,
starsza część wału ma długość 813 metrów i pochodzi z VII – IX w, czyli
jeszcze sprzed okresu chrztu Mieszka. Młodsza zachodnia składająca się z dwóch
odcinków 350 i 150 m
pochodzących z X-XI w nigdy nie została dokończona. Umiejscawiając datowanie na
osi historii Polski można przypuszczać, że budowa wałów zachodnich była
związana z okresem reakcji pogańskiej, kiedy to po śmierci Mieszka II w 1034 r.
Polacy powrócili do dawnych wierzeń - niszczono kościoły i budowano świątynie
dawnych bogów. Nie trwało to długo, Kazimierz Odnowiciel, na czele wojsk
niemieckich już w 1039 r. rozpoczął brutalne dławienie powstania i kultów
słowiańskich, i pewnie dlatego zachodniej części wału nigdy nie ukończono.
Badacze przypuszczają, że
na centralnym miejscu wzgórza, prawdopodobnie w okolicach dzisiejszej dzwonnicy
stał ołtarz. Jednak dzisiejsza zabudowa nie pozwala na dokładniejsze badania
archeologiczne tego miejsca.
Na ślad dawnego kultu na Łysej Górze natrafiono już w 1686r. Przy
wykopach pod fundamenty zachodniego skrzydła klasztoru znaleziono „bożyszcze
węglami osypane” , o czym wspomina O. Jabłoński w kronice klasztornej.
Świadectwo pierwotnej świątyni dał
również pisarz Julian Ursyn Niemcewicz, który odwiedzając klasztor w 1811 roku
ustalił, że w czasie prac budowlanych
prowadzonych w roku 1786 z ziemi wydobyto figurkę, którą młody zakonnik będący
świadkiem tego odkrycia kazał niezwłocznie potłuc i użyć jako materiału do
budowy fundamentu. Tak więc nie wiemy, czy mieliśmy
do czynienia z rzeźbą dawnego kultu, czy też ze wczesną rzeźbą romańską.
Jeszcze za czasów Staszica na wzgórzu tym znajdowano urny grzebalne z czasów
pogańskich. Pozostałością po dawnych kultach jest otoczona legendami figura
klęczącej postaci w powłóczystej szacie „Mnicha” znajdująca się przy wejściu na
górę od strony Nowej Słupi. Ciekawa jest nazwa tej miejscowości. Wiadomo, że w
nazwach miejscowych język przechowuje wiele informacji.
Słowo „Słupia” można wywieść od dawnego „stołp”, „słopiec” – słup. Słupami
oznaczano granice, także granice między strefą sacrum i profanum. Możliwe, że
lud czczący swoje bóstwa na Łyśćcu u podnóży góry postawił menhira – słup
wyznaczający granicę ziemi świętej, gdzie oczekiwało się na pozwolenie lub
właściwy czas wejścia, a z czasem powstała tu osada.
Łysiec
jako miejsce kultu
Najwyższe w okolicy szczyty górskie w wielu
pierwotnych kulturach uważane były za miejsca święte, z uwagi na to, że miejsca
wzniesione były bliższe bogom, szczególnie, gdy bogiem było Słońce. Dlatego
wydaje się, że Łysa Góra mogła być miejscem kultu już w neolicie, choć nie ma
na to materialnych dowodów. Czy jednak późniejsza świętość miejsca nie może
sugerować, że i neolityczne kultury górników eksploatujących krzemień pasiasty
w niedalekich Krzemionkach Opatowskich czciły tu swoje bóstwa? Może też hutnicy
wczesnej epoki żelaza w pierwszych wiekach naszej ery, wytapiający w dymarkach
metal u podnóża tej góry, obchodzili na jej szczycie swoje święta?
Na pewno zaś czcili tu swoich bogów Słowianie, a
powtarzające się w legendach imiona bóstw wydają się być podobne do imion bogów
celtyckich. O istnieniu na szczycie świątyni pogańskiej bogów Lelum i Polelum,
czy też jak twierdzą inni - Pogody i Śwista oraz Pośwista pisał w XV w. Jan
Długosz, a napisana w XVI w. Powieść
rzeczy istey przywołuje Łada, Boda i Lela. Jak twierdzi zaś
Paweł Jasienica, Łysiec był głównym sanktuarium państwa Wiślan.
Istnienie słowiańskiego centrum kultowego przynajmniej w okresie od VII
do końca XI w. potwierdziły badania prof. Jerzego Gąssowskiego.
Tu
zawsze żyło mnóstwo ludzi. Przecież w okolicach Skarżyska Kamiennej był
hematyt. Szły tysiące ludzi po ten hematyt do tych, którzy się tu osiedlili i
wydobywali. Z wielkich odległości szli. Barwiono się nim na czerwono. Na
terenie kilkunastu kilometrów kwadratowych znajdowało się wielkie skupisko
ludzi – Słowian. Tylko na małej odkrywce archeologicznej w Skarżysku Kamiennej,
zlokalizowano kilkadziesiąt osad datowanych na pięćdziesiąt tysięcy lat p.n.e.!
Profesor cytowany poniżej, jest ostrożny, jest profesorem w końcu, nie posunie
się na razie poza 20 tys. lat p.n.e.
Wiedzę na temat datowania
osadnictwa na tym terenie na 50 tys. lat p.n.e mam od archeologów niższych
stopniem z tego stanowiska archeologicznego.
Mamy przecież metodę datowania węglem
radioaktywnym C – 14. Tu jest błąd do tysiąca lat, czyli dwa procent, w skali
50 tysięcy lat. Ale niech będzie 20 tysięcy lat.
I co znaczy tysiąc lat chrześcijaństwa na ziemiach polskich, wobec
tych dwudziestu tysięcy lat religii Naszych Ojców? Jedna dwudziesta tylko.
Gdyby dziś Ojcowie mogli przemówić, być może na to, co dziś jest, powiedzieliby
neopogaństwo. Ludzie-wielbłądy mówią na małpę, że jest brzydka, bo owłosiona. A
małpa być może, myśli o ludziach: jacy paskudni, bo całkiem łysi na ciele.
"Rydno
to nie jest jedno stanowisko ani jedna osada.
To setki, jeśli nie tysiące osad skupionych wokół kopalni ochry,
to znaczy ziaren hematytu, które były eksploatowane
od starszej epoki kamienia, już około 20 tysięcy lat temu,
aż do, w mniejszej skali, czwartego tysiąclecia przed Chrystusem,
ale głównie w tak zwanym późnym paleolicie, u schyłku epoki lodowej,
kilkanaście tysięcy lat temu.
Na obszarze, który ma parę kilometrów kwadratowych,
do tej pory odkryto ponad 400 obozowisk z epoki kamienia.
Nie tylko w Europie, lecz także nigdzie na świecie,
gdzie są stanowiska z tego czasu, nie ma takiej ich koncentracji."
prof. Romuald Schild
To setki, jeśli nie tysiące osad skupionych wokół kopalni ochry,
to znaczy ziaren hematytu, które były eksploatowane
od starszej epoki kamienia, już około 20 tysięcy lat temu,
aż do, w mniejszej skali, czwartego tysiąclecia przed Chrystusem,
ale głównie w tak zwanym późnym paleolicie, u schyłku epoki lodowej,
kilkanaście tysięcy lat temu.
Na obszarze, który ma parę kilometrów kwadratowych,
do tej pory odkryto ponad 400 obozowisk z epoki kamienia.
Nie tylko w Europie, lecz także nigdzie na świecie,
gdzie są stanowiska z tego czasu, nie ma takiej ich koncentracji."
prof. Romuald Schild
A nasze słowiańskie legendy opisują
Chrobację. Tu, na Łysej Górze i Łysicy były słowiańskie świątynie. Tu, jako ostatni, stał
posąg Boga naszych ojców Swarożyca – Światowida, posąg o czterech twarzach,
patrzących w cztery strony świata. Został zniszczony, rozłupany młotami, przez
obcych - benedyktynów, sprowadzonych z Monte Cassino na Łysą Górę przez
Bolesława Chrobrego. Chwała dla naszych Ojców i Światowida.
Co ja robię? – obserwuję w uważności. I szukam.
Koło pieca szukam.
"Czas biegnie. Wędrowcze, wejdź w drzwi, szukaj koło pieca, tam źródło
jest".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz