piątek, 5 kwietnia 2013

Sygnały od bliskich zmarłych - 2



-~jasio86 : Kiedy byłem małym dzieckiem zawsze spałem w swoim pokoju w swoim łóżku. Jednak pewnego dnia dowiedzieliśmy się, że moja prababcia zmarła. Tej nocy nie spałem u siebie, tylko między rodzicami w łóżku (miałem ok. 8-10 lat). Nie mogłem spać i drzemałem i nie wiem czy to sen, czy nie, ale patrzyłem w korytarz i czułem , że coś się zbliża, wiedziałem, że coś jakby idzie po schodach i za chwilę faktycznie zobaczyłem takie małe białe/srebrne świetełko na wysokości ok, 1,5, powiedzmy, że na wysokości serca ludzkiego jak przechodzi korytarzem i kieruje się do mojego pokoju, dosłownie niecałą minutę tam było i wróciło . Pamiętam jak byłem wtedy sparaliżowany tym co wiedziałem. Pamiętam to do dziś. Prababcię widziałem tylko raz w życiu kiedyś . Mieszkała daleko u rodziny. Ponadto w związku z jej śmiercią, rodzice zasłonili lustra niektóre w domu i mówili, żeby nie przyglądać się tego wieczora w lustrze za mocno. Nigdy wcześniej ani później nie robili tak ani nie mówili. Zapadło mi to bardzo w pamięci.
 ----
Czasem zmarli zatrzymują wskazówki zegara na godzinie, w której umarli...taka sytuacja miała miejsce dawno temu w mojej rodzinie, babcia umarła w szpitalu w nocy, i dokładnie w tym samym czasie zatrzymały się wskazówki w zegarze u jej syna, w zupełnie innym mieście...zegar był nakręcany wieczorem, a za parę godzin stanął...rano zegarmistrz stwierdził, że wszystko ok, ....dopiero na następny dzień przyszedł telegram, o śmierci babci...stary stuletni zegar chodzi do dziś, nigdy więcej się nie zatrzymał...wierzę w to, że czasem zmarli, chcą nam przekazać jakąś informację, przestrogę, lub się z nami pożegnać...sama miałam sytuację, w parę dni po śmierci mojego kolegi /który popełnił samobójstwo /, kiedy modliłam sie wieczorem za jego duszę, by zaznał spokoju i Bóg mu darował ten czyn, zawsze w momencie modlitwy światło w mojej lampce nocnej zaczynało iskrzyć, mrugać, raz nawet spadła książka z półki...po pogrzebie chłopaka, wszystko ustało...wiem też od jego babci, że przez jakiś czas przychodził do niej, pukał w drzwi, ona otwierała ,nikogo za drzwiami nie było, ale ona czuła jego obecność, zapraszała do środka, a potem pukania ustały... wierzę w życie po śmierci, wiem, że człowiek ma duszę, bo sama przeżyłam śmierć kliniczną będąc dzieckiem...,dla człowieka jest wielką tajemnicą, co dalej po śmierci, jedno jest pewne, że tu się byt nie kończy.... ale sceptycy i tak zawsze się znajdą

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz