Pewien młodzieniec szukał coraz większych wyrzeczeń.
Uwierzył, że to, co
wartościowe, nie przychodzi łatwo……
W
końcu znalazł w Himalajach wiekowy klasztor, gdzie mnisi składali najsurowsze
śluby ubóstwa i wyrzeczeń. Klasztor stał na szczycie góry budzącej strach. By
się do niego dostać, mnisi z mozołem szli pod górę, a schodzili trzymając się
łańcuchów wbitych w ściany skalne. Nie pozwalano ogrzewać klasztoru, mnisi
spali w zimnie, na kamiennej podłodze. By zdobyć jedzenie, co dnia schodzili z
góry i wyrywali rzadkie porosty z zamarzniętej ziemi. Resztę czasu spędzali na
medytacji, śpiewaniu mantr i składaniu ofiar.
Młodzieńcowi
spodobały się te praktyki, pozwolono mu zostać.
Mnisi medytowali, rozmyślając nad różnymi zagadkami. Wkrótce
po przybyciu do klasztoru, młodzieniec usłyszał więc od opata pytanie: - „Jak
wysoko jest wysoko?’.
Opat polecił mu,
aby medytował i za miesiąc przyszedł z odpowiedzią.. Młodzieńcowi trudno było o
czymkolwiek myśleć, bo stale drżał z zimna, ale surowe warunki były jego
wyzwaniem. Po miesiącu był pewien, że zna odpowiedź.
Opat zapytał go;
-„Jak
wysoko jest wysoko?”. Młodzieniec odparł: -„Wysoko jest tak wysoko, jak
ludzki umysł może sobie wyobrazić”.
Opat spojrzał na
niego pogardliwie i rzekł: -„Medytuj jeszcze miesiąc”.
Młodzieniec tak też uczynił.
Po miesiącu
poszedł do opata i powiedział: -„Wysoko jest tak wysoko, jak Bóg chce”.
Odpowiedź została odrzucona, wrócił więc do medytacji. Po
miesiącu usłyszał to samo pytanie. Nic nie powiedział, wzniósł tylko palec
sztywny i siny z zimna. Znów został odesłany.
Z każdym kolejnym
miesiącem, młodzieniec stawał się coraz bardziej sfrustrowany. Nabierał
przekonania, że żadna odpowiedź nie zadowoli opata. Gdy znów usłyszał pytanie,
rzekł, tłumiąc złość: -„Bzdura! Nie ma na to odpowiedzi!”
Opat zadrwił z
niego bardziej niż zwykle, wiedział bowiem, że młodzieniec jest blisko prawdy.
Po tym spotkaniu adept postanowił podjąć
ostatnią próbę. Odstawił i tak już skromne jedzenie i usiadł na dachu
klasztoru. Kiedy wreszcie minął długi miesiąc, mnisi zdjęli go z dachu i
usiłowali go ogrzać, by kolejny raz mógł zobaczyć się z opatem. Znów usłyszał
to samo pytanie: -„Jak wysoko jest wysoko?”.
Przez chwilę stał
bez ruchu, po czym nagle krzyknął, gwałtownie podskoczył, przebiegł przez pokój
i zaczął kopać opata tak mocno, że ten osunął się na podłogę. Mnisi pospieszyli
mu na pomoc. Gdy opat doszedł do siebie, uśmiechnął się i powiedział: -„Zrozumiałeś!”.
Młodzieniec
szybko zebrał swe rzeczy i opuścił klasztor. Wracał przepełniony szczęściem –
znalazł prawdę i dostąpił oświecenia.
Ciekawe do przesledzenia: 61,8% wzniesienie moim zdaniem najsilniejsze absolutnie, dlaczego 8-10 kwietnia wypadnie data?po primo liczby, po drugie primo nów(zatrzymanie, wstrzymanie) po trzecie primo dołek z 24.07.2012(b.ważny)i teraz policz ile to dni?pociagnij od dołka fibo... "wszystko gra i koliduje" jak mówią więźniowie hehehe
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Gall Anonim