poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Odszkodowanie



Baha ad-Din Nakszband ( zm.1389). Należy do najwyższych osobistości szkoły derwiszów. Zakon Nakszbandijja. Przez siedem lat był dworzaninem, przez siedem lat opiekował się zwierzętami, a potem przez siedem lat budował drogi. Mistrz. Pobożny muzułmanin z Azji Środkowej.
                                   
                                    ODSZKODOWANIE

Pewnej nocy złodziej próbował włamać się do czyjegoś domu przez okno, ale pękła framuga, spadł na ziemię i złamał sobie nogę. Pozwał właściciela domu do sądu.
   - Pozwij stolarza, który wstawił okno – powiedział właściciel.
   - Murarz źle wykonał otwór okienny – tłumaczył się stolarz.
   - Zapatrzyłem się na piękną kobietę, która tamtędy przechodziła – wyjaśnił murarz.
   - Miałam na sobie piękną suknię – powiedziała kobieta. Zwykle nikt na mnie nie patrzy.
To wina sukni, kusicielsko ufarbowanej w pasy.
   - A zatem mamy winnego – podsumował sędzia. Wezwijcie farbiarza, on zapłaci złodziejowi odszkodowanie.
    Farbiarz okazał się mężem kobiety, a był nim …..sam złodziej.


             Współczesne opowiadanie sufich według Zbyszka (powtórzenie)

Prezes spółki giełdowej Bioton wzywa sekretarkę:
- Pani Halinko, jedziemy na weekend na Cypr. Proszę się pakować, ale dla oszczędności w jak najmniejszą torbę.
Sekretarka po przyjściu do domu przekazuje nowinę mężowi:
- Mieciu, jadę z szefem w delegację. Biedactwo, będziesz musiał sobie jakoś poradzić sam.
Mieciu dzwoni do kochanki:
- Waleria, jest dobrze. Stara wyjeżdża na weekend, zabawimy się nieco, wpadnij.
Kochanka, nauczycielka matematyki w gimnazjum męskim, dzwoni do swego ucznia:
- Kamilek, będę zajęta w weekend. Korepetycje odwołane.
Zadowolony uczniak dzwoni do dziadka:
- Dziadziu, nie mam korków. Mogę do ciebie wpaść na weekend.
Dziadek, prezes spółki giełdowej Bioton dzwoni do sekretarki:
- Pani Halinko, wyjazd odwołany. Pojedziemy za tydzień.
Sekretarka dzwoni do męża:
- Mieciu, szef odwołał wyjazd.
Facet do kochanki:
- Waleria, do dupy. Stara zostaje w chacie.
Kochanka-nauczycielka do ucznia:
- Kamil, korepetycje będą o 10.00 rano w sobotę.
Uczeń do dziadka:
- Dziadziu, lekcje jednak będą. Nie mogę wpaść do ciebie.
Dziadek-prezes do sekretarki:
- Pani Halinko, jednak w ten weekend wyjeżdżamy....

3 komentarze:

  1. A nie lepiej po staropolsku tyle że bez gościnności czyli flaszka i lusterko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie napisane i proszę o więcej takich artykułów.

    OdpowiedzUsuń