Pamiętamy opowieść Osho o strumieniu, który dopłynął do pustyni....To nazywało się "Mądrość piasków". Do człowieka należy pukać z różnych stron, przeważnie jednak słowem, które jest ułomne jednak. Za którymś razem człowiek usłyszy wreszcie to pukanie i otworzy drzwi, aby wpuścić światło.
Stachura to Polak, a w jego tekstach jest głębia sufich. Ponieważ pisał bardzo po polsku, dlatego jego słowa właśnie mogą łatwiej dotrzeć do Polaków....
"Przedpołudnie minęło szybko. Z początku, kilka dni
temu, tydzień temu, jak zacząłem robić, żółw się wlókł. Dzisiaj się zaczął
drugi tydzień mojej tutaj na budowie roboty. Jaki będzie, taki będzie. Dzisiaj
przedpołudnie śmignęło sam nie wiem kiedy. Starałem się nie myśleć, tylko
robić. To jest wielkie szczęście, że nie można sobie dobrze zdać sprawy z
płynięcia czasu. To jest wielkie szczęście, że można, że udaje się czasami nie
myśleć. Inaczej ta pochodnia, która jest we mnie, żagiew, ten znicz, którym jestem
cały od góry do dołu i od stóp do włosów blond, ten ogień już by długo nie
pociągnął, już by się może nawet wypalił cały. Na pewno. I już by mnie nie
było. Już bym nie żył.
Kiedy
źródło wysycha, rzeka umiera.
Jeszcze jakiś czas wody płyną, ale już są skazane.
Godziny są już też wtedy policzone. To jest ten czas chyba wtedy jedyny, kiedy
można sobie dobrze zdać sprawę, kiedy można nieźle zobaczyć płynięcie czasu.
Kiedy my właśnie przestajemy płynąć. Kiedy już nie płyniemy razem z czasem
ramię w ramię, bok w bok, pierś w pierś. Wtedy dopiero można zobaczyć dobrze,
jest możliwość zobaczyć nieźle, jak płynie czas, jak nas zostawia w tyle coraz
bardziej. Jak nam ucieka spod nóg. I krew nam ucieka.
Bladość pokrywa twarz. Wody płyną jeszcze coraz
wolniej, koryto schnie w oczach. Nurt jeszcze się wije wąziutki, ale już go
nie ma. I jeszcze tylko smuga przemknie wilgoci wsiąkającej w piasek. To
koniec".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz