piątek, 19 kwietnia 2013

Rozmowy na luziczku.



O rynku, o Zaporze napiszę więcej jutro. Dziś inne tematy. 
Spotykam fantastycznych ludzi. Są to przeważnie osoby z wielką chęcią zarobienia, lub pogubione po serii strat, albo bardzo ambitne. Zbyt ambitne. samo ego w nich. Tylko ego, a ich nie ma. Nie widzą tego. Jednym strzałem chcą zarobić milion z małej kasy wyjściowej.
Są też ludzie pogubieni życiowo. Ci ostatni wymagają najwięcej energii.
              Od czasu do czasu przypominam sobie więc swoją maksymę: -Nic nie musisz, wszystko możesz.     
I drugą: -świata nie zbawisz.
Od czasu do czasu spotykam człowieka, który jest jednym wielkim podziękowaniem dla nauczyciela. Możemy rozmawiać na luziczku, niespiesznie. Tylko o życiu. On jest ciekaw życia. Wielkie i proste pytania: - Co jest w życiu ważne? Mówię: - nie gromadź balastu, bo się w końcu rozchorujesz…..
       
                  POETA I LEKARZ

Poeta przyszedł do lekarza.
       - Czuję się okropnie. Wszystko mnie boli, nawet włosy.
       - Czy recytowałeś już publicznie swój najnowszy utwór poetycki?
       - Jeszcze nie.
       - W takim razie zrób to teraz.
Poeta wykonał polecenie doktora.
       - Jesteś uleczony – powiedział lekarz. – Szkodziło ci to, co nosiłeś w sobie.
                                                                      
                                                                                         Nuraddin Dżami

Odpowiadam na pytania młodego, sam też coś nadaję, ale długi czas milczymy idąc przez park, czy siedząc na ławce. Dobrze mi obok niego. A to bardzo ważne. Biegnie wiewiórka ….
Sarna się pasie.
Czuję się jak zapalona świeca obok drugiej świecy, która szuka płomienia – zapłonu. I człowiek się zmienia z samego przebywania obok drugiego. Ja to znam, bo tak samo się czuję obok mego przyjaciela i mistrza  - Jana Gabriela, i Bożeny Gabriel.
Potem dzieją się dziwne rzeczy…niecodzienne.

Młody człowiek pisze: -

20:18 (22 godz. temu)

do mnie


Wracałem wczoraj z …………. i w głowie mi szumiały ciągle Twoje słowa. Co jakiś czas wpadały słowa które wypowiadałeś. Najlepsze jest to ze wracałem po całym dniu na nogach ale czułem ze mam dużo energii. Późno poszedłem spać. Ale stało się coś jeszcze czego nie potrafię zrozumieć - pewnie nie powinienem tego rozumiec. Położylem się do łózka i już czuje ze jestem w półśnie, leże na brzuchu i czuje że coś niebieskiego/jasnego/dawało blask na kształt człowieka podnosi sie (wychodzi) z mojego ciała i unosi się nade mna. Była to chwila, moment bo się ocknąłem szybko,  trochę  przestraszony, nie wiedziałem co się dzieje i jedyne co pomyślałem to Twoje słowa: każdy ma swojego Anioła. Poszedłem spać. Pierwszy raz w życiu poczułem coś takiego. Pisze tego maila i ciarki mnie przechodzą.
Dostałem od Ciebie dużo nowej/swieżej energi. Innego spojrzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz