niedziela, 20 stycznia 2013

Ingo Swann - 13



                       Poważny problem z Obcymi

Axel próbował się uśmiechnąć.
- Cóż za niespodzianka, prawda? - zapytał.
Niespodzianka? Delikatnie mówiąc! Kompletnie osłupiałem, do tego stopnia, że zacząłem dość szybko oddychać. Zakręciło m i się w głowie.
      - Zrozumiem, jeśli zechcesz zrobić przerwę, nim będziemy ciągnąć dalej – rzekł Axel.
 To, czego naprawdę potrzebowałem, to było łóżko. Prawdę mówiąc, wciąż mam bezdech, gdy o tym pomyślę, nawet teraz, kiedy piszę te słowa.
      Jedną rzeczą jest czytać o UFO w czasopismach i książkach. Inną – słyszeć o wojsku czy rządzie, zainteresowanym tymi sprawami, o tym, że schwytano Obcych i że wylądował ich statek..
     Czymś kompletnie innym jest jednak znaleźć się w sytuacji, która w oczywisty sposób potwierdza to WSZYSTKO. I to nie dlatego, że nagle dowiadujemy się, iż pogłoski to prawda. Sam znalazłem się w sytuacji, w której w procesie zdalnego postrzegania widzę dowody!
     - Dobry Boże! – westchnąłem.
Mój mózg zaczął intensywnie pracować, składając wszystkie elementy do kupy. Axel i bliźniacy oraz zawiła tajemnica całej tej „misji”.
   Byłem teraz całkowicie pewien, że jestem obecny w nadzwyczaj dziwnym miejscu i że misja, którą wykonujemy, polega na rozwiązywaniu tajemnic związanych z cywilizacją pozaziemską.
    Wiedziałem, że NASA fotografowała dowody aktywności Obcych na Księżycu.
Nie rozumiałem jednak jednej rzeczy i zdałem sobie z tego sprawę przy trzeciej filiżance kawy i dziesiątym papierosie. Zastanawiało mnie, dlaczego ten niezwykły i tajemniczy projekt wymagał moich skromnych usług?
     Spojrzałem na Axela, ale tym razem nie uśmiechnął się.
- Dlaczego, do diabła, wciągnąłeś mnie w coś takiego? Widzę, że masz wystarczająco dużo informacji w tej sprawie, więc zastanawiam się, czy jestem ci do czegokolwiek potrzebny?
    - No ciż, Ingo, i tak, i nie.
     - Pogubiłem się – odpowiedziałem ostro – Wytłumacz mi to.
      - Nie mogę. Nie wolno mi udzielać ci żadnych wyjaśnień. Gdybyśmy to uczynili, narazilibyśmy na szwank nie tylko nas, ale i całą misję. Wydajesz się jednak wystarczająco bystry, by się w tym połapać.
      - Wielkie dzięki, Axel. A jednak ta ostrożność prawie zepsuła ci wszystko. Czyż nie nauczyłem się akceptować i opisywać to, co widzę, zanim jeszcze zacznę to oceniać? Nie ośmieliłbym się powiedzieć ci, że widzę światła na Księżycu. Odrzuciłbym to w obawie, że inni mogą wziąć mnie za pomyleńca. A niech to! Obcy na Księżycu, nie inaczej!
    Axel: - Gdybym cię uprzedził, czyż nie wziąłbyś mnie za pomylonego?
Tu mnie miał.
A więc to wszystko prawda! Zamknąłem oczy, ponieważ fala gęsiej skórki przeszła przez moje ciało. Oto naga prawda: -Nie jesteśmy sami! I jakaś supertajna, przypuszczalnie rządowa organizacja cholernie dobrze o tym wie! Opanowała mnie złość. Cholera. Cholera!
     - Ktokolwiek jest za to odpowiedzialny, pokpił sprawę, na ile my, zwykli obywatele, możemy się zorientować.
     - Masz rację, Ingo – powiedział Axel.- Mówiąc szczerze, nikt nie wiedział, co robić. Popełniono wiele błędów.
       - Tak, ale w imię czego? Uprzywilejowanych informacji dla wojska, naukowców i tajnych organizacji?
       - Częściowo. Lecz ten problem jest dużo poważniejszy, niż sobie wyobrażasz..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz