Poważny problem z Obcymi
Axel próbował się uśmiechnąć.
- Cóż za niespodzianka, prawda? - zapytał.
Niespodzianka? Delikatnie mówiąc! Kompletnie osłupiałem, do
tego stopnia, że zacząłem dość szybko oddychać. Zakręciło m i się w głowie.
- Zrozumiem, jeśli
zechcesz zrobić przerwę, nim będziemy ciągnąć dalej – rzekł Axel.
To, czego naprawdę
potrzebowałem, to było łóżko. Prawdę mówiąc, wciąż mam bezdech, gdy o tym
pomyślę, nawet teraz, kiedy piszę te słowa.
Jedną rzeczą
jest czytać o UFO w czasopismach i książkach. Inną – słyszeć o wojsku czy
rządzie, zainteresowanym tymi sprawami, o tym, że schwytano Obcych i że
wylądował ich statek..
Czymś kompletnie
innym jest jednak znaleźć się w sytuacji, która w oczywisty sposób potwierdza
to WSZYSTKO. I to nie dlatego, że nagle dowiadujemy się, iż pogłoski to prawda.
Sam znalazłem się w sytuacji, w której w procesie zdalnego postrzegania widzę
dowody!
- Dobry Boże! –
westchnąłem.
Mój mózg zaczął intensywnie pracować, składając wszystkie
elementy do kupy. Axel i bliźniacy oraz zawiła tajemnica całej tej „misji”.
Byłem teraz
całkowicie pewien, że jestem obecny w nadzwyczaj dziwnym miejscu i że misja,
którą wykonujemy, polega na rozwiązywaniu tajemnic związanych z cywilizacją
pozaziemską.
Wiedziałem, że
NASA fotografowała dowody aktywności Obcych na Księżycu.
Nie rozumiałem jednak jednej rzeczy i zdałem sobie z tego
sprawę przy trzeciej filiżance kawy i dziesiątym papierosie. Zastanawiało mnie,
dlaczego ten niezwykły i tajemniczy projekt wymagał moich skromnych usług?
Spojrzałem na
Axela, ale tym razem nie uśmiechnął się.
- Dlaczego, do diabła, wciągnąłeś mnie w coś takiego? Widzę,
że masz wystarczająco dużo informacji w tej sprawie, więc zastanawiam się, czy
jestem ci do czegokolwiek potrzebny?
- No ciż, Ingo, i
tak, i nie.
- Pogubiłem się –
odpowiedziałem ostro – Wytłumacz mi to.
- Nie mogę. Nie
wolno mi udzielać ci żadnych wyjaśnień. Gdybyśmy to uczynili, narazilibyśmy na
szwank nie tylko nas, ale i całą misję. Wydajesz się jednak wystarczająco
bystry, by się w tym połapać.
- Wielkie
dzięki, Axel. A jednak ta ostrożność prawie zepsuła ci wszystko. Czyż nie
nauczyłem się akceptować i opisywać to, co widzę, zanim jeszcze zacznę to
oceniać? Nie ośmieliłbym się powiedzieć ci, że widzę światła na Księżycu.
Odrzuciłbym to w obawie, że inni mogą wziąć mnie za pomyleńca. A niech to! Obcy
na Księżycu, nie inaczej!
Axel: - Gdybym cię
uprzedził, czyż nie wziąłbyś mnie za pomylonego?
Tu mnie miał.
A więc to wszystko prawda! Zamknąłem oczy, ponieważ fala
gęsiej skórki przeszła przez moje ciało. Oto naga prawda: -Nie jesteśmy sami! I
jakaś supertajna, przypuszczalnie rządowa organizacja cholernie dobrze o tym
wie! Opanowała mnie złość. Cholera. Cholera!
- Ktokolwiek jest
za to odpowiedzialny, pokpił sprawę, na ile my, zwykli obywatele, możemy się
zorientować.
- Masz rację,
Ingo – powiedział Axel.- Mówiąc szczerze, nikt nie wiedział, co robić.
Popełniono wiele błędów.
- Tak, ale w
imię czego? Uprzywilejowanych informacji dla wojska, naukowców i tajnych
organizacji?
- Częściowo.
Lecz ten problem jest dużo poważniejszy, niż sobie wyobrażasz..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz