poniedziałek, 28 stycznia 2013

Uważaj na tę kobietę



W porządku. Czuję się zobligowany do tego, by cię przestrzec, że to bardzo niebezpieczna osoba. Jeśli jeszcze kiedyś ją zobaczysz, a szczególnie w sytuacji, gdy ona będzie próbowała zbliżyć się do ciebie, rób wszystko, by zachować między wami dystans. Ale rób to w sposób naturalny.
     Nie miałem pojęcia, co odpowiedzieć, więc milczałem.
     - Rozumiesz?
      - Nie bardzo – wyszeptałem w końcu – ale chyba się domyślam..
       - Dobrze. Jak twoja praca w SRI nad zdalnym postrzeganiem?
Przez cały czas rozmowy, pot spływał mi po plecach. Poczułem ulgę w związku ze zmianą tematu.
       - Jest coraz lepiej, osiągamy dobre wyniki i każdego dnia dowiadujemy się więcej. Trafiam już z dokładnością 65 %.
       - To dobrze. Skontaktujemy się z tobą wkrótce.
Połączenie zostało przerwane. Linia była przez chwilę głucha, lecz w końcu pojawił się w słuchawce dźwięk przerywany.
    Bliźniak, widząc jak odkładam słuchawkę i wychodzę z kabiny, nonszalancko przeszedł obok, trzymając w ręku papierowy kubek, jakby prosił o jałmużnę.
    Do kubka była przymocowana karteczka: -„Idź prosto do Lexington i złap taksówkę. Będziemy ciebie ochraniać. Nie odwracaj się”.
    Zdenerwowany jak cholera, ale uważając, że w tej sytuacji będzie to właściwe, śmiało wyciągnąłem ćwierćdolarówkę i wrzuciłem ją do kubka, w którym były już inne monety.
   Poszedłem na Lexington Avenue i zatrzymałem taksówkę – tak szybko jak to możliwe i ani razu nie oglądając się za siebie.
   Nie pojechałem jednak do domu, a do zbiegu Ósmej i Trzeciej, gdzie powałęsałem się trochę, usiłując sprawdzić, czy ktoś mnie nie śledzi.
Później poszedłem do mojego ulubionego baru, który był w pobliżu i pochłonąłem tanie piwo. Moja wyobraźnia pracowała pełną parą.
   Paranoiczny strach, który pojawił się wraz z tymi wydarzeniami, trzymał mnie w szponach i nie puszczał. Miałem wrażenie, że wszędzie wokół mnie tłoczą się pozaziemskie istoty oraz tajemniczy współpracownicy Axelroda.
   Bo kim był Axel i ci, którzy z nim pracowali?
Byłem pewien, że wpadłem w coś, z czym sobie sam nie poradzę. Martwiłem się, że  mogę zostać zabity, albo porwany. Nawet teraz po tylu latach, myśl ta wywołuje u mnie gęsią skórkę.
Wreszcie nastąpił zapowiedziany kontakt. To spotkanie zwaliło mnie z nóg!
   Rezultat obiecanego kontaktu był taki, że jeśli miałem kiedykolwiek wątpliwości czy istnieją Obcy, teraz zostały one bezpowrotnie rozwiane.
Omal nie zginąłem w tych wydarzeniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz