W porządku. Czuję się zobligowany do tego, by cię
przestrzec, że to bardzo niebezpieczna osoba. Jeśli jeszcze kiedyś ją
zobaczysz, a szczególnie w sytuacji, gdy ona będzie próbowała zbliżyć się do
ciebie, rób wszystko, by zachować między wami dystans. Ale rób to w sposób
naturalny.
Nie miałem
pojęcia, co odpowiedzieć, więc milczałem.
- Rozumiesz?
- Nie bardzo –
wyszeptałem w końcu – ale chyba się domyślam..
- Dobrze. Jak
twoja praca w SRI nad zdalnym postrzeganiem?
Przez cały czas rozmowy, pot spływał mi po plecach. Poczułem
ulgę w związku ze zmianą tematu.
- Jest coraz
lepiej, osiągamy dobre wyniki i każdego dnia dowiadujemy się więcej. Trafiam
już z dokładnością 65 %.
- To dobrze.
Skontaktujemy się z tobą wkrótce.
Połączenie zostało przerwane. Linia była przez chwilę
głucha, lecz w końcu pojawił się w słuchawce dźwięk przerywany.
Bliźniak, widząc
jak odkładam słuchawkę i wychodzę z kabiny, nonszalancko przeszedł obok,
trzymając w ręku papierowy kubek, jakby prosił o jałmużnę.
Do kubka była
przymocowana karteczka: -„Idź prosto do Lexington i złap taksówkę. Będziemy
ciebie ochraniać. Nie odwracaj się”.
Zdenerwowany jak
cholera, ale uważając, że w tej sytuacji będzie to właściwe, śmiało wyciągnąłem
ćwierćdolarówkę i wrzuciłem ją do kubka, w którym były już inne monety.
Poszedłem na
Lexington Avenue i zatrzymałem taksówkę – tak szybko jak to możliwe i ani razu
nie oglądając się za siebie.
Nie pojechałem
jednak do domu, a do zbiegu Ósmej i Trzeciej, gdzie powałęsałem się trochę,
usiłując sprawdzić, czy ktoś mnie nie śledzi.
Później poszedłem do mojego ulubionego baru, który był w
pobliżu i pochłonąłem tanie piwo. Moja wyobraźnia pracowała pełną parą.
Paranoiczny strach,
który pojawił się wraz z tymi wydarzeniami, trzymał mnie w szponach i nie
puszczał. Miałem wrażenie, że wszędzie wokół mnie tłoczą się pozaziemskie
istoty oraz tajemniczy współpracownicy Axelroda.
Bo kim był Axel i
ci, którzy z nim pracowali?
Byłem pewien, że wpadłem w coś, z czym sobie sam nie
poradzę. Martwiłem się, że mogę zostać
zabity, albo porwany. Nawet teraz po tylu latach, myśl ta wywołuje u mnie gęsią
skórkę.
Wreszcie nastąpił zapowiedziany kontakt. To spotkanie
zwaliło mnie z nóg!
Rezultat obiecanego
kontaktu był taki, że jeśli miałem kiedykolwiek wątpliwości czy istnieją Obcy,
teraz zostały one bezpowrotnie rozwiane.
Omal nie zginąłem w tych wydarzeniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz