Psychotroniczna podróż na Księżyc
Tak, jak w czasie
eksperymentu z Jowiszem, poprosiłem Axela, aby dowiedział się, w którym cyklu
jest Księżyc i jakie jest jego położenie w stosunku do Ziemi i Słońca.
- Księżyc jest w
pełni – rzekł. Jest także naprzeciw Słońca i zmierza na zachód. Czy to
wystarczy?
- Mam nadzieję –
odpowiedziałem. Ziemia jest pomiędzy Słońcem a Księżycem, spróbuję więc
wylądować na powierzchni Księżyca wprost od strony Słońca. Oczywiście w
psychotroniczny sposób (mówiąc to, uśmiechnąłem się).
- W porządku, a
więc do dzieła – odwzajemnił uśmiech Axel i nacisnął przycisk nagrywania w
swoim magnetofonie.
Wcześniej tego
dnia omawialiśmy sposób, w jaki sesja miała być przeprowadzona.
Poza podawaniem księżycowych współrzędnych, kiedy o nie
prosiłem, Axel nie miał się w ogóle nie odzywać.
Mówię głośno,
kiedy „robię swoje”, zadając sobie serię pytań. Ale są to pytania mające pomóc
mojemu intelektowi w zrozumieniu tego, czego doświadczam. Nie muszą na nie
odpowiadać inni. Nie lubię zamykać oczu, kiedy robię „swoje”.
Usadowiłem się
wygodnie i próbowałem odczuć Ziemię znajdującą się pomiędzy Słońcem, a
Księżycem. Powoli zaczynałem mieć wizje biegnące w górę – od powierzchni Ziemi
– aż w końcu ujrzałem jej krzywiznę.
Dzięki naszym
doświadczeniom, związanym z psychotroniczną podróżą na Jowisza, nauczyłem się,
że w czasie eksperymentu Słońce zawsze sprawia wrażenie mniejszego, niż gdy
spoglądamy na nie z Ziemi własnym wzrokiem. Widziane w sposób psychotroniczny
wydaje się mniejsze, zaś wokół gwiazdy
wyraźnie widoczne jest coś w rodzaju trzech „kopert”.
Próbowałem więc
od strony Słońca dostać się na Księżyc. Nasz satelita wydawał się większy niż
wtedy, gdy patrzymy na niego w sposób naturalny.
Nie miałem problemu
z tym, żeby się tam dostać. Księżyc powoli stawał się coraz większy i nagle
dość szybko wypełnił całkowicie moją wizję – było tam coś białego, nieco
szarości, ciemność i zaskakująco wiele żółtego. Nagle zostałem przyciągnięty w
kierunku Księżyca szybciej, niż wynikałoby to z grawitacji. Poczułem „bliskość”
czegoś, co było skałą i miało cechy pumeksu.
- W porządku
wyszeptałem do Axela. Widzę skały i pył, więc zgadują, że jestem na miejscu.
Podaj mi pierwsze współrzędne Księżyca poprzedzając je słowem „Księżyc”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz