niedziela, 20 stycznia 2013

Ingo Swann - 10



Psychotroniczna podróż na Księżyc

    Tak, jak w czasie eksperymentu z Jowiszem, poprosiłem Axela, aby dowiedział się, w którym cyklu jest Księżyc i jakie jest jego położenie w stosunku do Ziemi i Słońca.
    - Księżyc jest w pełni – rzekł. Jest także naprzeciw Słońca i zmierza na zachód. Czy to wystarczy?
     - Mam nadzieję – odpowiedziałem. Ziemia jest pomiędzy Słońcem a Księżycem, spróbuję więc wylądować na powierzchni Księżyca wprost od strony Słońca. Oczywiście w psychotroniczny sposób (mówiąc to, uśmiechnąłem się).
     - W porządku, a więc do dzieła – odwzajemnił uśmiech Axel i nacisnął przycisk nagrywania w swoim magnetofonie.
      Wcześniej tego dnia omawialiśmy sposób, w jaki sesja miała być przeprowadzona.
Poza podawaniem księżycowych współrzędnych, kiedy o nie prosiłem, Axel nie miał się w ogóle nie odzywać.
      Mówię głośno, kiedy „robię swoje”, zadając sobie serię pytań. Ale są to pytania mające pomóc mojemu intelektowi w zrozumieniu tego, czego doświadczam. Nie muszą na nie odpowiadać inni. Nie lubię zamykać oczu, kiedy robię „swoje”.
      Usadowiłem się wygodnie i próbowałem odczuć Ziemię znajdującą się pomiędzy Słońcem, a Księżycem. Powoli zaczynałem mieć wizje biegnące w górę – od powierzchni Ziemi – aż w końcu ujrzałem jej krzywiznę.
     Dzięki naszym doświadczeniom, związanym z psychotroniczną podróżą na Jowisza, nauczyłem się, że w czasie eksperymentu Słońce zawsze sprawia wrażenie mniejszego, niż gdy spoglądamy na nie z Ziemi własnym wzrokiem. Widziane w sposób psychotroniczny wydaje się mniejsze, zaś wokół gwiazdy  wyraźnie widoczne jest coś w rodzaju trzech „kopert”.
      Próbowałem więc od strony Słońca dostać się na Księżyc. Nasz satelita wydawał się większy niż wtedy, gdy patrzymy na niego w sposób naturalny.
    Nie miałem problemu z tym, żeby się tam dostać. Księżyc powoli stawał się coraz większy i nagle dość szybko wypełnił całkowicie moją wizję – było tam coś białego, nieco szarości, ciemność i zaskakująco wiele żółtego. Nagle zostałem przyciągnięty w kierunku Księżyca szybciej, niż wynikałoby to z grawitacji. Poczułem „bliskość” czegoś, co było skałą i miało cechy pumeksu.
   - W porządku wyszeptałem do Axela. Widzę skały i pył, więc zgadują, że jestem na miejscu. Podaj mi pierwsze współrzędne Księżyca poprzedzając je słowem „Księżyc”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz