Wejdźmy głęboko w czas miniony . A może jednak nie w tak
głęboki?
W każdym razie w las gęsty. Taki las zwano kiedyś knieją,
albo borem. Tylko czasami trafić można było na ścieżynkę wydeptaną przez
zwierzynkę. ( Ale rymnęło się. Wykroty – drzewa powalone przez wiatr. Stare pada
– daje życie młodemu.)
Znowu, słychać tura i widać wydrę w oku jeziora wśród
puszczy. A gdzieś w oddali dym nad drzewami widać. To puszcza płonie? Nie, to
tylko smolarze - węglarze.
Ten dym…..”Węglarze palili drzewo na węgiel, maziarze wyrabiali
maź, smolarze z mazi tej pędzili smołę”.
Mazią smarowało
się osie kół. W tych brykach ówczesnych fool wypas.
Dziegciem pędzonym z kory i drewna brzozowego leczono
choroby skóry, oraz nasycano obuwie, żeby nie przepuszczało wody.
Smołą, jak wieść
biblijna głosi, uszczelniano Arkę Noego, a także, jak twierdzą uczeni –
posługiwano się nią przy balsamowaniu zwłok w starożytnym Egipcie.
W skład mazidła,
czy też balsamu, którego używano do mumifikacji w Egipcie starożytnym,
wchodziła też koka. Coca. Z liści koki. A „uczeni” odrzucają możliwość
kontaktów prastarych cywilizacji. Tak, koka sam przyszła, kontaktów nie było.
Węgla drzewnego
używali kowale, a potem aż do niedawna, dokąd nie zaczęto używać koksu, używały
tego węgla huty.
Stare odchodzi.
Ja też jestem stary. Odchodzę, ale pomalutku. Jak to w praniu będzie?
Wszyscy spotkamy się na Niebieskiej Działce. Bez samochodów
fool wypas. Tylko ze sobą, że swoją barwą, aurą. Kocham kwiaty, motyle, motocykle,
siebie, cały świat kocham. Chwilami nawet wydaje mi się…że jestem jednością z
tym światem.
Gibaszewski Piotr
coś mi zapodał. Nie wywróżył. Bo wróżenie to z fusów jest. Gazetowe zwłaszcza.
Otóż….będę żył do samej śmierci! W zdrowiu! Jak każdy z nas.
Ja się nie wygłupiam. Piotrek dobry jest. Dostałem od Niego portret
numerologiczny. Numerologia- Żydzi wymyślili…..Trafione w 100% (prawie) jak ja siebie
znam! Wszyscy święci balują w niebie…..
I to jest
ważne. Odejść nagle, bez obciążania rodziny. ( nie mam)
A na razie….zapraszam na wstęp do Bieszczad – Bieszczadów. 519 km do przejścia. I nie
będziemy się ciągnąć ( krok za krokiem nie będziemy iść , chociaż chwilami i
tak będzie. Postoje też przewidziane.) Na postojach, przy ognisku – jak nie
będzie padać – pogadamy. A jak będzie padać – też pogadamy. Jak w
Siekierezadzie. Według książki Edwarda Stachury. To film psychologiczny. Tak
podają w recenzjach.
Edward Stachura. Polak. Był taki. Woody Allen to drugi Stachura! A ja, Zbyszek jestem..no może nie z gliny przedwojennej, ale z powojennej. Radość w sobie mam. Zachwyt do świata całego. I to właśnie przekazuję uczniom. Ja też jestem uczniem.
Dwa odstępy!
Ta Ameryka, nie zachłystujmy się nią. Jest miasteczko do
kupienia. Parę ulic tylko. Ale też ratusz jest i poczta. I hektarów ileś w
sumie. I czarnych kupimy z miasteczkiem, nie mam nic przeciwko czarnym, Boże broń!
więcej, wiem, że we mnie więcej czarnego…..
Tylko po co to kupić. A znam takich, którzy by mogli to
zrobić. W tamtym roku cena była 5 milionów zielonych. Nie było kupca. Dziś 3
miliony. To jeszcze trochę poczekać, bo cena spada. Giełda rośnie a tu spada.
Wyczekać moment. Co dalej będzie? Nie wiem. Jakie to piękne dwa
słowa….
Pytają jednego: jak ci jest? Ale w jednym słowie powiedz. –„Dobrze” – mówi. A gdybyś mógł w dwóch słowach?
–„ nie dobrze”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz