środa, 2 stycznia 2013

Smolarnia ( to o Tobie będzie )



Wejdźmy głęboko w czas miniony . A może jednak nie w tak głęboki?
W każdym razie w las gęsty. Taki las zwano kiedyś knieją, albo borem. Tylko czasami trafić można było na ścieżynkę wydeptaną przez zwierzynkę. ( Ale rymnęło się. Wykroty – drzewa powalone przez wiatr. Stare pada – daje życie młodemu.)
Znowu, słychać tura i widać wydrę w oku jeziora wśród puszczy. A gdzieś w oddali dym nad drzewami widać. To puszcza płonie? Nie, to tylko smolarze - węglarze.
     Ten dym…..”Węglarze palili drzewo na węgiel, maziarze wyrabiali maź, smolarze z mazi tej pędzili smołę”.
    Mazią smarowało się osie kół. W tych brykach ówczesnych fool wypas.
Dziegciem pędzonym z kory i drewna brzozowego leczono choroby skóry, oraz nasycano obuwie, żeby nie przepuszczało wody.
    Smołą, jak wieść biblijna głosi, uszczelniano Arkę Noego, a także, jak twierdzą uczeni – posługiwano się nią przy balsamowaniu zwłok w starożytnym Egipcie.
    W skład mazidła, czy też balsamu, którego używano do mumifikacji w Egipcie starożytnym, wchodziła też koka. Coca. Z liści koki. A „uczeni” odrzucają możliwość kontaktów prastarych cywilizacji. Tak, koka sam przyszła, kontaktów nie było.
    Węgla drzewnego używali kowale, a potem aż do niedawna, dokąd nie zaczęto używać koksu, używały tego węgla huty.
     Stare odchodzi. Ja też jestem stary. Odchodzę, ale pomalutku. Jak to w praniu będzie?
Wszyscy spotkamy się na Niebieskiej Działce. Bez samochodów fool wypas. Tylko ze sobą, że swoją barwą, aurą. Kocham kwiaty, motyle, motocykle, siebie, cały świat kocham. Chwilami nawet wydaje mi się…że jestem jednością z tym światem.
     Gibaszewski Piotr coś mi zapodał. Nie wywróżył. Bo wróżenie to z fusów jest. Gazetowe zwłaszcza. Otóż….będę żył do samej śmierci! W zdrowiu! Jak każdy z nas.
Ja się nie wygłupiam. Piotrek dobry jest. Dostałem od Niego portret numerologiczny. Numerologia- Żydzi wymyślili…..Trafione w 100% (prawie) jak ja siebie znam! Wszyscy święci balują w niebie…..
               I to jest ważne. Odejść nagle, bez obciążania rodziny. ( nie mam)
A na razie….zapraszam na wstęp do Bieszczad – Bieszczadów. 519 km do przejścia. I nie będziemy się ciągnąć ( krok za krokiem nie będziemy iść , chociaż chwilami i tak będzie. Postoje też przewidziane.) Na postojach, przy ognisku – jak nie będzie padać – pogadamy. A jak będzie padać – też pogadamy. Jak w Siekierezadzie. Według książki Edwarda Stachury. To film psychologiczny. Tak podają w recenzjach.
Edward Stachura. Polak. Był taki. Woody Allen to drugi Stachura! A ja, Zbyszek jestem..no może nie z gliny przedwojennej, ale z powojennej. Radość w sobie mam. Zachwyt do świata całego. I to właśnie przekazuję uczniom. Ja też jestem uczniem.

Dwa odstępy!
Ta Ameryka, nie zachłystujmy się nią. Jest miasteczko do kupienia. Parę ulic tylko. Ale też ratusz jest i poczta. I hektarów ileś w sumie. I czarnych kupimy z miasteczkiem, nie mam nic przeciwko czarnym, Boże broń! więcej, wiem, że we mnie więcej czarnego…..
Tylko po co to kupić. A znam takich, którzy by mogli to zrobić. W tamtym roku cena była 5 milionów zielonych. Nie było kupca. Dziś 3 miliony. To jeszcze trochę poczekać, bo cena spada. Giełda rośnie a tu spada.
Wyczekać moment. Co dalej będzie? Nie wiem. Jakie to piękne dwa słowa….
Pytają jednego: jak ci jest? Ale w jednym słowie powiedz. –„Dobrze” – mówi. A gdybyś mógł w dwóch słowach? –„ nie dobrze”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz