niedziela, 20 stycznia 2013

Sny o giełdzie


             Sny;- zaprzęgnięte do gry na giełdzie. 
Kiedyś śniło mi się czasami, raz, lub dwa w tygodniu, co na Wigu 20 będzie.
Sny proste są, gdy zjeżdżałem z góry, lub widziałem przepaść, dół przed sobą – zapowiadało to spadki indeksu.
Gdy stałem na dole a przede mną góra była – wzrosty. Gdy fruwałem – na otwarciu była luka w górę. Były przy tym różne subtelne szczegóły.
Teraz jestem połączony mentalnie z DAX-em. Tu gram.

W nocy z 16 na 17 stycznia, śniła mi się wielka góra. Stałem przed nią podziwiając…Gdy zobaczyłem tę świecę, była już wybudowana, i na wejście w górę było za późno. Wtedy przypomniałem sobie sen.
W nocy z 17 na 18 stycznia śniła mi się była żona, która dwa razy zanurkowała w sadzawce, ale potem wyszła z niej….. Pamiętając w piątek o śnie, czekałem na podwójne dno.
       Rozmawiałem o swoich snach z Mirkiem z Gdańska i nawet mu maila wysłałem. Podwójne dno na DAX-ie było. Drugie dno o 17.00.
Podaję tę informację, jako ciekawostkę tylko. 
                             I tak gramy na sygnałach.
       Każdy ma coś takiego ze snami. Takie sny nazywają się proroczymi. Jeśli chcemy wstać rano o określonej godzinie, budzimy się zwykle kilka minut przed budzikiem w telefonie. To jest mentalne zadanie.
       Jeśli nurtuje nas jakiś problem, wcześnie, czy później, często na jawie, przychodzi do nas myśl co należy zrobić, lub gdzie szukać rozwiązania. Jednak podpowiedzi przychodzą najczęściej we śnie. Wystarczy tylko trochę „uważności sennej”.
      Inwestorzy przeżywają giełdę. Rozmawiałem z dziesiątkami inwestorów, którzy opowiadali mi o swoich zaskakujących snach giełdowych, które się sprawdziły.
   Ja miałem tylko jeden problem: jakiego okresu dotyczy sen? Czy jednego dnia? A może tygodnia, lub wielu miesięcy? Ten problem znikł, gdy stałem się daytraderem.
     Dalej zapisuję sny, dla gimnastyki narzędzia, którym jest umysł, biorę je pod uwagę  w inwestowaniu, ale tylko jako informację dodatkową.
        Prawdopodobnie myśl łączy się we śnie z Kroniką Akashy, gdzie są zapisane wszystkie informacje (z przyszłości).
Najczęściej, gdy ktoś nie ćwiczy ( nie zapisuje snów ) zdarzają się sny ostrzegawcze przed jakąś sporą nieprzyjemnością. Śni się wtedy ktoś bliski zmarły.
O ćwiczeniu ze snami, oraz ich interpretacji, mówił Edgar Cayce – „śpiący.prorok”. 

A Ingo Swann? To Gość jest. Jeszcze będą urywki z jego książki. Pisze tam o Klementynie.....
W czasie, gdy opisuje swoje przeżycia z podróży mentalnych, Ameryka podjęła decyzję o przerwaniu lotów na księżyc. Były przygotowane jeszcze trzy Apolla, ale poszły na złom. A penetracja Ingo Swanna została dopiero w całej rozciągłości potwierdzona przez KLEMENTYNĘ, którą wojsko amerykańskie wysłało na orbitę księżycową w latach dziewięćdziesiątych.







2 komentarze:

  1. Witam,

    ja dziś rano przysnąłem i najpierw wpadłem w przepaść, ktora miała byc schodami. Tyle, że one się całe czas oddalały. Przepaść była na tyle wąska że najpierw jeszcze próbowałem sie trzymać obydwu krawędzi rękami i nogami, ale potem zdałem sobie sprawę, że właściwie wcale nie boję się zlecieć i poleciałem. W ciemność. więcej z tego fragmentu nie pamiętam.

    Następny przebłysk to że idąc do domu znajomych (ani domu, ani znajomych tak naprawde nie znam) postanowiłem iść inną ścieżką niż jak wychodziłem na spacer i wpadłem po kostki w błoto. Do domu było lekko pod górę. Wściekłem się trochę, bo (nie wiedzieć czemu) byłem w moich najlepszych spodniach i butach, w których następnego dnia miałem iść do pracy. Przy posesji mych znajomych był piękny staw, ale nie taki na ryby (choć to na pewno jakaś wioska była) tylko taki pałacowy jak w Łazienkach w Warszawie, a woda w nim była bardzo czysta i zielonkawo błętitna z jasnym piaskiem na dnie, tak, że jak zobaczyłem ją to od razu zechciało mi się do niej wejść, żeby się oczyścić z tego błota.

    Wiedziałem jednak, że za godzinę mieliśmy wracać z żoną (prawdziwą) do naszego domu w mieście i ona będzie bardzo niepocieszona jak zobaczy mnie całego mokrego, bo to oznaczałoby, że musimy zostać jeszcze dzień dłużej, żeby wyschnąć. Nie byłem się w stanie powstrzymać :D i wskoczyłem. W butach, w spodniach, kórtce i ze wszystkimi rzeczami po kieszeniach. Woda była przejemnie pozbawiona temperatury (ani ciepła, ani zimna) a ja pluskałem się w niej jak dziecko brodząc do pasa i dotykając tę przyjemność dłońmi.

    Jak już się znudziłem wyszedłem wprost pod dom znajomych (czysty i wcale nie zmoczony tak bardzo jak się to powinno stać) i wtedy zobaczyłem, że z domu znajomych wychodzi moja żona i przeciera oczy ze zdziwienia. Podchodzę do niej i mówię: wpadłem do stawu rybko, chyba bedziemy tu musieli zostać dzień dłużej, żebym mógł wysuszyć rzeczy. Ona się tylko uśmiechnęła i powiedziała że bardzo chętnie.

    Pozdrawiam

    PS: gram na kotraktach terminowych na rynki amerykańskie i muszę przyznać, że idea używania snów do podpierania pojawiających się sygnałów na rynkach bardzo mi się podoba. Ciekawe, co Pan na taki by pomyślał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy i oryginalny wpis, muszę to Panu przyznać :) Interesujące spojrzenie na giełdę, kto wie, może sam kiedyś spróbuję podejść do tego w ten sposób, hmm...

    OdpowiedzUsuń