niedziela, 20 stycznia 2013

Ingo Swann -11



                        Na Księżycu

Zakodowałem sobie słowo „Księżyc” i podane współrzędne, ale nic się nie wydarzyło. Byłem wciąż tam, gdzie wylądowałem.
     -Podaj jeszcze raz te współrzędne, ale rób to wolniej – poprosiłem.
Zrobił to i wówczas doświadczyłem niejasnej wizji – uczucia mknięcia przez równinę, góry i ciemności. Było to bardzo dziwne.
  - Tu jest ciemno – powiedziałem. –Dlaczego? To pytanie retoryczne, Axel. Proszę, nie odpowiadaj.
 Ciemność! Nagle, powoli, jakby przystosowując się do nocnego widzenia, zacząłem postrzegać formacje skalne. I zrozumiałem, co się stało.
     - Te współrzędne – zapytałem – dotyczą ciemnej strony Księżyca. No tak, to oczywiste.
Próbowałem nadać sens wrażeniom, których doznawałem .
- Jestem chyba w pobliżu jakiegoś klifu. Wznosi się w górę całkiem wysoko. To czarna skała. Jest tu też biały piasek, bardzo puszysty i szeroka przestrzeń. Na piasku jest kilka wzorów, czy coś w tym rodzaju.
      - Jak wyglądają te wzory? – wtrącił Axel.
Nie powinien przeszkadzać mi pytaniami, ale zrobił to, więc mu odpowiedziałem……
- Hmmm (zamknąłem oczy), to coś jak małe kępki lub wydmy. Mam wrażenie jakby to wiatr wykonał ten wzór. Po chwili zastanowienia powiedziałem:
- Na Księżycu nie powinno być jednak żadnego wiatru, prawda? Nie ma przecież atmosfery….Ale ja wyczuwam coś, co przypomina atmosferę…Zaczynam się w tym gubić. Zróbmy przerwę.
   Myliłem się? Axelrod wydawał się spoglądać na mnie w dziwny sposób. Miałem wrażenie, że tłumi w sobie chęć mówienia.
-Cóż- kontynuowałem po chwili – wygląda to właściwie jak duże ślady pojazdów gąsienicowych. Ale nie wiem, jak mogły powstać. Muszą być czymś, czego nie rozumiem. Są to po prostu ślady. Dziwne ślady.
    Zamilkłem, po czym zapytałem:
- Axel, czy chcesz, abym opisał ci błyszczący metal? Jestem tuż przy klifie. Coś tu świeci, coś jakby obsydian…..
   Axel odpowiedział:
- Nie, podam ci teraz następne współrzędne.
- Daj mi chwilę – poprosiłem. – Później, na mój sygnał połóż przede mną kartkę z liczbami.

„Wprowadziłem” kolejne współrzędne.
Wizja klifu zbladła i w ciągu kilku sekund znalazłem się w innym miejscu. Nie mogłem uwierzyć, że znajduję się na Księżycu!
- Przykro mi, Axel, chyba wróciłem na Ziemię….
- Dlaczego tak myślisz? – zapytał.
- No cóż, jest kilka…..- przerwałem i spojrzałem na Axelroda. – Może lepiej zróbmy przerwę. Proponuję małą kawę i znów zaczniemy.
- Dobrze, ale co widziałeś?
- Nie mam pojęcia. Jednak cokolwiek to było, nie mogło znajdować się na Księżycu.
       W wyobraźni zobaczyłem, jak moja dniówka, wynosząca 1000 dolarów, oddala się. Wypiliśmy kawę i pogadaliśmy trochę. Axel po raz pierwszy wydawał się nieco nerwowy.

    Po piętnastu minutach wróciliśmy do eksperymentu. Ponownie przeszedłem proces oddalania się od Słońca, aż znalazłem się na Księżycu.
       - W porządku, podaj mi współrzędne.
Zrobił to. „Wprowadziłem” je powoli, upewniając się, że nie popełniam żadnego błędu. Zobaczyłem zieloną mgłę, którą widziałem wcześniej. Tym razem postanowiłem wejść w nią.
    - Jestem w miejscu, które jest raczej głęboko. Przypuszczam, że to wulkan. Jest tu dziwna , zielona mgiełka, jakby jakieś światło. Poza tym, wokół jest ciemno. Zastanawiam się skąd pochodzi to światło….zamilkłem na chwilę.
- Axel szturchnął mnie.
Co jeszcze? – zapytał.
- Myślę, że to ci się nie spodoba. Widzę, albo przynajmniej myślę, że widzę, hm…światła. To zielone światłą….Są dwa rzędy świateł….Tak, coś w rodzaju świateł na stadionach piłkarskich.
     Światła na wieżach…..Poddałem się – Och, Axel, to nie może być Księżyc. Wydaje mi się, że…..przepraszam cię – ale chyba jestem gdzieś na Ziemi.
   Axel wpatrywał się we mnie przez chwilę. Nie uśmiechał się. Na jego twarzy nie było sympatii, ani tolerancji. Pomyślałem, że to koniec.
  - Jesteś pewien, że naprawdę widzisz światła? – zapytał w końcu.
- Cóż, widzę światła! Ale czyż na Księżycu mogą być światła? – zapytałem w końcu.
Axel trzymał w ręku ołówek, którym cały czas obracał. Słysząc, co mówię, zmarszczył brwi.
      - Cholera – wydusił w końcu i złamał ołówek na pół.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz