czwartek, 31 stycznia 2013

Diagnoza

Postawić prawidłową diagnozę, to jest podstawa. Nie leczyć płuc, gdy serce chore. Potem już tylko z górki. Kiedyś wydawało mi się......że znam się na falach. I traciłem kasę. Teraz uważam, że znam się na falach, ale fala może zakręcić i dupa mokra! Od tego zakrętu jest właśnie stop! I każdy rynek ma swoją specyfikę.
     Uważam, że mogę się zawsze pomylić - od tej pomyłki jest zawsze stop!
     Wiem, że poczucie winy ( żona pyta: kiedy kasę dasz? ) dołuje. To jest presja. To jest trucizna.
Nie mówię o żonie. Presję mam na myśli. Tylko wtedy czujesz rynek, gdy Luziczek masz.  A gdy nie czujesz rynku? To nie masz Luziczku!...Albo odwrotność: nie masz Luziczku? Nawet o kochaniu zapomnij wtedy....
                   Nie otwieraj wtedy pozycji!!!!!!
Nie musisz otwierać. I bądź uważny: CZEKAJ NA SYGNAŁ!
Jest jeszcze inne rozwiązanie, gdy jesteś pod presją żony......Ale o nim nie mówmy teraz.
     Bo...jeśli......uwierzysz jakiemuś guru....to możesz jaja stracić. Chyba, że masz szczęście i trafiłeś na Finkelsztajna. Osho jest niesamowity! Znaczy: - był. Ale dla mnie jest żywy. Tylko nie wiecznie żywy, bo to hasło zaanektowali komuniści rosyjscy dla Lenina.

 

Słoneczny, poniedziałkowy poranek w centrum Santa Banana w Ka­lifornii. Doktor Decapitate szykuje się do przyjęcia swojego pierwszego pacjenta. Jeszcze raz spogląda na swój nowoczesny, świetnie wypo­sażony, skomputeryzowany, połyskujący chromem gabinet, naciska guzik i wpuszcza pacjenta, pana Porky Poke'a.
- Doktorku! - krzyczy Porky. Jego głowa jest cała w bandażach.
-Ach! Zapewne jakiś problem z głową -woła Decapitate.
- Niesamowite! Jak pan to odgadł?
- No cóż! Trzydzieści lat praktyki w tym zawodzie.
I doktor zaczyna naciskać jakieś przełączniki, jakieś klawisze w komputerze. Po chwili mówi:
- Nie ma wątpliwości. To ostry przypadek migreny.
-To zdumiewające! Mam ją przez całe życie. Czy może mnie pan wyleczyć?
- Dobrze - mówi doktor patrząc w komputer. - Zabrzmi to drasty­cznie, ale by pomóc panu, będę musiał usunąć pańskie lewe jądro.
- O rany! Lewe jajo! - rozpacza Porky. - No dobrze. Zrobię wszy­stko, aby pozbyć się tego bólu.
Po tygodniu, kaczym chodem Porky Poke opuszcza prywatną kli­nikę. Nie ma lewego jądra, ale czuje się jak odrodzony.
- Już po migrenie!—krzyczy, próbując tańczyć z radości.
Aby to uczcić, idzie od razu do sklepu krawieckiego Mosze Finkelsztajna. Chce sprawić sobie całą nową garderobę. Mosze patrzy na niego i mówi:
- Marynarka rozmiar czterdzieści dwa.
- Tak! Ale skąd pan wie? - pyta Porky.
- Cóż. Trzydzieści lat praktyki w tym zawodzie. Rozmiar pana spo­dni to trzydzieści sześć, długość nogawki siedemdziesiąt osiem centy­metrów.
- Zdumiewające! -woła Porky. - Ma pan świętą rację!
- Oczywiście, że mam rację. Robię to całe życie. Pana buty mają rozmiar dziewięć i pół - kontynuuje Mosze.
-Niesamowite. Dokładnie tak jest!
- A pana bielizna jest w rozmiarze cztery - dodaje Finkelsztajn.
- O, nie. Tu się pan myli. Mam rozmiar trzeci.
- Nie, nie. Na pewno czwarty - upiera się sprzedawca.
- Nie. Całe moje życie nosiłem i noszę rozmiar trzy - mówi Porky.
- Dobrze. Niech pan sobie nosi ten rozmiar trzeci, ale będzie pan miał od tego okropną migrenę.


2 komentarze:

  1. Widzisz sygnał wchodzisz!!! proste ma być jak drut, wiedza AT+logika+intuicja=sygnał, sygnał=wejście... ale do tego potrzeba Jaj przez duże J, Porky już by miał problem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ...a może jest prostsze rozwiązanie?
    Pewniejsze.

    wołek

    OdpowiedzUsuń