Gdy jesteś otwarty na niższe, błądzisz bezładnie w
ciemnościach, obijając się co chwila. Jeśli nawet w tym stanie natkniesz się na
kogoś, lub zdarzy się coś, co mogłoby odmienić twoje życie, nie będziesz zdawał
sobie z tego sprawy.
Choćbyś spotkał
Buddę, nie przyjdzie ci do głowy, że go spotkałeś. …..I zaczniesz szukać
niższego nawet w Buddzie: - Dlaczego w ten sposób je? Dlaczego tak śpi? Czemu
jest taki, lub inny? Zaczniesz szukać czegoś niepokojącego nawet w Buddzie. Bo
jedyne twoje patrzenie, to długo pielęgnowany nawyk patrzenia na niższe.
Wierzymy w niższe siły, jesteśmy wierni niższemu, tylko te
bramy są dla nas otwarte.
Jeśli ktoś potępia
drugiego, wierzymy mu absolutnie, nie potrzeba żadnych dowodów. Dlatego plotki
stają się prawdą. Możesz stworzyć całkowicie fałszywą plotkę i wielu w nią
uwierzy. Jesteśmy prowadzeni przez innych. I pamiętaj: sam też nie potępiaj
nikogo.
Nie pozwól na to,
bądź czujny. Zamknij bramy dla niższego. Jeśli nawet coś jest prawdziwe, ale
niższe, nie otwieraj się na to. Nawet, gdy się dowiesz, że ktoś jest
złodziejem, nie otwieraj się na to, bo to odciśnie swoje piętno w tobie.
Budda mawiał: -„Nie wierz w nic, co twój umysł uważa za
wiarygodne”
Jeśli powiem ci, że ktoś jest wielkim świętym, że jest
całkiem czysty, twój zwykły umysł zacznie działać. Podsunie ci wahanie: jak to,
mam w to uwierzyć? Przecież on w tym swoim ciele jest taki sam, jak ja? To jak
może być czyściejszy ode mnie?
Ego czuje się zranione, więc usiłujesz to uzasadnić. Nie
mieści ci się w głowie, że ktoś może być czyściejszy od ciebie, nie chcesz w to
uwierzyć.
A jeśli nie zdołasz przyjąć, że ktoś może być czyściejszy od
ciebie – nie wzrośniesz. Zatrzymasz się w niskim.
Chrześcijański
mistyk, Tertulian, mawiał: -„Wierzę w Boga, bo tylko wtedy mogę wzrastać”. Dla
Tertuliana Bóg nie miał nic wspólnego z faktem, czy fikcją, tylko z rozwojem
wewnętrznym.
Nietzsche mógł
rozkwitnąć i stać się buddą. Taki wielki potencjał miał. Jednak nie wyrósł na
Buddę, wyrósł raczej na szaleńca. Kiedy oznajmił, że „Bóg umarł”, nie dotyczyło
to Boga. On w ten sposób zamknął się na wyższe
Jeśli nie ma
Boga, nie ma żadnej możliwości wzniesienia się ponad wszystko. Wtedy nie możesz
wzrastać.
Niełatwo uwierzyć, że
ktoś jest czysty. Nawet ojciec Buddy nie potrafił w to uwierzyć. Gdy dotarły do
niego wieści, że jego syn stał się oświeconym, zanotowano jego reakcję. Rzekł:
-„Dobrze go znam, to mój syn, moja krew. Nie jest taki, jak mówicie.”
Po dwunastu latach wędrówek, Budda wrócił do rodzinnego
miasta. Tysiące ludzi zostało jego uczniami, stał się dla nich wewnętrznym
światłem. Gdy Budda przybył do pałacu swego ojca, by się zanim zobaczyć,
sędziwy ojciec poczuł gniew, gdyż Budda był jedynym jego synem, jedyną
nadzieją, a opuścił go. Toteż rzekł: -„Zabraniam ci robić, to, co robisz,
jestem twoim ojcem. Kocham cię i zapomnę o wszystkim, co uczyniłeś, wróć do
domu, ale porzuć te bzdury Nie zniosę widoku mego syna żebrzącego na ulicach”.
Dla
niego Budda był jedynie żebrakiem, buntownikiem.
Budda stał w milczeniu.
Ojciec popatrzył na
niego i powiedział wtedy: -„Wiem, dlaczego nie
odpowiadasz, brak ci odwagi”.
- ”Z kim rozmawiasz? – roześmiał się Budda, -syn, który
opuścił twój dom, już nie istnieje. Jestem zupełnie innym człowiekiem”.
Ojciec rozgniewał się jeszcze bardziej. Krzyknął: -„Dzięki
mnie przyszedłeś na świat!”
-„Sprawiłeś, że
przyszedłem na świat, ale nie należę do ciebie, nie jestem twoją własnością,-
rzekł Budda. –Byłeś tylko swoistą drogą. Jestem wdzięczny, lecz nie mów, że
mnie znasz. Nie znasz nawet samego siebie, jakże więc mógłbyś znać mnie”?
Ale ojciec Buddy
dalej rozprawiał w ten sam sposób. Nie był otwarty na rzeczywistość jaka przed
nim stanęła.
A ty nie marnuj
energii na niższe, nie rozpraszaj jej. Nie narzekaj, nie oceniaj, unikaj negatywizmu.
Wtedy zaczną się otwierać bramy ku wyższemu. Niższe zniknie, staniesz się innym
człowiekiem, wkroczysz w ten sam świat, a inny, w inny wymiar, w nową
egzystencję.
I wtedy otrzymasz pomoc od wysoko rozwiniętych sił..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz