piątek, 4 stycznia 2013

Londyński Tramp



Pewien londyński tramp poszukiwał miejsca na nocleg. Z trudem zdobył kromkę chleba do zjedzenia. Doszedł do bulwaru nad Tamizą. Ponieważ mżyło, owinął się w swój stary płaszcz. Właśnie miał się ułożyć do snu, gdy nagle pojawił się elegancki Rolls-Royce. Wysiadła z niego piękna młoda dama i powiedziała:
          - Mój dobry człowieku, chyba nie zamierzasz spędzić nocy na tym nabrzeżu?
A tramp na to: - Ależ tak.
            Ona w odpowiedzi: - Nie mogę na to pozwolić. Proszę jechać do mego domu, gdzie wygodnie się prześpisz i zjesz dobrą kolację. Nalegała, by włóczęga wsiadł do samochodu. Wyjechali poza granice Londynu, gdzie znajdowała się okazała rezydencja i rozległe włości damy. Włóczęga został wprowadzony przez majordomusa, któremu dama poleciła:
        - James, dopilnuj, by położono tego człowieka w którymś z pokoi dla służby i dobrze potraktowano.
Tak też James uczynił. Młoda dama rozebrała się i już miała się położyć do snu, gdy nagle przypomniała sobie o swoim gościu.
Narzuciła coś na siebie i powędrowała długim korytarzem do skrzydła przeznaczonego dla służby.( takie ciężkie życie mają bogaci)
 Dostrzegła światło w pokoju, w którym zakwaterowano trampa. Pukając delikatnie w drzwi, otworzyła je i zauważyła, że mężczyzna jeszcze nie śpi.
- Czy coś cię gnębi, mój dobry człowieku, czy podano ci dobry posiłek? – zapytała, pełna miłości dla zwierząt
- Nigdy w życiu nie jadłem lepszego, proszę pani - padła odpowiedź.
- Czy nie jest ci zimno? - pytała dalej.
- Ależ nie, jest cudownie ciepło.
Zapytała w końcu:
- A może potrzebujesz towarzystwa? Posuń się trochę! - mówiąc to podeszła do niego.
On odsunął się nieco w bok i... wpadł do Tamizy! Ha! Ha!
 Nie spodziewaliście się tego!
 Oświecenie! Oświecenie! Przebudzenie!.

 Kiedy będziesz gotów zamienić swe iluzje na rzeczywistość, gdy będziesz już przygotowany, by zamienić sny na fakty, to oznaka, że jesteś na dobrej drodze. Tu życie zaczyna mieć sens. Wówczas dopiero życie jest piękne.

 PS od Zbyszka: - Nie jest do tego szczęścia potrzebna Anglia ani Tamiza.
Za Anglików przelał krew może twój dziadek w Der Erste Polnische Luftbrigade pod Arnhem. I to wystarczy. To za dużo nawet. Ale stało się.

1 komentarz:

  1. hehe - a właśnie, że tym razem już tak Zbyszku :) W poprzednim poście się nie spodziewałem, w tym już najbardziej, cuda to na 24 grudnia :)

    Pozdrawiam
    Artur

    OdpowiedzUsuń