George Leonard
- Dziesięć współrzędnych Księżyca, czy to dla ciebie nie za
dużo?
- Nie, ale nie lubię robić zbyt wielu rzeczy naraz..
Ponieważ wtedy moje wrażenia zaczną się nakładać.
- Cóż, nie musimy korzystać ze wszystkich
współrzędnych – powiedział Axel zagadkowo.
- Czy wiesz kim jest
George Leonard albo chociaż o nim słyszałeś?
- Nie.
- Jesteś całkowicie
pewien?
- Spotkałem setki
ludzi, ale nie przypominam sobie tego nazwiska. W SRI pracuje człowiek o
imieniu Leonard, ale nie pamiętam jego nazwiska. Mam lepszą pamięć do twarzy,
niż do nazwisk.
Axel sięgnął nagle do teczki, która leżała obok i wyciągnął
z niej pięć fotografii.
- Czy któraś z tych
osób wydaje ci się znajoma?
- Ten to dr Karlis
Osis, a ten pracuje w SRI, ale nie pamiętam jego nazwiska. Nigdy nie widziałem
pozostałych trzech, wśród których, jak przypuszczam jest twój Leonard.
- No cóż, jesteśmy
na dobrej drodze – uśmiechnął się Axel, po czym zapytał: - co byś powiedział na
mały trening w Sali gimnastycznej? Później dołączę do ciebie,przy obiedzie.
Pracę możemy zacząć jutro wczesnym rankiem.
(Swann udał się do sali gimnastycznej, gdzie spodziewał się
spotkać kogoś jeszcze. Rozczarował się jednak. Towarzyszyli mu tylko
bliźniacy)……
Obserwowałem bliźniaków.
Jedną z podstawowych
cech dobrego medium jest fascynacja obserwowaniem wszystkiego, co się da –
każdego szczegółu. Zdolności obserwowania wydają się działać jak bilet wstępu
do wyższych form percepcji.. Czułem taką fascynację od dziecka.
Dostrzegłem w nich
sporo różnic, ale jednocześnie byli tak podobni. Oni poruszali się prawie
identycznie, poruszali się niemal tak, jakby mieli jeden wspólny umysł. To było
to!
Zachowywali się na
tyle podobnie, że jeden mógł być lustrzanym odbiciem drugiego.
Przyszło mi na
myśl słowo „uniformizacja”, używane do
opisu ludzi, których umysły poddane zostały pewnym zabiegom, w wyniku których
zaczynają oni myśleć, działać a nawet – jak myślę - wyglądać podobnie.
Wpadłem na
dziwaczny pomysł, iż bliźniacy są swego rodzaju cyborgami lub androidami, ale
zaraz uznałem, że moja wyobraźnia nieco przeholowała.
Kiedy opuściłem salę gimnastyczną i basen i wróciłem do
pokoju, zastałem Axelroda przy stoliku obładowanym jedzeniem. Na obiad
zjedliśmy ogromny stek z dodatkami. Nie mogłem, niestety, wypić kieliszka
dobrego wina, ponieważ rano miałem rozpocząć pracę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz