Ten gość z kosmosu, kosmiczny wędrowiec, zjawił się w
okolicach Pułtuska 30 stycznia 1868 roku, dokładnie o godzinie 19.00.
Autentyczny zapis: -„Zauważono najprzód od strony południowo
– zachodniej, jasną gwiazdę, podobną do rakiety. Kierunek jej lotu, to północny
wschód. Wlokła ona za sobą ogon składający się z iskierek. Ognista ta kula w
miarę swego biegu, zdawała się zniżać i zwiększać, rozsiewając równocześnie
niebieskawe światło. Blask zjawiska w końcowym jego stadium był tak intensywny,
że oko znieść go nie mogło.
Po zniknięciu kuli ujrzano spadek na ziemię jak gdyby kilku
gwiazd, które gasły nie dosięgając horyzontu. W miejscu, gdzie kula zgasła,
wzniosła się biaława, zygzakowatego kształtu chmura, którą powoli spędził wiatr
zachodni”.
W
dwadzieścia sekund po upadku, mieszkańcy Przeradowa, Tocznobieli, Wielgolasu,
usłyszeli następujące po sobie trzy potężne grzmoty a potem jakby grad strzałów
karabinowych kończących detonację. Zjawiska akustyczne trwały około pół minuty.
Meteoryt Pułtuski uderzył w ziemię i w
zamarzniętą Narew masą 8862
kg.
150 lat minęło od tego zdarzenia, komentarze ówczesnych ludzi mają w sobie i zachwyt i
dużo lęku. Przewidywano, że dzieci, które przyszły na świat tego dnia, wyrosną
na ludzi, którzy będą innym świecić.
Wiem natomiast
o jednym, całkowicie pewnym wydarzeniu, przekazywanym skrupulatnie z pokolenia na
pokolenie:
„W tym czasie pradziad ukląkłszy na oba kolana oświadczył się
zacnej białogłowie i z nadzieją w głosie spytał, azali go przyjmie – ona, patrząc
za świecącym na niebie rojem, odrzekła: - Niech się dzieje wola nieba”.
Części meteorytu
można zobaczyć w następujących miejscach:
- British Museum okaz wagi 9,095 kg
- Chicago, Muzeum Historii Naturalnej, 7,85 kg
- Wiedeń, 7,15
kg
- Warszawa ( Na Skarpie 27 ) Muzeum Ziemi PAN, 8,1 kg
Poza muzeami jeszcze jeden odłamek można zobaczyć w samym Pułtusku,
w murze klasztornym.
W sumie znalezionych i zachowanych okazów Pułtuskiego Meteorytu jest 276 kg.
Aerolit Pułtuski jest zaliczony do meteorów żelaznych. Zawiera
24,8% żelaza i niklu, oraz 68% krzemianów. Nie ma w nim ani srebra ani złota.
Mówią, że takie spadające na ziemię ciała, biorą się z rozpadu
komet,
Osobiście przychylam się do stanowiska tych natchnionych badaczy,
którzy, widząc rój meteorytów spadających na ziemię, mówią:-„To wszystko jest nieco
spóźnioną pocztą z przestworzy do kanoniczki Mikołajowej z Fromborka”.
PS. W Toruniu powiedziano mi bowiem, że Kopernik był kobietą.
Skoro jeden z papieży był kobietą, i ta kobieta-papież urodziła
dziecko podczas procesji, to wszystko możliwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz