Witam,
ja dziś rano przysnąłem i najpierw wpadłem w przepaść,
która miała być schodami. Tyle, że one się całe czas oddalały. Przepaść
była na tyle wąska że najpierw jeszcze próbowałem sie trzymać obydwu
krawędzi rękami i nogami, ale potem zdałem sobie sprawę, że właściwie
wcale nie boję się zlecieć i poleciałem. W ciemność. więcej z tego
fragmentu nie pamiętam.
Następny przebłysk to że idąc do domu
znajomych (ani domu, ani znajomych tak naprawde nie znam) postanowiłem
iść inną ścieżką niż jak wychodziłem na spacer i wpadłem po kostki w
błoto. Do domu było lekko pod górę. Wściekłem się trochę, bo (nie
wiedzieć czemu) byłem w moich najlepszych spodniach i butach, w których
następnego dnia miałem iść do pracy. Przy posesji mych znajomych był
piękny staw, ale nie taki na ryby (choć to na pewno jakaś wioska była)
tylko taki pałacowy jak w Łazienkach w Warszawie, a woda w nim była
bardzo czysta i zielonkawo błękitna z jasnym piaskiem na dnie, tak, że
jak zobaczyłem ją to od razu zechciało mi się do niej wejść, żeby się
oczyścić z tego błota.
Wiedziałem jednak, że za godzinę mieliśmy
wracać z żoną (prawdziwą) do naszego domu w mieście i ona będzie bardzo
niepocieszona jak zobaczy mnie całego mokrego, bo to oznaczałoby, że
musimy zostać jeszcze dzień dłużej, żeby wyschnąć. Nie byłem się w
stanie powstrzymać :D i wskoczyłem. W butach, w spodniach, kurtce i ze
wszystkimi rzeczami po kieszeniach. Woda była przyjemnie pozbawiona
temperatury (ani ciepła, ani zimna) a ja pluskałem się w niej jak
dziecko brodząc do pasa i dotykając tę przyjemność dłońmi.
Jak
już się znudziłem wyszedłem wprost pod dom znajomych (czysty i wcale nie
zmoczony tak bardzo jak się to powinno stać) i wtedy zobaczyłem, że z
domu znajomych wychodzi moja żona i przeciera oczy ze zdziwienia.
Podchodzę do niej i mówię: wpadłem do stawu rybko, chyba bedziemy tu
musieli zostać dzień dłużej, żebym mógł wysuszyć rzeczy. Ona się tylko
uśmiechnęła i powiedziała że bardzo chętnie.
Pozdrawiam
PS:
gram na kontraktach terminowych na rynki amerykańskie i muszę przyznać,
że idea używania snów do podpierania pojawiających się sygnałów na
rynkach bardzo mi się podoba. Ciekawe, co Pan na taki by pomyślał :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz