niedziela, 24 lutego 2013

Masz babo placek

 Osho mówił, a ja pisałem, że terminy wielbłąd, lew, dziecko, to Fryderyk Nietzsche. A to guzik prawda, bo kilka tysięcy lat wcześniej to Zaratustra wymyślił. Czyli Nietzsche plagiatu się dopuścił?
Sprawa drugorzędna.

Teraz przemówienie Osho do nowych sannyasinów. Inicjacja na oświeconych. Normalnie żyjących ludzi, lwy - gąsienice, które są o rzut beretem od oświecenia. To był chyba 1985 rok.
Ktoś zadał pytanie: - "Osho, czy ty kiedykolwiek popełniasz jakieś błędy?"




Popełniam tylko i wyłącznie błędy. Dzięki nim żyję, dzięki nim mogę przetrwać I nie lubię małych spraw, jestem przeciwny małej skali. Kocham tylko wielkie sprawy.
    Mój największy błąd? To sannyas, który ci daję. Mam 50 000 żywych błędów w całym świecie. Zostanę z nimi i z nimi upadnę. Krishnamurti jest o wiele bezpieczniejszy, jest sam ze sobą. Nie popełnił ani jednego błędu, nikogo nie inicjował.
     Ja cały czas inicjuję. Jakie jest kryterium tego, że popełniam błąd, dając komuś inicjację? Tylko jedno: - jeśli dana osoba stanie się oświecona, znaczy, że nie myliłem się, postąpiłem słusznie. Jeśli nie dostąpi oświecenia, oznacza to mój błąd.
      Wcale nie martwię się błędami. Mam zamiar popełniać je stale, coraz więcej. Nawet jeśli tylko jeden spośród tysięcy sannjasinów dostąpi oświecenia, dla świata jest to wielkie błogosławieństwo.. Przecież Bóg działa w taki sam sposób.
    Jedno drzewo wydaje miliony nasion. Nie wszystkie staną się drzewami, ale Bóg działa obfitością. Bóg jest rozrzutny, nie skąpi. Bóg tworzy miliony nasion. Całe życie jest obfitością, nie jest umiarem. Bóg jest bardzo pobłażliwy. Nawet jeśli tylko jeden człowiek dostąpi oświecenia, będę ogromnie spełniony. Inni będą dowodem moich błędów. Pozostaną jako błędy, ale trzeba podjąć to ryzyko.
    Mówisz, że obdarzasz mnie zaufaniem….Nie wiesz, nie jesteś świadomy, że ja zaufałem ci bardziej. Podjąłem większe ryzyko niż ty.
     Bo przecież ty nie masz nic do stracenia. Mówisz tylko: -„Powierzam się”.  A co ty masz do powierzenia????
    Zmartwienia, udręki, cierpienia…..co jeszcze? Swoją ciemność? Piekło? Co jeszcze masz do powierzenia? Czym ryzykujesz? Myślisz, że swoim zaufaniem podejmujesz wielkie ryzyko. A ty nie masz nic do stracenia. To ja ryzykuję dla ciebie!
      Chrystus podjął ryzyko przyjmując dwunastu apostołów, stale musiał myśleć: -„Dlaczego przyjąłem tych dwunastu apostołów?”. Gdyby tego nie zrobił, nie powstałoby chrześcijaństwo, cały ten nonsens. Budda wciąż musiał się zastanawiać: -„Dlaczego przyjąłem tylu ludzi na swoich bhikkhu, uczniów?”. Spowodowali oni wiele uciążliwości.
Ale to ryzyko musi zostać podjęte.
     Dobrze, że Jezus zaryzykował. Gdyby tego nie zrobił, na pewno nie byłoby kościoła, wojen między chrześcijanami i mahometanami, nie doszłoby do okrucieństw, które chrześcijaństwo czyniło przez wieki. Ale też nie byłoby Eckharta, Franciszka ani Jakuba Boehme.
    Nawet, jeśli z całej historii kościoła narodzi się jeden mistrz Eckhart, warto było podjąć ryzyko.
Gdyby Budda nie ryzykował, nie popełniał błędów, inicjując ludzi, nie byłoby Bodhidarmy, Nagarjuny, Vimalkirtiego – świat byłby o wiele uboższy.
    Te błędy miały miejsce.  Były miliony błędów, ale jedno zjawisko, takie jak Bodhidharma to wystarczająco dużo. To jedno zjawisko stanowi przeciwwagę dla tych wszystkich błędów.
 Milion błędów jest niczym – jeden Bodhidharma to wystarczająco dużo.

Pytasz o mój największy błąd. To nie tylko mój największy błąd, ale od zawsze jest to największy błąd wszystkich mistrzów: - inicjują i podejmują ryzyko. Teraz wszystko zależy od ciebie. Nazywam to zobowiązaniem.
    Twoim zobowiązaniem jest dotarcie do oświecenia – wzrastanie.
Nie stój w miejscu – idź. Zacznij iść. Masz wspaniałe przeznaczenie, czekają cię cuda. Nie zadowalaj się drobiazgami. Możesz mieć całość!
    Nie zadowalaj się błahostkami: - jakimś dyplomem, medalem, tytułem, stopniem. 
                         Nie bądź głupi!
Bądź inteligentny i sumiennie pracuj. Nadawaj sobie odpowiedni kształt, odrzucając wszystko, co zbędne.
Będziesz musiał przejść przez ogień. Dlatego wybrałem pomarańczowy kolor, kolor ognia.
Tylko ci, którzy przejdą przez ogień, staną się czystym złotem.

Pozwól mi być twoją alchemią. Pozwól mi przemienić twój metal w złoto. To ryzykowna gra. Możliwość niepowodzenia jest większa, tym większa, im wyżej mierzysz.
          Jeśli chcesz stać się bogaty, bez trudu możesz to osiągnąć.
          Jeśli chcesz zostać politykiem, jest to łatwe, nie potrzeba do tego żadnej inteligencji.

Pewien polityk miał guza w głowie, musiał być operowany. Podczas operacji, lekarze stwierdzili, że guz zaatakował cały mózg, jego oczyszczenie miało potrwać kilka dni. Dla ułatwienia sobie zadania, wyjęli cały mózg.
To stara historia, w tamtych czasach znieczulenie nie było tak silne.
    Następnego dnia, gdy polityk leżał w łóżku, przyszedł do niego jakiś mężczyzna i powiedział:
      - Co ty tu robisz? Zostałeś wybrany na premiera!
Chory usłyszał to prawie przez sen – ale gdy słyszysz, że zostałeś premierem, żadne znieczulenie nie może dłużej działać. Polityk wyskoczył z łóżka i zaczął zbierać się do wyjścia.
     - A pan dokąd? – zapytał lekarz, - przecież pana mózg nie został jeszcze  z powrotem umieszczony w czaszce!
      - Nie będę go potrzebował – odpowiedział pacjent – zostałem premierem!

Jeśli chcesz zostać politykiem, nie potrzebujesz wiele inteligencji. Im mniej jej masz, tym lepiej. Wtedy o wiele łatwiej odniesiesz sukces

Jeśli natomiast chcesz być oświecony, jako stawkę będziesz musiał wyłożyć wszystko, co masz. Będziesz musiał stać się wielkim płomieniem inteligencji, uważności. To jest zobowiązanie. Zaryzykowałem dla ciebie, więc ty musisz zaryzykować dla mnie. To zobowiązanie może zaowocować wspaniałym rozkwitem, wszystko zależy od ciebie.
    Czy to, co robię, jest błędem, czy nie – ty to sobą pokażesz.
    To już nie jest moja sprawa.
    Takim obdarzam cię zaufaniem.

1 komentarz:

  1. No i znowu wydaje mi się, że to do mnie:)

    Gdyby był Pan przejazdem w Warszawie i miał ochotę na ciepły posiłek, to zapraszam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń