Niby dużo piszę? Ale po pierwsze primo: to jest fundament, z którym chcę zdążyć przed wakacjami.
Jak to wakacje? ano tak to! Jestem wolnym ptakiem.....bo nie motylem jeszcze, motyle dopiero w kwietniu - maju. Wyfrunąłem z klatki. Najpierw Kręgi w Odrach.
Dwudziestego marca w samo południe - środa. Kto chce się ze mną zobaczyć - zapraszam. Będę tam do zmierzchu. Blog w okolicach przesilenia wiosennego będzie nieczynny przez tydzień.
Potem...po drugie primo: Blog stanie najpóźniej pierwszego czerwca, a być może wcześniej. Przestanę pisać na długie miesiące - wakacje będą.
Ostatnie plany? Głównie wędrówka piesza, Bieszczady, trasa Komańcza - Wołosate. Ale to za krótko, tylko pięćset kilometrów. A mnie się tysiąc marzy. Dom - namiot na plecach i wio ptaku wolny!
Totalne życie, według nauk Osho. Do oporu. Tamten rok grzybowy był. Pięćset kilo. Dzięki ci Aniele! Dostałem do syta. I wiem na co mnie stać, bo dziennie robiłem równo 20 km po te grzyby. Nie "na" grzyby, tylko "po" grzyby. Żniwo. Trzeba było tylko przez maj i czerwiec chodzić po lasach i poznawać teren i przyszłe "mety" grzybowe. Podobno było mało grzybów w tamtym roku. Ja tam nie wiem, ile było dla innych, dla mnie było dość! Boski nadmiar. Po czubek głowy! A takie mądrości zawsze rozgłaszają larwy, czyli wielbłądy. Dwa kursy po 10 km.
A może w tych Bieszczadach, serce zgubię, gdzieś na połoninie? Życie jest wielką niewiadomą....
Potem odpocząć wypada -wrzesień, jesień - poszukam polskiej dzikiej plaży, niekoniecznie z bursztynami....
Tak, że pewnie od połowy października znowu ruszę po przerwie. A do tego czasu zamieszczę to, co uważam za ważne. Ważne dla mnie, i dla Was Czytelnicy. Bo tych, którzy czytają, traktuję jako gąsienice - lwy. One są tylko o jeden skok....kwantowy.
Dodaję też otuchy larwom - wielbłądom, czyli....jednak zwykłym Kowalskim. Może w niewybrednych słowach, ale inaczej nie poruszysz larwy - wielbłąda.
Blog jest czytany, liczba wejść na dziś 415 tysięcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz