poniedziałek, 18 lutego 2013

Stadium wielbłąda




          Ponieważ to ważne, więc jeszcze raz: - Stadium wielbłąda przypomina dziecko w łonie: ono tylko przyswaja, czerpie pokarm, rośnie, przygotowuje się do przyjścia na świat. Nawet po narodzinach jeszcze przez kilka miesięcy dziecko tak funkcjonuje jeszcze przez kilka miesięcy, tylko jedząc i śpiąc. Potem śpi coraz mniej. Wreszcie jest gotowe, by stać się jednostką. Pojawia się nieposłuszeństwo. Dziecko zaczyna mówić „nie”. Mówienie „tak” stopniowo znika. Umiera posłuszeństwo, rodzi się nieposłuszeństwo.
     Wielbłąd potrafi tylko przyjmować, on nie wie, jak odmówić, nie zna bowiem słowa „nie”., nie zna radości płynącej z mówienia „nie”. Zna tylko „tak”. Jego „tak” nie znaczy zbyt wiele, bo nie zna „nie”. Takie jest „tak” – wielbłąda. Bez siły. Wielbłąd nie wie co się dzieje, stale tylko mówi „tak”, ponieważ jest to jedyne słowo, jakiego go nauczono. Posłuszeństwo i wiara, to są cechy tego stadium. Przed skosztowaniem jabłka z drzewa poznania dobra i złą, Adam był wielbłądem. Każdy człowiek to przechodzi.
     Stan ten jest przed-umysłem i przed-ja. Umysł jeszcze nie istnieje. Rozwija się, ale jest niekompletny, ciemny. Adam, nim ugryzł jabłko, był częścią Boga, był posłuszny, nie był niezależny. Niezależność przychodzi tylko razem z „nie”.
     Tak” daje tylko zależność. W stadium wielbłąda jest tylko zależność i bezsilność. Ktoś inny jest ważniejszy od ciebie: Bóg, ojciec, matka, kapłan, polityk, społeczeństwo.
    Ważni są wszyscy, tylko nie ty. Ważniejszy jest ktoś inny, ciebie nie ma. Jest to stan bardzo nieświadomy. Większość ludzi tu się zatrzymuje i pozostaje wielbłądami. Blisko 99 procent ludzi, to wielbłądy.
        To bardzo smutne: 99 procent ludzi pozostaje larwami. Stąd tyle cierpienia i tak mało radości. Szukasz radości? Nie znajdujesz jej? Bo szukasz na zewnątrz, a tam jej nie ma!

         Jeśli masz już niezależność, możesz stanowić o sobie, masz wolność, nie zatrzymuj się tuż przed metą! 
         Jeżeli nie staniesz się dzieckiem, nie osiągniesz trzeciego stadium. Jeśli nie staniesz się motylem, nie poznasz radości. Radość nie pochodzi z zewnątrz, jest wizją, która rozwija się w tobie. Jej poznanie jest możliwe tylko w trzecim stadium.
     Pierwszy stan, to cierpienie. Trzeci to stan szczęścia, między nimi jesteś lwem – ten stan czasem daje cierpienie, a czasem jest przyjemny.
    W stadium wielbłąda jesteś jak papuga. Jesteś pamięcią. Niczym więcej. Całe twoje życie składa się z przekonań przekazanych przez innych. W tym stadium są chrześcijanie, mahometanie, hinduiści, dżiniści i buddyści. W kościele, świątyni, meczecie znajdziesz wielkie zgromadzenie wielbłądów. Nie ma tam ani jednego człowieka. Wielbłądy stale powtarzają, jak papugi.

Kilku młodych średniowiecznych rycerzy uczęszczało kiedyś na kurs zabijania smoków. Te wyjątkowe zajęcia były prowadzone przez Merlina, czarnoksiężnika.
   Pierwszego dnia do Merlina przyszedł jeden z rycerzy i oznajmił mu, że prawdopodobnie nie powiedzie mu się na tym kursie zbyt dobrze, gdyż jest tchórzem i jest przekonany, że przerażenie i nieporadność uniemożliwią mu zabicie smoka. Merlin powiedział mu, by niczym się nie martwił, gdyż może dać mu magiczny miecz do zabijania smoków.
    Z taką bronią porażka była niemożliwa. Rycerz był zachwycony magicznym rekwizytem służbowym.. Za jego pomocą każdy rycerz, bez względu na umiejętności, zdołałby zabić smoka. Już od pierwszego wyjścia w teren, z magicznym mieczem w dłoni, tchórzliwy rycerz
Zabijał jednego smoka po drugim i uwalniał kolejne dziewice.
      Pewnego dnia, pod koniec kursu, Merlin zaskoczył uczniów sprawdzianem. Mieli wyjść w teren i zabić smoka. W ekscytacji, gdy młodzi rycerze spieszyli udowodnić swe męstwo, nasz bohater chwycił niewłaściwy miecz. Przy wejściu do jaskini, z której miał uwolnić uwięzioną dziewicę, stanął oko w oko z ziejącym ogniem porywaczem. Młody rycerz nie wiedząc, że wziął niewłaściwy miecz, zaczął przygotowywać się do ataku na rozdrażnionego smoka. Gdy już miał uderzyć, zauważył swoją pomyłkę. To, co trzymał w rękach, to nie był magiczny miecz! To był zwyczajny miecz  odpowiedni tylko dla mężnych rycerzy.
         Było już jednak za późno, żeby się wycofać, więc tchórzliwy rycerz wykonał ramieniem wyćwiczony, szeroki zamach i ku swemu zaskoczeniu i radości pokonał kolejnego smoka i to zwyczajnym mieczem.
      Gdy wrócił z jaskini, z głową smoka przywiązaną do pasa, mieczem w dłoni i dziewicą u boku, pospieszył do Merlina, by opowiedzieć mu o swej pomyłce i niewytłumaczalnym sukcesie.
     Merlin wysłuchał opowieści młodego rycerza, po czym roześmiał się i powiedział:     
_ „Tak myślałem, że będziesz zaskoczony. Żaden z tych mieczy nie jest magiczny. To wiara  jest jedyną magią”.

Wielbłąd żyje magią wiary. To się sprawdza. Wiara może zdziałać cuda. Jednak wielbłąd pozostaje wielbłądem: nie rozwija się

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz