Przy samolocie czekał jeden z bliźniaków, tym razem ubrany w
oliwkowozielony dres i kask – akcesoria zdecydowanie „wojskowe”.
W ciągu trzech
minut byliśmy w powietrzu. Okazało się, że drugi bliźniak siedzi za sterami
maszyny.
Axel powiedział:
Lecimy w pewne miejsce. Będzie tam raczej
zimno. Mamy jednak wszystko, czego potrzebujesz, łącznie z zapasem twoich
papierosów. Zjedz teraz kanapki, a potem powinieneś się trochę przespać. Mamy
przed sobą około pięciu godzin lotu, a potem czeka nas jeszcze dwugodzinna
jazda samochodem.
Nie pytaj, dokąd
lecimy, ponieważ nie mogę ci tego powiedzieć. A poza tym, lepiej, żebyś nie
wiedział.
_ Wiesz co, Axel –
odpowiedziałem – jestem pewien, że czułbym się znacznie lepiej, gdybym jednak
wiedział, co się dzieje.
Zmarszczył brwi
- Nie mogę ci
powiedzieć wszystkiego, ponieważ naraziłbym na niebezpieczeństwo naszą misję, a
może również i ciebie. Mogę cię jednak zapytać, co ty o tym sądzisz.
Więc znów to samo. Czekał mnie monolog zastępujący rozmowę,
co było typowe dla wszystkich naszych spotkań.
- Wydaje mi się,
że kimkolwiek jesteście, macie problem. Myślę, że Ziemia znajduje się pod swego
rodzaju obserwacją. UFO pojawia się wszędzie i widzą je tysiące ludzi.
Stwarzają problem, który wy próbujecie rozwiązać. Przypuszczam też, że
jesteście tak zdesperowani, że postanowiliście zatrudnić medium, aby wam
pomogło. Medium, czyli mnie.
- Widzisz? –
roześmiał się Axel. – Nie muszę ci nic mówić.
Dalsza rozmowa nie miała sensu. Położyłem się więc i próbowałem
zasnąć. Udało mi się, chociaż myślałem, że nie będę w stanie.
Po jakimś czasie
Axel obudził mnie i rzekł:
- Zapnij pasy, za
chwilę lądujemy.
Wyjrzałem przez okno. Na zewnątrz było ciemno i nigdzie nie
dojrzałem świateł.
Wkrótce opadliśmy na pas startowy, chociaż nie było tam ŻADNYCH świateł!
Zdziwiony spojrzałem na Axela.
- Ten samolot
jest naszpikowany elektroniką – stwierdził. On jedynie wygląda jak standardowy
Lear.
Kiedy opuściliśmy samolot, uderzyło nas lodowate powietrze
przepełnione zapachem sosen. Naszym jedynym światłem, były latarki, które
trzymali bliźniacy.
W pobliżu stała furgonetka. Dalej dostrzegłem mały budynek,
także nieoświetlony.
W samochodzie Axel powiedział:
- Masz tu dres.
Jest ocieplany, ale lekki. Musisz zdjąć wszystko i nie wolno ci mieć przy sobie
żadnych metali. Wiem, że masz plomby, ale na to nie możemy nic poradzić.
Wszystkie części dresu, jego kaptur i przywiązane rękawiczki są wykonane z
wełny i skóry.
Natychmiast odkryłem, że są w nim również kieszenie,
wystarczająco duże, aby trzymać w nich zapas papierosów.
Podczas, gdy
przebierałem się w dres, bliźniacy uruchomili furgonetkę i ruszyliśmy w drogę,
dokądkolwiek prowadziła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz