wtorek, 5 lutego 2013

UFO



Przy samolocie czekał jeden z bliźniaków, tym razem ubrany w oliwkowozielony dres i kask – akcesoria zdecydowanie „wojskowe”.
      W ciągu trzech minut byliśmy w powietrzu. Okazało się, że drugi bliźniak siedzi za sterami maszyny.
    Axel powiedział:
    Lecimy w pewne miejsce. Będzie tam raczej zimno. Mamy jednak wszystko, czego potrzebujesz, łącznie z zapasem twoich papierosów. Zjedz teraz kanapki, a potem powinieneś się trochę przespać. Mamy przed sobą około pięciu godzin lotu, a potem czeka nas jeszcze dwugodzinna jazda samochodem.
    Nie pytaj, dokąd lecimy, ponieważ nie mogę ci tego powiedzieć. A poza tym, lepiej, żebyś nie wiedział.
    _ Wiesz co, Axel – odpowiedziałem – jestem pewien, że czułbym się znacznie lepiej, gdybym jednak wiedział, co się dzieje.
Zmarszczył brwi
    - Nie mogę ci powiedzieć wszystkiego, ponieważ naraziłbym na niebezpieczeństwo naszą misję, a może również i ciebie. Mogę cię jednak zapytać, co ty o tym sądzisz.
Więc znów to samo. Czekał mnie monolog zastępujący rozmowę, co było typowe dla wszystkich naszych spotkań.
     - Wydaje mi się, że kimkolwiek jesteście, macie problem. Myślę, że Ziemia znajduje się pod swego rodzaju obserwacją. UFO pojawia się wszędzie i widzą je tysiące ludzi. Stwarzają problem, który wy próbujecie rozwiązać. Przypuszczam też, że jesteście tak zdesperowani, że postanowiliście zatrudnić medium, aby wam pomogło. Medium, czyli mnie.
     - Widzisz? – roześmiał się Axel. – Nie muszę ci nic mówić.
Dalsza rozmowa nie miała sensu. Położyłem się więc i próbowałem zasnąć. Udało mi się, chociaż myślałem, że nie będę w stanie.
    Po jakimś czasie Axel obudził mnie i rzekł:
    - Zapnij pasy, za chwilę lądujemy.
Wyjrzałem przez okno. Na zewnątrz było ciemno i nigdzie nie dojrzałem świateł.
Wkrótce opadliśmy na pas startowy, chociaż nie było tam  ŻADNYCH świateł!
Zdziwiony spojrzałem na Axela.
      - Ten samolot jest naszpikowany elektroniką – stwierdził. On jedynie wygląda jak standardowy Lear.
Kiedy opuściliśmy samolot, uderzyło nas lodowate powietrze przepełnione zapachem sosen. Naszym jedynym światłem, były latarki, które trzymali bliźniacy.
W pobliżu stała furgonetka. Dalej dostrzegłem mały budynek, także nieoświetlony.
W samochodzie Axel powiedział:
     - Masz tu dres. Jest ocieplany, ale lekki. Musisz zdjąć wszystko i nie wolno ci mieć przy sobie żadnych metali. Wiem, że masz plomby, ale na to nie możemy nic poradzić. Wszystkie części dresu, jego kaptur i przywiązane rękawiczki są wykonane z wełny i skóry.
Natychmiast odkryłem, że są w nim również kieszenie, wystarczająco duże, aby trzymać w nich zapas papierosów.
    Podczas, gdy przebierałem się w dres, bliźniacy uruchomili furgonetkę i ruszyliśmy w drogę, dokądkolwiek prowadziła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz