poniedziałek, 25 lutego 2013

Ciało jest moim przyjacielem



Oraz: Cieszmy się z małych rzeczy.
       Wszystkie religie uczą, jak zwalczać naturę. Co jest naturalne, jest przeklęte. Religie mówią, że musisz nauczyć się robić rze­czy nienaturalne; tylko wtedy wyrwiesz się z więzów biologii, fiz­jologii, psychologii - zburzysz ściany, które cię więżą. Jeśli zaś będziesz postępować zgodnie ze swoim ciałem, umysłem, ser­cem - nigdy nie wyjdziesz poza samego siebie. W tym właśnie miejscu nie zgadzam się z żadną z religii. One zasiały w tobie trujące ziarno, tak byś żył w swoim ciele, ale go nie kochał.
        Ciało służy ci przez siedemdziesiąt, osiemdziesiąt, dziewięć­dziesiąt lat i nie ma innego mechanizmu, wymyślonego przez na­ukowców, który mógłby mu dorównać. Jego złożoność, cuda jakie dla ciebie czyni... bez jakiejkolwiek wdzięczności z twojej strony. Traktujesz swoje ciało jak wroga, a ono jest przyjacielem.
        Troszczy się o ciebie w każdy możliwy sposób w ciągu dnia i kiedy śpisz. Nawet kiedy śpisz, kontynuuje swoją troskę! Pod­czas snu, kiedy pająk idzie po twojej nodze, zostaje przez nią zrzucony bez budzenia cię. Noga ma swój maleńki mózg. Toteż nie ma potrzeby używać centralnego systemu - mózgu - bo ta­kie rzeczy noga może wykonać sama. Komar chce cię ukąsić -twoja ręka go odgania lub zabija bez budzenia cię. Nawet kie­dy śpisz twoje ciało ciągle cię chroni i robi rzeczy, których nie musiałoby. Ręka nie powinna mieć mózgu, ale ma przecież coś, co można nazwać maleńkim mózgiem. Być może każda komór­ka ma w sobie maleńki mózg? Może istnieją miliony komórek w twoim ciele, miliony maleńkich mózgów, które są w ciągłej gotowości, ciągle się o ciebie troszczą. Zjadasz różne pokarmy, nie martwiąc się, co dzieje się dalej, po tym jak je połkniesz. Nie pytasz ciała, czy jego mechanizm, jego chemia będzie w stanie strawić to, co jesz. Twoja wewnętrzna chemia pracuje przez pra­wie całe stulecie. Ma automatyczny system wymiany zużytych części. Eliminuje je, tworząc nowe; a ty nie masz tam nic do ro­boty, to dzieje się bez twojego udziału.                       
             Ciało ma swoją własną mądrość.
Wszystkie religie mówią ci: „Musisz walczyć, musisz iść pod prąd. Nie słuchaj swojego ciała. Czegokolwiek ono pragnie - rób odwrotnie".
Dżainizm (Religia indyjska, szerzona w VI w. p.n.e. przez Vardhamana Mahavira. Obecnie liczy około półtora miliona wyznawców (przyp. tłum.) mówi: ciało jest głodne i niech będzie głodne. Zagłódź je, ono potrzebuje takiej kuracji. Służy ci do­browolnie, bez żadnego wynagrodzenia, a dżainizm mówi: sprze­ciwiaj mu się, kiedy ciało chce spać - staraj się nie zasnąć.
       To na pewno daje wielką moc twojemu ego. Kiedy ciało chce jeść, ty mówisz: nie. „Nie" ma w sobie wielką moc. Jesteś pa­nem. Sprowadzasz ciało do roli niewolnika, nawet jeszcze go­rzej - każesz mu być cicho. „Cokolwiek zdecyduję, tak będzie, ty się nie wtrącaj".
          Nie walcz ze swoim ciałem. To nie twój wróg, lecz przyjaciel. Jest prezentem dla ciebie od natury. Jest częścią natury. Jest powiązane z przyrodą na wszystkie możliwe sposoby.
        Jesteś połą­czony nie tylko z oddechem. Jesteś połączony z promieniami słońca, jesteś połączony z zapachem kwiatów i ze światłem księ­życa. Jesteś złączony przez wszystko, nie jesteś samotną wyspą. Porzuć tę myśl. Jesteś częścią całego kontynentu, a mimo to zachowałeś swą indywidualność. Oto co nazywam cudem.
Jesteś nieodłączną częścią Istnienia, a posiadasz swą włas­ną osobowość. Istnienie dokonało cudu, czegoś, co wydaje się niemożliwe. Dlatego będąc w harmonii ze swoim ciałem, będziesz w zgo­dzie z naturą, z Istnieniem. Zamiast iść pod prąd, podążaj z prą­dem. Odpuść. Pozwól zdarzyć się życiu. Nie zmuszaj się do ni­czego w imię jakiejś dobrej sprawy. Nie zakłócaj swojej równowagi w imię jakiejś świętej księgi, jakiejś świętej idei.
        Nie ma ważniejszej rzeczy niż być w zgodzie, w harmonii z ca­łością. Respektuj życie, szanuj życie. Nie ma niczego świętsze-go nad życie, niczego bardziej boskiego niż życie.
             A życie skła­da się z maleńkich spraw.
Ci religijni mądrale mówią: „Dokonuj rzeczy wielkich!" A życie składa się przecież z drobiazgów. Ale ich strategia jest jasna. Mówią ci: „Dokonuj rzeczy wielkich, cze­goś wspaniałego, czegoś, za co twoje imię będzie zapamiętane. Zrób coś wielkiego!"
          I oczywiście to przemawia do ego. Ego jest jakby agentem kapłanów. Wszystkie kościoły, synagogi, świątynie mają swoje­go agenta, którym jest ego. Nie używają innych agentów, bo nie ma innych agentów. Jest tylko jeden - twoje ego i „dokonaj cze­goś wielkiego".
       Chcę ci wyjaśnić, że nie ma takich wielkich, wspaniałych rze­czy. Życie składa się ze spraw drobnych. Jeśli zainteresujesz się tak zwanymi wielkimi sprawami - przegapisz życie. 
Ono skła­da się przecież z picia herbaty, rozmowy z przyjacielem, wyjścia na poranny spacer bez jakiegoś konkretnego celu, po prostu aby pospacerować, bez celu, tak, byś w każdej chwili mógł zawró­cić. Życie to przygotowanie czegoś do jedzenia dla ukochanej osoby, ugotowanie czegoś dla siebie, bo kochasz także siebie, pranie swoich ubrań, mycie podłogi, podlewanie ogrodu... Te małe sprawy, te maleńkie rzeczy... Pozdrowienie nieznajome­go przechodnia, który nie będzie ci do niczego przydatny, bo nie będzie twoim partnerem, klientem.
          Człowiek, który przywita się z obcym, może także witać się z kwiatem, z drzewem, może zagwizdać piosenkę dla ptaka. Ptaki śpiewają ci każdego dnia - i nigdy nie przyszło ci do gło­wy, że mógłbyś to odwzajemnić. Małe sprawy, maleńkie rzeczy...
Szanuj swoje życie. Z tego szacunku zrodzi się respekt dla życia innych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz