czwartek, 7 lutego 2013

Anarchia?



Pojutrze sobota, imieniny kota. 
Na luziczek przechodzimy. Można się spierać, kopie kruszyć, tylko po co? Spory akademickie są dla tych, którzy MUSZĄ mieć rację. To niech mają swoją rację.
   Utożsamiam się z poglądami Osho w 99 %.
A co z jednym procentem? Nie rozumiem jednego procenta. Na przykład?
Że powinno się zamykać oczy i gasić światło przy sexie.  Taki przykład pierwszy z brzegu.
Przecież Osho był za swobodą pełną, i tolerancją. Jeśli ktoś lubi patrzeć, dlaczego ma się z tym kryć?
          Zarzuty słyszę: anarchię popierasz! Nie, ja popieram Wolność.
Gdyby wszyscy robili to, co chcą….
Wierzysz w to czytelniku? Większość, to zwykli Kowalscy, czytaj: larwy. I ja taki do niedawna byłem. Otóż jest to niemożliwe, żeby larwa od razu została buntownikiem. Musi trochę poczytać, pomyśleć.
To po pierwsze primo. Po drugie primo: larwy pozwalają sobą kierować. Wiem coś na ten temat. Jestem praktykiem. Tyle cierpienia dostaniesz, aż ci się uleje, jak niemowlakowi. Bo nie odbeknął. Więcej nie przyjmiesz. Ja tak miałem.
Po trzecie primo: jeśli potrzebujesz mieć rację….masz przerośnięte ego! Czyli niezupełnie jakby zdrowy jesteś. A mówiąc jasno: gdy musisz  mieć rację, jesteś chory i to poważnie chory.  …… Ciebie leczyć trzeba. Anarchia niemożliwa jest! Pomyśl o sobie lepiej, żebyś szczęśliwy był....Nie wdawaj się w szczekanie.
         I tym swoim doświadczeniem dzielę z Wami, czytelnicy, jak chlebem powszednim.
Jesteśmy czytelnikami ( ja zawsze czytam, to co napiszę ) obrazoburczego bloga astronomia finansowa. Ten blog, powinien obudzić tych, którzy dojrzeli do obudzenia...
     Piątek jest. Ferie się kończą, wiem o tym, jako nauczyciel. Zaraz koniec lutego.
Pomału zbliża się przesilenie marcowe, czyli wiosenne. Gołębie adorują gołębice na całego.
Krety wywalają kopce…….czyli dojrzewamy do wiosny! Po pączkach dzisiejszych.
     Do wszystkiego dojrzeć trzeba…. 
   Dom wariatów. ( Przepraszam wariatów, oni są mądrzejsi od wielu larw)
Dwóch wybiega na dziedziniec. Wymyślili, że będą udawać pomidory.
( grałeś- grałaś w pomidora za młodu?) Do ogrodu pobiegli. Do drzew w ogrodzie. Podskoczyli i chwycili się rękami gałęzi. Wiszą.
I wiszą. Ile można wisieć na rękach? Czerwienieją z wysiłku.(pomidor).
 Jeden drugiego pyta; - - dojrzałeś? –Tak –odpowiada drugi. – To spadamy, powiedział pierwszy. I spadli.
 Wczoraj jeszcze śniegu nie było, ale dziś....Bosko jest! Jakie piękne latarnie w parku pokażę! Boziuniu, jaka magia, gdy śnieg pada, a ja w bieszczadach nie jestem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz