czwartek, 7 lutego 2013

Stadium larwy

Księża chrześcijańscy zawsze czerpali wiedzę z poufnych informacji. Czytaj: ze spowiedzi. Bo po to właśnie była ustanowiona spowiedź kiedyś. Nie, żeby człowiekowi pomóc, tylko, żeby o nim mieć wiadomości. Żeby człowieka na widelec wziąć.  Żeby człowiekiem manipulować. Grzech mu wmawiać. W poczuciu winy trzymać. A jak jest niebezpieczny dla organizacji – zamknąć mu usta. Tak skończył Osho. I mam pytanie: jak to było z papieżem Albino Lucianim w 1978 roku? Janem Pawłem I? Kolacja mu zaszkodziła? I testament zaginął...... To bałagan w tym Watykanie był niezły….
  
1116 r. Sobór Laterański ustanowił spowiedź "na ucho". Taka forma spowiedzi pozwalała na sprawowanie kontroli nad ludźmi, oraz na "wywiad środowiskowy".
  X wiek - Cała Europa znalazła się pod panowaniem Kościoła. Załamuje się aktywność na polu medycyny, techniki, nauki, edukacji, sztuki i handlu. Rozpoczyna się mroczny okres w historii Europy.

 Poza tym, chrześcijanie odpowiadają za swoją instytucję. A ta instytucja to mordercy. Inkwizycję głównie mam na myśli. No, jeszcze konkwista.....I wyprawy krzyżowe......I wymordowanie Katarów. Poczucie winy kościołowi się należy? E tam….
 
 -Jezuita Jose de Anchieta, twierdził: -"Miecz i żelazny pręt to najlepsi kaznodzieje". Ten oto barbarzyńca, który osobiście zabijał ludzi, został beatyfikowany w 1980 r. przez papieża. Papież  nazywał go "apostołem Brazylii, wzorem dla całej generacji misjonarzy". Bandyta, który w bestialski sposób unicestwił tysiące ludzkich istnień, uznany został za świętego...

- Gdy katoliccy "misjonarze" zawitali do Meksyku, żyło tam około 11 milionów Indian, a po stu latach już tylko 1,5 miliona. Słowo Boże zawiezione w tamte rejony "pięknie zaowocowało".

- Podczas pobytu na tamtych ziemiach, papież nazwał tę zbrodnię przeciwko ludzkości  - "dziełem ewangelizacji i pokoju".
 

 Tylko, gdy pomyślę: - byłem i jestem buntownikiem, tyle książek przeczytałem, nie lubiłem komunistów, ani czarnych, lecz trwałem w obłąkanym świecie. W moim osobistym obłąkanym świecie ewangelizacji i pokoju. Nie mój był to świat, ale trwałem w nim lata całe. W niewoli trwałem. Byłem larwą. Wreszcie jeden skok. Kwantowy.
         Zamieniłem stadium larwy ma gąsienicę......To Osho teraz....

Larwa to tylko przyswajanie, a gąsienica to niezależność. Stadium larwy to przeszłość, a gąsienica to ruch i przygoda. Larwa pozostaje zależna, jest zakuta w łańcuchy niewoli. Gąsienica zrywa łańcuchy – zaczyna się poruszać. Larwa jest ciałem stałym – jak lód. Gąsienica jest ruchem, przypomina rzekę.
     Gąsienica ma niezależność, ale sama niezależność niewiele znaczy. Samo bycie niezależnym nie zapewni ci spełnienia.
     Dobrze jest wydostać się z więzienia, ale po co? Po co być wolnym?
Życie ma wiele aspektów. Wolność ma dwa aspekty: pierwszy to wolność od czegoś. Wielu ludzi osiąga ten etap i tylko ten. Jest to wolność od rodziców, wolność od kościoła, od organizacji, od tego, czy tamtego, od wszelkiego rodzaju więzień. Ale po co?
      To bardzo negatywna wolność. Jeśli znasz tylko wolność od czegoś, nie poznałeś jeszcze prawdziwej wolności, znasz tylko jej podstawowy aspekt. Trzeba poznać też pozytywy: WOLNOŚĆ TWORZENIA, EKSPRESJI, WOLNOŚĆ ŚPIEWANIA WŁASNEJ PIEŚNI.
     Jest to trzeci etap: motyl = kreatywność.
Gąsienica staje się wtedy istotą uskrzydloną: - próbuje nektaru, szuka, odkrywa, bada, tworzy. Jest pięknym motylem. Tylko kreatywni ludzie są piękni, bo tylko oni znają wspaniałość życia.
     Mają oczy, by widzieć. Mają uszy, by słyszeć. I serca mają – by czuć. Są całkowicie żywi. Żyją pełnią życia. Żyją intensywnie, są totalni.
    

1 komentarz:

  1. Chris McCandless przez lata marzył o swojej "Wielkiej Alaskańskiej odysei", gdzie mógłby żyć z dala od ludzi i cywilizacji, cały fizyczny i duchowy postęp zapisując w dzienniku. Oto jego fragment:
    "Dwa lata wędruję po świecie. Żadnego telefonu, żadnego basenu, żadnych domowych zwierzaków, żadnych papierosów. Totalna wolność. Esteta, podróżnik którego domem jest droga. Uciekł z Atlanty. Nie będziesz powracał, pamiętaj sobie, najlepiej jest na zachodzie. Teraz, po dwóch latach wędrówki, nadchodzi najważniejsza i największa przygoda. Ostateczny bój, aby zabić fałszywe istnienie wewnętrzne i zwycięsko zakończyć rewolucję duchową. Dziesięć dni i nocy w pociągach towarowych i autostopem przywiodło go na wielką, białą północ. Nie będzie już zatruwany przez cywilizację, od której ucieka; wchodzi samotnie w krainę, by zagubić się w dziczy. Alexander Supertramp, maj 1992"
    Jego ciało znaleziono 112 dni po wejściu w dzicz. Oficjalną przyczyną zgonu było zagłodzenie. - Pozostawię bez komentarza 11:11

    OdpowiedzUsuń