Mędrzec, cud ówczesnej epoki, nauczał swoich uczniów,
korzystając z pozornie niewyczerpanego źródła mądrości. Całą swoją wiedzę
przypisywał grubej księdze, którą trzymał na honorowym miejscu, ale nikomu nie
pozwalał do niej zaglądać.
Kiedy umarł, ludzie
uznający się za jego spadkobierców, pobiegli otworzyć księgę, ponieważ od dawna
chcieli poznać jej treść. Byli zaskoczeni, zmieszani i rozczarowani, gdyż
odkryli, że księga zawiera tylko jedno zdanie widniejące na jednej stronie.
Ich zdumienie i irytacja
wzrosły jeszcze bardziej, gdy próbowali zrozumieć zdanie, które ukazało się ich
oczom:
- „Kiedy uświadomisz sobie
różnicę pomiędzy opakowaniem a zawartością, zdobędziesz wiedzę”.
Dlaczego mędrzec przypisywał swą wiedzę grubej księdze? Z
powodu wielbłądów!
Wielbłądy nie zrozumiałyby tajemniczego źródła jego
mądrości. Gruba księga miała uczynić to zrozumiałym, dlatego powtarzał: -„Cała moja wiedz jest w
tej księdze”. To jest zrozumiałe.
Gdy ktoś powie:
-„ Moja wiedza pochodzi z Wed”. Zrozumiesz. Jeśli ktoś powie: -„Cała moja wiedz
pochodzi z Apokryfów Starego Testamentu”. Zrozumiesz, albo tylko przyjmiesz to
za możliwe, bo tej księgi nie czytałeś, nie znasz jej.
Tak samo, jak nie
znasz Biblii, ale zakładasz, że tam jest mądrość.
Gdy jednak
ktoś powie: -„ Moja wiedza pochodzi znikąd”. - Wtedy wielbłądowi opadnie szczęka, on
tego nie zrozumie. Wielbłąd rozumie tylko źródło widzialne – księgę, OPAKOWANIE.
Popatrz na
wielbłądy: W tym jednym zdaniu z księgi, było żywe źródło mądrości, ale one nie
interesowały się tym źródłem. Wielbłądy interesują się tylko księgą –
opakowaniem.
Takich wielbłądów są miliony. Noszą Biblię albo Gitę, uczą
się jej na pamięć, Wierzą w księgę…..
Gdyby pojawił się
Kriszna, oni i tak będą czytać swoją księgę. Powiedzą Krisznie: -„Nie
przeszkadzaj”.
Gdyby Chrystus
przyszedł w chwili, gdy czytasz Biblię, powiedziałbyś mu: -„Bądź cicho. Czytam
moją księgę, przyjdź później. To nieodpowiednia chwila, właśnie się modlę”.
Nie śmiej się!
Ludzie za bardzo wierzą w księgę.
Byli tyle czasu z mistrzem, ale wydawało im się, że mogą być
tak samo mądrzy, bo cała mądrość jest w księdze, a nie w mistrzu. Byli z nim
tyle lat, a nie rozumieli go, nie pili z jego źródła.
Okazało się, że
właściwie nie interesowali się mistrzem.
Wielbłąd, to wielbłąd. Czego można od niego oczekiwać?
On bardziej
chce mieć wiedzę, niż stać się wiedzą.
Tylko opakowanie ma dla niego wartość. Zawartość znikła. Płomień w
lampie zgasł. Nie interesował ich płomień, interesowała ich tylko lampa..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz