Dla zupełnego powierzenia się, trzeba powiedzieć życiu
„tak”. Jednak trudno ci mówić tak, gdy uczono cię mówienia „nie”. Przeszedłeś
tresurę, indoktrynację. Ale jest także pewien wewnętrzny mechanizm, który nie
pozwala na mówienie „tak”.
Nowo narodzone
dziecko wszystkiemu mówi „tak”.. Stopniowo, gdy zaczyna odczuwać siebie jako
odrębną osobę, pojawia się „nie’.
Gdy dziecko mówi
„nie”, jest to znak, że narodziło się ego. Ego nie może istnieć bez „nie”.
Dziecko musi mówić „nie”, żeby stać się odrębną osobą, nadać sobie tożsamość.
Gdy mówisz „tak”,
jesteś w jedności z życiem. Mówiąc „nie”, wyznaczasz granice, zaznaczasz
siebie. Takie jest właśnie znaczenie biblijnej historii o nieposłuszeństwie
Adama mówiącego Bogu „nie”. Było to konieczne, inaczej Adam nie stałby się
istotą oddzielną od Boga. Nie miałby osobowości, byłby nieokreślony, mglisty
jak obłok.
Musiał więc
zbuntować się, powiedzieć „nie”.
Dzieje się to z każdym Adamem, z każdym dzieckiem. Żyje ono
w rajskim ogrodzie przez kilka lat. Stopniowo musi stać się nieposłuszne.
Ojciec mówi: - nie rób tego!
A ono musi to
zrobić, odpowiada: - „jestem sobą, nie
możesz mi tylko rozkazywać, nie jestem niewolnikiem, mam swoje upodobania,
jedne rzeczy lubię, innych nie lubię”.
Czasem dziecko
robi coś, czego właściwie nie chce robić, ale musi, bo ojciec mu rozkazuje.
Kiedyś jednak przychodzi czas buntu i mówienia „nie” – matce, ojcu,
nauczycielowi. I to jest dobre, bo bez tego nie byłoby niezależnych ludzi. Za
pomocą „nie” uwalniasz się od przeszłości, rodziców, rodziny i kościoła. Ale
praca skończona i nie walcz już więcej.
Problemem staje
się przyzwyczajenie do mówienia „nie”.
Przychodzi bowiem czas, gdy trzeba nauczyć się porzucić
wszystkie zbędne „nie”. Bez tego nie osiągnie się jedności z Bogiem. Bez tego
na zawsze będziesz odizolowany, a izolacja stworzy cierpienie, tworzy pewien
rodzaj walki. Życie staje się wojną, a powinno być radością.
Szukaj równowagi,
nie możesz także zawsze mówić „tak”. Czasami „nie” też jest dobre.
Nie możesz być od
niczego uzależniony, postępuj jak człowiek wolny. „Tak” i „nie” są jak wdech i
wydech – potrzebujesz jednego i drugiego. Wtedy będziesz zdrowy.
I nie
patrz na to, co jest słuszne, a co nie jest. Co jest właściwe, a co
niewłaściwe. To tresura społeczna. Przecież wszystko zależy od okoliczności.
Nie trzymaj się utartych opinii, one są zwodnicze. W każdym działaniu bądź
wolny, wtedy będziesz człowiekiem religijnym, nie będziesz działał
mechanicznie.
Dwóch kolegów
wybrało się w góry. Jeden mówi:
- Mam więcej doświadczenia. Pójdę i pokażę, jak się to robi.
Poszedł i wpadł w wielką dziurę, głęboką na pięć metrów.
- Wszystko w porządku? – krzyczy do niego ten
drugi.
- Nie! -
złamałem obie ręce.
-
Spróbuj wspiąć się, używając nóg.
- Obie nogi też mam złamane.
- To spróbuj wspiąć się, używając zębów.
Wspiął się więc,
używając zębów. Zajęło mu to całe wieki. Już był prawie na górze, kiedy kolega
zapytał:
- Wszystko w porządku?
- Taaaaak!!! – odpowiedział i …..wpadł z
powrotem do dziury.
„Tak” nie zawsze jest właściwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz