środa, 26 grudnia 2012

Joga i Jezus - 3






     Jezus nie był tak rewolucyjny, jak Lenin, Mao, czy Marks, ale oni nie istnieliby, gdyby wcześniej nie było Jezusa. Oni szli tą samą ścieżką, co Jezus, wczesny Jezus, ognisty człowiek, buntownik, gotów wszystko zniszczyć, ten Jezus, którego ukrzyżowano.
     Dzień, w którym ukrzyżowano Jezusa, był nie tylko dniem jego ukrzyżowania, był także dniem jego wewnętrznej przemiany.
     Kiedy Jezus pozostał milczący po pytaniu Piłata: -„ Co jest prawdą?” – zachował się jak mistrz zen. Gdy przyjrzysz się wcześniejszemu życiu Jezusa, zauważysz, że ta cisza w ogóle go nie przypomina. Co się stało? Dlaczego milczał? Był jednym z największych mówców, jakich stworzył świat. Jego słowa wnikały tak głęboko. Był człowiekiem słowa, a nie ciszy. Dlaczego nagle zamilkł?.
     Jezus zbliżał się do krzyża. I milczał. Nigdy nie opisano tego, co działo się we wnętrzu Jezusa. Chrześcijaństwo pozwoliło, by temat ten pozostał niewyjaśniony, bo to można wyjaśnić tylko poprzez buddyjskie doświadczenia, w żaden inny sposób.
    Tylko Indie znają wewnętrzne przemiany, które następują.
A więc zdarzyło się: Jezus zaraz zostanie ukrzyżowany i oto jego rewolucja jest bez znaczenia. Wszystko, co mówił, było na próżno, wszystko, dla czego żył, dobiega kresu. Wszystko skończone. Ponieważ wszystko skończone, ponieważ śmierć jest tak blisko, Jezus musi wejść do swego wnętrza. Nie ma czasu do stracenia, ani chwili. Musi przed ukrzyżowaniem dokończyć swoją wewnętrzną podróż.
      Przez cały czas był w podróży wewnętrznej. Ponieważ był również zaangażowany w sprawy zewnętrzne, nie mógł dojść do tego chłodnego punktu, do punktu księżyca – pozostał ognisty, gorący. Mogło też być tak, że stanowiło to jego świadomy wybór.
    Jezus był uczniem Jana Chrzciciela., wielkiego lidera rewolucyjnego i duchowego. Czekał on na Jezusa wiele lat. Wtedy, gdy chrzcił Jezusa w rzece Jordan, rzekł mu:-„Przejmij moje dzieło, a ja zniknę. Już dość”. Od tamtego dnia rzadko go widziano, zniknął. Zapadł się w ciszy. Gdy zrobił to, co miał zrobić, oddał pracę komuś, kto mógł ją dokończyć.
     W dniu ukrzyżowania, Jezus musiał także zrozumieć, że ukończył swoje dzieło: -„Nie ma już możliwości zrobienia czegokolwiek więcej. Muszę wejść do wewnątrz. Tej możliwości nie wolno przegapić”. To dlatego, gdy Piłat spytał go, co jest prawdą, pozostał milczący. Z tego powodu zdarzył się cud, który dla chrześcijaństwa pozostaje zagadką.
      Ukrzyżowano go wtedy, gdy wchodził w swoją chłodniejszą stronę, w centrum księżyca. Gdy ktoś pierwszy raz wchodzi w centrum księżyca, jego oddychanie zatrzymuje się, ponieważ jest aktywnością punktu słońca.  Teraz wszystko staje się nieruchome, staje się takie, jakby było martwe.. Uważano, że zmarł, ale tak się nie stało. Jezus jedynie wszedł do centrum księżyca, gdzie zatrzymuje się oddychanie. Nie ma oddechu wychodzącego, nie ma oddechu wchodzącego, jest przerwa. Kiedy pozostajesz w tej przerwie, następuje tak głęboka równowaga, że jest to praktycznie śmierć. Tak sądzą obserwatorzy.
     Chrześcijaństwo jest niekompletne, ponieważ zna tylko wczesnego, rewolucyjnego Jezusa. I z tego względu mogło dać początek komunizmowi. W Kaszmirze, dokąd powędrował Jezus po ucieczce z Jerozolimy, jego życie nie było już życiem Jezusa, ale Chrystusa. Jezus był punktem słońca, Chrystus punktem księżyca. Jezus natomiast zmarł, jako w pełni oświecony człowiek – księżyc w pełni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz