|
Są ludzie, których dłonie leczą, słowa przynoszą ulgę, a
kontakt z nimi – swoiste objawienie. Są mikstury, które pomagają zachować
zdrowie i poprawiają samopoczucie.
Są rzeczy, które sprawiają radość, i miejsca na Ziemi, które
ujawniają nasze nadprzyrodzone zdolności.
Miejsca Mocy.
Od najdawniejszych czasów człowiek wyczuwał ich energię,
otaczał je kultem i wykorzystywał do celów terapeutycznych, duchowych. To
właśnie w tych miejscach budowano miejsca kultu naszych ojców, a nawet
świątynie, te miejsca mocy w Polsce, zostały z czasem zagrabione przez
chrześcijaństwo. Te miejsca bowiem przyciągają ludzi w trudno wytłumaczalny
sposób. I tak właśnie punkty zbierał do niedawna kościół. Ale coraz więcej
ludzi się budzi. I stosy już nie płoną!
Te miejsca niewątpliwie stanowią szczególną wartość w dobie
powrotu do tego, co nieodkryte, nieodgadnione, pełne magii i mistycyzmu.
Miejsca mocy spotkać można na całym świecie – od Ameryki przez Europę i Azję,
kończąc na słabo zaludnionych wysepkach. Niektóre z tych miejsc są dobrze
znane, inne mniej. Co ważne, Polska również ma miejsca, w których energia Ziemi
łączy się z energią kosmosu.
Moc kryształowej planety
Angielski biznesmen i fotograf Alfred Watkins zauważył natomiast, że wiele
miejsc kultu w jego rodzinnym Herefordshire położonych jest wzdłuż jednej linii
prostej. I tak prehistoryczne kopce, kurhan, kamienny krąg Stonehenge, Old
Sarum, katedra w Salisbury, krąg Clearbury oraz obóz Frankerbury okazały się
potwierdzać tę niecodzienną teorię. Watkins przypuszczał, że mogły to być
prehistoryczne drogi handlowe, jednak zastanawiał fakt, że leżące w jednej
linii obiekty to starożytne miejsca kultu. Postanowił więc nazwać je „liniami
ley”, co w języku walijskim oznaczało „święte, otoczone miejsce”.
Nie lubię Anglików. Wolno mi? To teraz napiszę według angielskiej logiki:
Wielka Piramida ma 170 tys. jednostek Bovisa, Odry "tylko" ( w Elipsie ) 120 tys. Stonehenge i WAWEL to małe pikusie są; tylko po 50 tys. oba. Czyli Odry bliżej, taniej i polskie są!
Wzmacniacz planetarnej energii
Najsilniejsze strumienie energetyczne wychodzą z węzła
znajdującego się pod Wielką Piramidą w Gizie, która dzięki swemu kształtowi i
wymiarom działa jak wielki wzmacniacz promieniowania geomantycznego. Potwierdza
to radiesteta Leszek Matela, który od 1984 r. prowadzi badania w tej części
świata. W Komorze Królewskiej piramidy promieniowanie sięga 170 tys. jednostek
i jest to największa zanotowana kiedykolwiek wartość. I to jest fakt, to się
daje zmierzyć.
Teraz napiszę coś, posługując się mentalnością Anglików. (
nie lubię Anglików, wolno mi?) I nie
reprezentuję mojej osobistej opinii, ja się nie liczę. To jest opinia DER
ERSTE POLNISCHE LUFTBRIGADE. Tych, którzy walczyli pod Arnhem. O jeden most za
daleko…Służę nazwiskami. Polskimi nazwiskami. Murzyn potrzebny, a jak zrobił swoje…..kopa
mu!
Anglicy mają dalej ciągoty imperialne. Nie tylko oni.
Liceum Rejtana. Elitarne, tylko męskie. Do 1967 roku. Tam
uczyłem się filozofii. Tak, w liceum.
Hegel uważał, że co pewien czas, w jakiś naród wchodzi Duch
Świata. I pcha ten naród do dominacji nad innymi. Było tak z Anglikami (pół
świata, to kolonie) Francuzami - Napoleon, Niemcami – Hitler, potem Rosja –
Stalin, i wreszcie pułkownik Kukliński postawił zaporę na drodze hegemonii
Moskwy. Chiny…Oni są bezwzględni. Żydzi wschodu. Wszystko zjedzą: wróbla i
szczura. I ciebie. Te imperialne ciągoty dalej są. Tybet depczą. Tylko się ukryły teraz. Już
nie tak łatwo im. A wiec zmieniły oręż. Teraz pieniądz w różnych postaciach
walczy. Czyj pieniądz?
Miej to na uwadze, czytelniku. I jedziemy dalej.
Kręgi Kamienne w
Odrach. Elipsa. 120 tysięcy jednostek Bovisa w czasie przesilenia słonecznego.
Wiosennego, lub jesiennego. To i tak ZA DUŻO, aby wszystko chwycić. Nawet nie
wolno tyle pobrać!
A więc po angielsku; - nieekonomiczne jest jechać do Egiptu (
zwłaszcza teraz, gdy są tam zamieszki) ani do Anglii - o wiele rozsądniej poczekać do wiosny w
Polsce i…..spotykamy się w Odrach!
Wawelski święty kamień?
. Przecina się tam "aż" 7 linii geomantycznych, ( w Odrach 10 ) z czego jedna,
zwana jerozolimską, ma szczególnie dużą moc. Przebiega ona w kierunku
północno-zachodnim przez Jasną Górę, Gniezno, wyspę Bornholm (z kultowymi
obiektami Normanów i Burgundów), ( Pozdrowienia dla Kunegundy - rudej wdowy po
marynarzu. Słynny franciszkanin, ojciec
Andrzej Czesław Klimuszko, W 1985 r. napisał: „Hinduski profesor podczas
zwiedzania Królewskiego Zamku na Wawelu, gdy opuścił komnaty zamkowe i znalazł
się w kącie dziedzińca, prosił towarzyszących mu polskich uczonych, ażeby go
zostawili na 15 minut zupełnie samego. Stał przez ten czas nieruchomo, skupiony
i odwrócony twarzą ku wschodowi. Gdy dołączył do grupy polskich profesorów, został
przez nich zasypany gradem pytań. Profesor odrzekł tylko tyle, że nurtowała go
od dawna pewna sprawa i sądził, że właśnie tutaj będzie mógł ją rozwiązać. Na
pytanie, czy znalazł rozstrzygnięcie, Hindus tylko lekko się uśmiechnął i nic
nie odpowiedział. Wydaje się, że hinduskiemu profesorowi chodziło o czakram
ziemski”.
Tego „profesora” hinduskiego woził kościół. I zawieźli go,
gdzie chcieli. A o co mu chodziło, Gdy się uśmiechnął? Może sikać mu się
zachciało bardzo? Albo przejrzał czarnych i to był uśmiech politowania? Dla mnie tak
„opisany” fakt, jest kitem wielkim. Nic
nie znaczy. Ojca Klimuszko znałem osobiście. Różne rzeczy mówił. Że Polska w
niewoli jest. Pisały komuchy o tym?
Niszczono bezkarnie kręgi w Odrach. Kto? Ja nie wiem. W nocy zawsze. Noc czarna jest. Jeden duży kamień wmurowano podobno w kościół miejscowy.
Białowieskie dęby
Spoglądając na wyrysowaną przez rosyjskich naukowców siatkę krystaliczną,
dostrzec można, że na jednej z linii leży Białowieża. Linia ta biegnie na
zachód przez Gniezno, a dalej przez Hexentanzplatz, legendarne centrum kultowe
w górach Harzu, oraz przez Druggelte koło Soest, westfalską miejscowość znaną z
tajemniczej kaplicy gnostycznej narodu Katarów, których wymordował kościół
chrześcijański, według zasady: nie zabijaj….
Wstępne badania
wykazały, że szczególna aktywność tej linii promieniowania przypada na 30
kwietnia. Dokładnie to chodzi o przesilenie wiosenne. Tradycja ezoteryczna
łączy ten dzień z Dniem Walpurgii, czyli świętem czarownic. Nic też dziwnego,
ze wspomniana linia promieniowania przechodzi przez legendarne miejsce tańca
czarownic w Harzu. Ostatni wieczór kwietnia, podobnie jak noc Kupały, to czas
potężnych przemian energetycznych w przyrodzie, szczególnie w miejscach
położonych wzdłuż wymienionej linii.
Magia miejsc magicznych
W miejscach mocy człowiek jest pod wpływem bardzo korzystnych
energii wspomagających leczniczo, poprawiających samopoczucie, a także
powodujących rozwój potencjału duchowego. To również dobre miejsca do
medytacji, zwłaszcza że większość z nich usytuowana jest w otoczeniu bujnej
roślinności. Energia, którą emanują te dobre punkty, jest tak silna, że odczuwa
się ją jeszcze przez kilka miesięcy. Nic zatem dziwnego, iż te
energoterapeutyczne miejsca przyciągają do siebie mnóstwo osób. Miejsca mocy są
też centrami duchowości i kontemplacji. Można tam wzbogacić wiedzę o pradawnych
czasach, ówczesnych zwyczajach, religii i kulturze. Miejsca te mogą uzdrawiać
umysł, ciało i duszę.
– Bardzo silnie wpływają one również na podświadomą sferę człowieka i jego
duchowość – tłumaczy Leszek Matela. – Stąd też dobrze tam być po prostu, bo
proste ma być!
Oczywistym jest
zatem fakt, że przy lokalizacji miejsc kultu wybierano dawniej wyłącznie
miejsca mocy. Nie tylko sprzyjają one pracy wewnętrznej, pobyt w nich wiąże się
również z regeneracją organizmu i odprężeniem.
Symbole odebrane w czasie medytacji nazywane są przesłaniami
miejsc mocy.
Janusz na przykład. Odebrał w Odrach Złote Pasma.
Te symbole, wyrażają istotę takich miejsc. Mówią o ich
znaczeniu i ważnych wydarzeniach związanych z ich historią. Jest to oczywiście
język symboliczny, wywodzący się z naszej intuicji i podświadomości. – Aby
odebrać przesłanie, wystarczy wyciszyć umysł i nastawić się na jego odbiór.
Występujący tam układ promieniowań oddziałuje na naszą sferę podświadomą, a
podświadomość przemawia do nas podczas medytacji własnym językiem, próbując „opowiedzieć”
o funkcji i przesłaniu danego miejsca – wyjaśnia nasz rozmówca. Do takich
miejsc przychodzimy również z różnymi rozterkami duchowymi i kwestiami do
rozstrzygnięcia. Pozytywne energie występujące w nich inspirują często do
decyzji pozwalających na rozwiązanie naszych problemów.
Jak skorzystać z energii miejsc mocy?
Należy tam być w odpowiednim czasie. Należy się na tę energię otworzyć.
Ważne jest nastawienie wewnętrzne i chęć poddania się działaniu energii
kosmosu. Można usiąść na ziemi czy oprzeć się o kamień w środku kręgu. Głębokie
i spokojne oddechy sprzyjają wyciszeniu. Kilka minut w ciszy pobieramy energię.
Jeśli będziemy umieli odpowiednio otworzyć się na energie miejsca mocy,
zazwyczaj wzrośnie nasza biowitalność i powiększy się aura. Odczujemy spokój
wewnętrzny i radość.
„Święte miejsca” pełnią szczególną funkcję w odniesieniu do całej Ziemi. Są jak
organy w ciele. Niektóre można porównać do gruczołów, inne do ośrodków
nerwowych, mięśni, stawów, tętnic czy pojedynczych komórek. Podobnie jak w
przypadku ludzkiego organizmu, zachwianie równowagi tego systemu wywołuje
poważne choroby. A co dopiero, jeśli ulegają przypadkiem zniszczeniu. Co by się
stało, gdyby usunąć z ludzkiego organizmu tarczycę, żołądek czy serce? A jednak
nikt nie zastanawia się nad konsekwencjami zniszczenia miejsc mocy, które nie
tylko emanują pozytywną energią, ale są również skarbnicą wiedzy o naszych
korzeniach.
|
Proszę napisać kilka słów o znajomości z O. Klimuszko.pozdrawiam
OdpowiedzUsuń