czwartek, 27 grudnia 2012

Tylko dla mężczyzn



Co jest ważne?  To, że z deszczowego Gdańska napisał dziś wiersz Mirek:

słońce zakwitło
radosne, ciepłe, miłe
wypełnia wszystkie zakamarki skóry
oddychają płuca

bije serce
taktem słonecznych uniesień
jest dobrze
będzie lepiej
wystarczy przymknąć powieki”.

            I jeszcze ważne jest, że wszystko z głowy się bierze, z myśli. Tam początek jest. Wystarczy przymknąć powieki i poczuć to słońce w całym „swoim człowieku”.
               
            Krótkie, zwięzłe , dowcipne pisanie lubię. Książkę „Tylko dla mężczyzn” -napisał duet: Witold Filler, Tadeusz Pluciński:
- „Mieliśmy razem osiem żon, dzieląc zresztą owo szczęście sprawiedliwie, każdy miał cztery. Co w niniejszej książeczce jest czyje, pozostanie słodką tajemnicą autorów. Do sądu chodzić będziemy razem.
Kiedy Tadeusz miał sześć lat, pokochał pewną śliczną dziewczynkę. Pochodziła z pewnej dobrej rodziny i na spacerach pilnowała jej bona. A jednak raz udało się zmylić straże. Młodzi znaleźli się sami na zadrzewionej alejce w parku. Zaprowadziłem ją w zarośla – wspomina Tadeusz – i po długich namowach skłoniłem do zdjęcia majteczek. Wyciągnąłem z nich gumkę i zrobiłem sobie fajną procę”.

„Są kobiety, które kochamy. Są żony. I są narzeczone. Nie do końca jest jasne, czy kobiety lubią ten ostatni status.
Istnieją sprzeczne teorie na temat okresu narzeczeńskiego. Są ludzie uznający, że najlepiej sprawdza się przez jedną noc. Pogląd przeciwstawny, popularny wśród mężczyzn leniwych, a i niezaradnych, głosi, że winno trwać tak długo, póki ona daje. Tu jest niezrozumienie pojęć. Miłość jest darem niebios, jej czas określa siła naszych uczuć, a małżeństwo jest kontraktem. Narzeczeństwo jest sposobem na umilanie życia, więc winno trwać tak długo, póki jest miłe NAM. Zwracamy przy tym uwagę, że prawodawstwo polskie, dość precyzyjnie określające liczbę jednocześnie posiadanych żon, milczy w sprawie narzeczonych, pozostawiając rzecz do decyzji męskim siłom, upodobaniom, wolnemu czasowi oraz zasobności. A dodajmy, że i inteligencji. Ta rozstrzygnęła już dawno, że najbardziej efektywną formą utrzymania narzeczeństwa jest stała pamięć o tym, by czasowo urlopować nasze wybranki, a w stosownym momencie je uaktywniać.
Gdy nastąpi rozstanie…..Kobiety z reguły nie przepadają za byłymi narzeczonymi, gdy mężczyźni akurat odwrotnie.
Daje tu o sobie znać syndrom prawa własności : panowie przeważnie myślą: - miałem ją”.
Panie zaś, taka myśl: -„miałam go”, nawiedza widać rzadziej, a świadomość, że „miał mnie”, bardziej widać męczy. Stąd na ciepło przyjaźni liczyć mogą jedynie te pary, którym narzeczeństwo pozostawiło w spadku pamięć o tym, jak to się uroczo „mieli” oboje!”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz