Masz w sobie wewnętrzny skarb.....
-Gdy
poprzez doświadczenie duchowe, wycieczkę w głąb siebie, odkryjesz ten
wewnętrzny skarb – wybuchniesz śmiechem.
Bo to jest tak, jakbyś szukał okularów, o których
zapomniałeś, że masz je na nosie - szukasz ich wszędzie, aż nagle uświadamiasz
sobie, że je ciągle nosisz. Wtedy nie wytrzymasz i wybuchniesz śmiechem.
To, czego szukałeś na zewnątrz, po całym świecie, było i jest
od zawsze w tobie. Nie mogłeś tego skarbu odnaleźć, bo szukałeś za daleko. Usiądź,
zapomnij o świecie i już to masz. Kto szuka?
--Poszukiwacz jest poszukiwanym. – Myśliwy jest zwierzyną. –
Obserwatora obserwują. Ponieważ nigdy nie zaglądasz w siebie – a nie znajdziesz
tego nigdzie indziej, ani na szczytach Himalajów, ani na Księżycu – przychodzi
porażka za porażką i stajesz się coraz bardziej poważny, smutny. Zaczynasz w
siebie wątpić. A ty po prostu nie tam szukasz, gdzie trzeba. Dlatego wszystkie
ścieżki są błędne. Dokądkolwiek pójdziesz, czeka cię porażka. Nic więcej.
Porzuć wędrówkę, przestań szukać, wycisz się. Zajrzyj w siebie. Nic się nie dzieje?
To źle zaglądasz. Zrób to jeszcze raz. Bo każdy, kto zajrzał w siebie zawsze to
znajdował.
A kiedy to
znajdziesz, uśmiejesz się, bo zobaczysz, jakiego byt spłatał ci niesamowitego
figla. Posłuchaj starej opowieści…………:
- Kiedy Bóg stworzył świat, zamieszkał w nim,
w samym centrum. Ale żyło mu się coraz trudniej, bo ludzie ciągle przychodzili
do niego, że skargami: że czyjaś żona zachorowała, czyjeś dziecko umarło, ktoś
nie może znaleźć pracy – skargi na każdy temat, ciągle tylko skargi i skargi.
Ludzie nie dbali o to, czy jest dzień, czy noc.
Bóg musiał wysłuchiwać ich żalów przez 24
godziny na dobę. Bóg miał dość. Zwrócił się do doradców. Doradcy powiedzieli: -
Po pierwsze, popełniłeś błąd stwarzając świat, drugim błędem było to, że na nim
zamieszkałeś. Lepiej uciekaj, bo ludzie cię wykończą. –
Ale dokąd mam uciekać? – zapytał Bóg. – Może
na Mount Everest? – rzucił jeden z doradców. – Nic nie wiecie o przyszłości, ja
ją znam: wkrótce dotrze tam jeden facet, Edmund Hillary. I jak mnie zobaczy,
znowu zaczną się te same kłopoty: autobusy, szosy, lotniska, restauracje, pełno
hoteli, bo ludzie zaczną przyjeżdżać, żeby narzekać na swoje kłopoty. Wszystko
zacznie się od nowa. – odparł Bóg.
– No to może na Księżyc? - Nic nie rozumiecie – stwierdził Bóg – na
całym świecie nie ma takiego miejsca, do którego człowiek by nie dotarł
prędzej, czy później.
Jeden z najstarszych doradców, który odzywał się bardzo
rzadko, powiedział: - znam jedno takie miejsce, do którego dotrą tylko
nieliczni. To jest wnętrze człowieka. Tam się schowaj, będziesz miał spokój.
Ludzie będą ciebie szukać wszędzie, tylko nie w sobie.
– To brzmi rozsądnie – zgodził się Bóg – i od
tej pory zamieszkał w tobie. Teraz,
gdy ci zdradziłem ten sekret, wszystko jest w twoich rękach. Jeśli będziesz
chciał się z Nim spotkać, wchodź do środka! Tylko przestań narzekać. Bóg będzie
bardzo szczęśliwy z tego spotkania, bo od tysięcy lat nieczęsto widuje ludzi –
tylko od czasu do czasu.
Jest takie powiedzenie "Ty Boga w sercu nie masz" widać coś w tym jest! 11:11
OdpowiedzUsuńKtoś tu ma naprawdę talent literacki. I to na blogu finansowym:)
OdpowiedzUsuńCFwysoccy.pl - tak, kiedyś szukalem jakiegoś tematu u wujka G
OdpowiedzUsuńo kosmosie. Znalazłem p.Zbyszka, który z taką pięknotą pisze na różne tematy. Ale jak Go nie kochać za taką opowieść wigilijną [spokojnie jestem hetera]
Przy okazji życzę Wszystkim dobrej drogi...
Bardzo często uśmiecham się tak po prostu.
Anonimowy Piotr