poniedziałek, 17 grudnia 2012

NNiekończąca się opowieść (w dwóch obrazach dziś))

Z domu Jana. I Bożenki. Oni się nie obrażą, że Jan pierwszy. Jan zbudował.
A Bożenka mnie tego nie powiedziała wprost, ale Jana szanuje, może kocha...Ja nie wiem. To wielkie słowo jest! I trzeba na nie zapracować. Na to słowo zapracować.
Jan kiedyś leczył światłem. Tłumaczył mi to. Rei - z japońskiego jest.    
Studentka z Krakowa ma przyjechać. Będzie praca magisterka o Janie. Po co zaraz polski Jezus?
Ważna bibliografia jest. Gdy pisałem pracę o Fryderyku Nietzsche...Piątkę dostałem!
Tylko tam trzeba było, odnośniki, tu tam str, takie dzieło, taka księga tajemnic, autor wydawnictwo, rok, miesiąc, dzień, godzina....Aż trafiło na kobietę - człowieka, która pisze; mam w dupie pracę magisterską, dla mnie poznać Jana jest ważne i w bibliografii napiszę: - OSHO.
i  co? takiemu człowiekowi nie pomóc? Ona - ten odważny człowiek, ma na imię Kasia.
 A Jan teraz jakoś inaczej leczy. Tak, przeskok jest.
Ale, czy to ważne, czym on leczy i jak leczy? Ważne, że leczy.
Lekarze Jana nie lubią przeważnie. Bo jest dla nich konkurencją.
Chrześcijaństwo Jana nie lubi, Bo Jan jest dla czarnych konkurencją.
Ta konkurencja jest jeszcze potężna, zwłaszcza na wsi, ale chrześcijaństwo zwija się.
Jezus uczył się buddyzmu. Parę lat Jezusa nie było. 18? A gdzie był wtedy? Wtedy właśnie się uczył. Uczniem był.
Chłonął.
I słyszę: - " a tamta to powiedziała: - nie wiedziałam, że Jezus był Żydem! Bo On ŻYDEM  był, ale po buddyjsku nadawał. Nie po żydowsku.  
Po żydowsku jest: - kto ci zajebie w bańkę, ty mu w dwie walnij! Nie w jedną! Tylko w dwie".
                 I tu trzeba Zbyszka, który to zapoda, gdzie prawda jest.
Miło mi, gdy Jan do mnie mówi.....Zanim powie, wiem z serca, co chce powiedzieć i powie. To nadawanie na jednej fali jest. Możemy też porozumiewać się ciszą. Czyli nic nie mówieniem. Lao Tzu tak miał. Wystarczy obok siebie iść tylko. Tak jak wczoraj. Może to było przedwczoraj, ale czy to ważne?
Porozumienie jest ważne.
Porozumienie Dwóch Dusz. One mogą rozmawiać ze sobą Ciszą samą. I powiedzą sobie tyle, ile potrzeba. Ani jednego słowa za dużo.
Kiedyś wydawało mi się, że tak potrafią ze sobą rozmawiać tylko kochankowie.
dziś..... ja według myślenia wielu z Was, czytelnicy, jestem dziadem. Starym dziadem. 65 za mną.
A Jan?
Też jest rocznik 1947.
Opowiadałem, jak miałem 20 i płynąłem łódką po jeziorze Tymawa - Polska, z dwunastoletnią córką leśniczego, opowiadałem jak zwykle Zbyszek - ciekawie, i mówię jej: - Mów mi na "Ty".
Ona: - "Nie, pan dla mnie za stary jest!".
A więc wszystko jest względne......
A co jest bezwzględne?
To, że DAX kosztuje teraz 233 zł i pisząc ten tekst zarobiłem 60 zł. To jest jakiś istotny procent od 233 zł na jednym CFD.
Rano. o 9.00 ( rusza kasowy na Daxie ) - testowałem lekcję internetową. Zobaczymy jak wyjdzie. O północy miałem do Mirka do Gdańska pojechać. Ale nie pojechałem i była pierwsza lekcja, na luziczku była. Zobaczymy, jak to wyjdzie w praniu. Mirek ma zakaz inwestowania swojej kasy. Na luzie ma być. Będzie ćwiczył, to, co mu powiem. I jak będzie potrzeba, odezwie się na blogu. Jak będzie chciał oczywiście. A Mirek jest...No, on wiersze pisze z serca! Nie jest to taki zwykły Mirek.
Zobaczymy wyniki po miesiącu.
A więc Jan Gabriel. Bo można też Gabryel. Tylko po co? Ja już w tym "y" widzę wywyższanie. A Jan jest na to czuły! On jest skromny autentycznie. Od kilku miesięcy obiecuje mi przesłać zdjęcia z Chorwacji. I nie znalazł czasu.
Tam był zlot czarodziejów.  No, magia pełna, przy pełni księżyca. Bo zdjęcia widziałem, ale nie mam ich jeszcze. A więc skromnie.
A więc druga choinka z Domu na Górze, którą Bożenka zaakceptowała w swoim Domu.
To mój kawałek miejsca na Ziemi - tak powiedziała. Dobrze się tu czuję.

A ja wyszedłem przed Dom.  I tam takie jest..Tu ludzie przyjeżdżają . I to jest dla mnie ważne.
Tu, gdzie jestem, akceptują mnie z całym dobrodziejstwem inwentarza. Czasami, gdy jestem w uniesieniu przydupionym, potrafię napisać o Friedrichu Nietzsche. I dostaję 5. To Twoje 5 jest!
Nie moje. Ja tylko przekaźnikiem byłem.
Ale bywa, że w uniesieniu nieprzydupionym jestem.
Wtedy czasami pierdolnie w samochód, którym jadę, pod Toruniem pierdolnie w Audi, Alfa do kasacji jest, a ja wychodzę bez szwanku.  Bo czarnym samochodem jechałem.  Bo Jan ochrania. Lubię, gdy się dużo dzieje. ( Audi jeszcze nieodebrane, ono....było zanieczyszczone -brudną energią, ciemną - jak się okazało po fakcie) A ja bym wolał, żeby to było wiadomo przed faktem. Jan jechał. Blisko do kręgów już było.  Jan na chmurze płynął. Ile było na liczniku? Ja wiem: widno, pusto prawie, ktoś tam się wlecze 150 na/H,  wypada wyprzedzić, fruniemy....

Spotykam fantastycznych ludzi! To Rafał - Białystok i Jego rudy Anioł. I Gabriel z Katowic!I wielu, wielu innych.....Dla wrogów podaję: 23 miejsca na liście są. W tym 3, to moje ostatnie kochanki. Tylko trzy. Ale jakość się liczy. Może z pierwszą i drugą byłem tydzień, a prawie trzy lata jestem z trzecią?
Może tak być? Kocham moich wrogów chyba! mają wodę w mózgu.
Czyli sieroty.
 Ja po dziadku Niemcem jestem. A Niemcy, to mistrzowie kamuflażu są.

I to jest właśnie boskie, i to jest życie! Zmylić pogoń! Panowie! Zdrada! Jesteście w.....
PS.  Znowu chrupie pod butami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz