czwartek, 28 marca 2013

Sonda Cassini i NASA



Anomalne cechy powierzchni Iapetusa.

Na tym księżycu występują dwa wyraźne regiony- ciemny i jasny. Regiony te, to nie efekt usterek fotografii, lecz obszary o wysokim i niskim albedo. Obszary te mają kształt wygiętych i zachodzących na siebie elips, w wyniku czego, Iapetus otrzymał przezwisko ”księżyc Jin – Jang”, nadane mu przez uczonych, którzy po raz pierwszy zobaczyli jedno ze zdjęć.
     Następną anomalną cechą jest występowanie kraterów sześciokątnych. Takie same kratery występują jeszcze na maleńkim księżycu Marsa – Fobosie, oraz na Księżycu Ziemi.
   Inne zdjęcie księżyca Saturna ujawnia grzbiet, ciągnący się przez całą długość równika satelity, w linii prostej. Ten grzbiet wydaje się składać z trzech równoległych pasm. Szacowana wysokość grzbietu wynosi 18 kilometrów. Tyle samo wynosi szerokość. Długość natomiast 1200 kilometrów.
    Ten grzbiet, jest według Hoaglanda największym obiektem prostoliniowym w Układzie Słonecznym, i fakt ten wywołuje niepokój wśród uczonych, bo nie potrafią tego wytłumaczyć przyczynami naturalnymi. Dodatkowo ten twór jest zlokalizowany dokładnie w płaszczyźnie równika.
Hoagland jest bardzo zdecydowany: - natura nie tworzy linii prostych, tym bardziej trzech linii równoległych nie tylko do siebie, lecz także równolegle do równika księżyca.
          
             Ale to nadal nie wszystko…..

Fotografie wykonane przez sondę Cassini ujawniły, że Iapetus nie ma kształtu kuli. To jest wielościan o prostych krawędziach!
    Iapetus jest zerodowanym ściętym dwudziestościanem….

Nie trzeba dodawać, że naturalne planety i księżyce nie mają ostro zarysowanych prostych krawędzi. I pamiętajmy, że nie wszystkie zdjęcia Iapetusa zostały opublikowane przez NASA. W każdym razie NASA wykonała ponad sto zdjęć z większej odległości, a opublikowano tylko kilkanaście.
Według Hoaglanda, zanim wysłano sondę Cassini, służby wywiadowcze podejrzewały, że Iapetus w ogóle nie jest księżycem. 
Oglądam zdjęcia z sondy Cassini, te oczywiście, które NASA udostępniła, mają dobrą rozdzielczość. Nie pokazano zdjęć zrobionych cyfrowo. Tylko mogę sobie wyobrazić zdjęcia księżyca Ziemi - cyfrowe z Klementyny - amerykańskiego super szpiega. Kamery z Klementyny mogły z orbity Ziemi odczytać napis na papierku po gumie do żucia, leżącym na chodniku.

       Ale to jeszcze nie wszystko….

Sławny reżyser i producent filmowy George Lucas nakręcił Gwiezdne Wojny, w których pokazana jest Gwiazda Śmierci, bardzo podobna do Iapetusa. Film nakręcono wiele lat przed lotem sondy Cassini.
       Wojny czerpały z mitologii. „Anakin”, imię Skywalkera, przypomina sumeryjski wyraz Anunaki – istoty, które zeszły z niebios i stworzyły ludzi, a potem przekazały im cywilizację.
Gwiezdne Wojny.....Porównanie Gwiazdy Śmierci - Lucasa i zdjęcia Iapetusa. Nieprawdopodobne?
Według Hoaglanda Iapetus mógł być gwiazdą śmierci – narzędziem wojny, stworzonym przez cywilizację, o której poziomie technicznym możemy tylko śnić.. Obiekt ten, być może został użyty w niewyobrażalnym konflikcie, który miał miejsce w Układzie Słonecznym setki tysięcy, a może miliony lat temu. Dlaczego zaraz wojna? A czyż wojna nie jest nadal głównym zajęciem ludzkości.?
     Po tym konflikcie Iapetus został uwięziony na swojej osobliwej orbicie, niczym wieczny milczący grobowiec. ( Ta hipoteza odpada. Ten grobowiec nie milczy jednak - strąca kolejne wścibskie sondy )

      Druga hipoteza Hoaglanda to ratunkowa arka. Statek kosmiczny zbudowany w celu uratowania istotnych rzeczy z ówczesnego świata. Hipoteza ta opiera się na hipotezie van Flanderna o eksplozji planety 65 milionów lat temu.
     Trzecią hipotezą Hoaglanda jest hipoteza świątyni.
Takie zaprojektowanie Iapetusa, że był on globem – świątynią. Glob ten został umieszczony na precyzyjnej orbicie. Właściwości geometryczne Iapetusa i właściwości mechaniczne jego orbity miały na celu „uświęcenie” wielu aspektów fizyki i matematyki hiperwymiarowej.
     To mogła być świątynia - centrala łączności międzygwiezdnej.
Każdy wydajny system takiej komunikacji, oparty na fizyce skalarnej, powinien zawierać jak najwięcej analogii geometrycznych z lokalnymi układami gwiezdnymi i ich mechaniką. Wtedy uzyskuje największą sprawność jako rezonator lokalnej geometrii czasoprzestrzennej.
     Hipoteza świątyni bardzo dobrze pasuje do spojrzenia na świat, jaki wyłania się ze starożytnych mitów. Zgadza się z usilnym dążeniem cywilizacji mezopotamskiej, egipskiej, a potem rzymsko – greckiej, do budowy świątyń ucieleśniających właśnie tego rodzaju zależności matematyczne.

   PS. Przypomnę tu tylko wysokość Wielkiej Piramidy, która jest odzwierciedleniem odległości Ziemi od Słońca. 149 metrów z piramidionem. To pomnożyć przez miliard.

        Ale to jeszcze nie wszystko…..


2 komentarze:

  1. To nie mogą być przypadki ;). Powolutku odkrywamy prawdę bardzo pomaga technika i internet .... Ciekawe teorię ma David Icke ... ale on to już totalnie odleciał - albo prawda jest zbyt okrutna ;) - Nasz księżyc, saturn oraz lapetus to centra nadawcze kreowania naszej rzeczywistości przez dużo bardziej zaawansowaną cywilizację/rasę .... Tylko po co oni mieli by to robić .... byli byśmy dla nich tym czym dla nas są np. mrówki .... albo inne małe proste zwierzątka .... Choć świat jest dziwniejszy niż nam się może wydawać .... Samo tworzenie rzeczywistości przez nas samych ... nie do końca jest wyjaśnione ... gdzie i jak zapisują się wspomnienia .... czy nasze myśli tak naprawdę są nasze ??? Czy są to tylko programy generowane przez mózg na podstawie ... no właśnie czego .... przebytych doświadczeń - czy jesteśmy sterowani z zewnątrz ? a jeśli tak to jak ? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi ... i są fakty na tak i na nie ;). W niesamowitych czasach żyjemy !

    OdpowiedzUsuń