Dwa światy i misja dziejowa do spełnienia....
Jeśli skupisz się na materii, nastąpi rozkwit nauki,
technologii. Tak dzieje się na Zachodzie.
Gdy skupisz się na wnętrzu, nauka nie rozwija się, za to
rozkwita filozofia, poezja, religijność. Oba te podejścia są połowiczne,
jednostronne, i dlatego są niewłaściwe.
Gdy mówię o życiu w duchowości, mam na myśli tylko to, że
taki człowiek żyje płynnie na zewnątrz i wewnątrz.
Taki człowiek
jest całością. Taki człowiek nie pochodzi ani ze Wschodu, ani z Zachodu, i nie
ma znaczenia gdzie mieszka. Taki człowiek jest światowy, bo jego podejście do
życia jest pełne.
A rzeczywistość pełna jest niebezpieczna, zawiera w sobie
sprzeczności. Białe i czarne. Dlatego oświeconym nazywam tego, kto nie boi się
tych sprzeczności życia i akceptuje je świadomie.
Wiesz, jakie było
najwspanialsze przeżycie człowieka spacerującego po Księżycu?
Nie dotyczyło ono Księżyca, najwspanialsze doznanie
dotyczyło Ziemi!
Z tamtej przestrzeni
i odległości, człowiek mógł zobaczyć Ziemię jako jedność. Znikły granice, znikły
narody, została tylko jedna Ziemia.
Z tej perspektywy widzisz życie jako
błękitną całość.
Oświeceni ludzie rozkwitają wszędzie. Rozkwitają w bogatych
społeczeństwach i rozkwitają także w himalajskich dolinach, gdzie nikt nie
przychodzi i nikt ich nie widzi.
Nie myśl, że
kwiaty rozkwitają tylko w twoim ogrodzie. Rozkwitają też w „prymitywnych”
społeczeństwach. Oni tam nie znają takich słów, jak oświecenie, czy Budda. Mają
na to własne określenia.
W Starym
Testamencie nie znajdziesz słowa oświecenie, czy Budda, nie ma ich tam. Ten
tekst napisano innym językiem. Ale kim są prorocy? W „prymitywnym” społeczeństwie człowiek
oświecony, może być nazywany „magikiem”.
To słowo jest piękne
i oznacza, że człowiek dokonał największego cudu – przemienił siebie.
Słowo „magik”
wzięło się od bardzo oświeconego człowieka – Magusa. Ludzie musieli się przy
nim czuć tak samo, jak przy Buddzie. Jego wibracje były cudowne. Bycie przy nim
wystarczało, by coś się w tobie poruszyło, byś został przeniesiony gdzieś
daleko, bardzo daleko od swego zwykłego życia. Przenosiłeś się w nowe miejsce
wewnątrz twojego istnienia. Ludzi musiało zdumiewać oddziaływanie Magusa.
Jedni mówią „oświeceni”,
inni mówią „prorocy”, albo –„magicy”. Nie przejmuj się tym.
Trzeba przełamać bariery językowe i spojrzeć bezpośrednio.
Przekonasz się
wtedy, że kwiaty rozkwitają na całej Ziemi, Bóg pojawia się w każdym zakątku,
spływa na wszystkich, i to w każdej chwili.
Egzystencja nie jest stronnicza, choć każdy naród ma takie
wrażenie.
- Żydzi mówią, że
są narodem wybranym. Misja dziejowa…..Wszystko, co jest piękne i wielkie, przytrafiło
się im, wszyscy prorocy należą do nich. Oczywiście, w Indiach czy Chinach, nie
nazywa się ich prorokami.
- Oczywiście,
chrześcijanie też są narodem wybranym, wierzą w „jednorodzonego” Syna
Bożego. Chrystus przybył do nich. On należy do nich, to ich własność. A innych należy
„nawracać”,
na jedynie słuszną wiarę. Misja do spełnienia….
- W Indiach
oświeconego nie nazywa się Chrystusem, ale świadomość Chrystusa jest taka sama
jak świadomość Buddy.
- Niemcy sądzą, że
są prawdziwymi nordyckimi aryjczykami, a ich przeznaczeniem jest władza nad
światem – to ich misja dziejowa…….
- W Chinach
oświecony nie jest nazywany prorokiem, ani Buddą, nazywa się go mędrcem.
Dlatego Chińczycy mówią; -„Urodziło się tu najwięcej mędrców”.
Każdy kraj ma swoje ego, więc i Chiny uważają się za
najwspanialszy kraj świata.
Gdy pierwsi podróżnicy z Zachodu przyjechali do Chin,
napisali o Chińczykach, że to ludzie bardzo prymitywni.
A Chińczycy pomyśleli o tych pierwszych podróżnikach z
Zachodu, że wyglądają
”jak małpy”. Dwa spojrzenia - dwa światy.
Chrześcijanie nie są narodem wybranym. Chrystus nie przybył do Chrześcijan :) wtedy nie było żadnych chrześcijan :).
OdpowiedzUsuńChrystus przyszedł do wszystkich ludzi. Nikogo nie wykluczał. Przyszedł "nawracać" na drogę miłości. I taka jest/powinna być także misja dzisiejszych wyznawców Chrystusa - nawracać do miłości do Boga i do wszystkich ludzi. To jest pierwsze i najważniejsze przykazanie.
Proponuję spróbować dwóch spojrzeń: poprzez własny egoizm (chcę, mam ochotę) oraz poprzez służbę z miłości (zrobię to dla Ciebie pomimo).
Gdzie znajdziemy szczęście?