środa, 27 marca 2013

Inicjacja



To nie życie jest problemem, tylko ego. Ego zaciemnia prawdziwy obraz świata. Zadymia  go, zasłania.
                     Zasłania ogniem!

Jeśli jesteś uważnym czytelnikiem, skojarzysz ten obrazek. Powinien do ciebie przemówić. Ten obrazek już był. Ogień. To twoje ego.

        Odwraca twoją uwagę....Ogniem, wodą zamarzniętą, czym chcesz, ale zasłania tobie świat.
Boziuniu! .. Samo życie jest niezwykle wzbogacające, jest czystą radością. Szczęściem.
    Możesz być samotny - jestem. 
    Możesz być w związku bliskim - byłem. 
    To wszystko wzbogaca.
 Gdy się powierzasz, gdy przyjmujesz sannyas, inicjację i patrzysz w oczy mistrza, na chwilę znikasz. Przez chwilę patrzysz oczami mistrza, przez chwilę nie jesteś oddzielony, tylko stanowisz całość. Przyjmujesz wibracje mistrza. Jest to tylko chwila, ale właśnie wtedy trafiłeś na przerwę, w której otwierają się drzwi i możesz ujrzeć zupełnie inny świat – ten sam świat, ale z zupełnie innej perspektywy.
           - Inicjacja jest procesem oduczania się.
           - Patrzyłeś do tej pory swoimi oczami i nic nie znalazłeś
           - Teraz popatrz oczami mistrza, a swoje oczy zamknij.
To jest oddanie, powierzenie się, próba zapomnienia o dawnych wzorcach i chęć poznania czegoś nowego.
     Jest to proces uczenia się bycia w stanie nie-ego.
Mistrz nie ma ego, a uczeń przyszedł do mistrza, aby zrozumieć, że ego prowadzi do ślepego zaułka.
          Ego jest brzemieniem, ale nie wiesz jak go zrzucić, pozbyć się tego ciężaru.
Ono jest od ciebie odrębne, tylko ty trwałeś w symbiozie z nim tak długo, że o tej odrębności zapomniałeś. Przez tę jedną ulotną chwilę, gdy patrzysz oczami mistrza, połączenie z ego zostaje przerwane. Jesteś na dobrej drodze.
             Na tym polega inicjacja.
Jest to ledwie sam początek, zrobiłeś pierwszy krok. Ale ten pierwszy krok, to jest zarazem połowa podróży!
    Tak się dzieje, ponieważ pierwszy krok jest najtrudniejszy. Wszystkie kolejne kroki będą tylko powtórzeniem tego pierwszego.
    - Kiedy lew spotyka mistrza – rozpoznaje go….
    - Wielbłądy nie potrafią rozpoznać mistrza. Trzeba je przekonywać.
Jednak nic na siłę. Nic nie musisz, wszystko możesz……
           Jeśli się wahasz – zostań wielbłądem. Szukaj szczęścia jako wielbłąd. Bo wielbłąd nie potrafi rozpoznać, jest ślepy, jest larwą, jest sadzawką o niemiłym zapachu zgnilizny.
    Lew potrafi rozpoznać. To dlatego ci, którzy mają w sobie jakąkolwiek odwagę, natychmiast skaczą w sannyas. Kiedy pojawia się chwila, w której trzeba podjąć ryzyko, lew je podejmuje.  Dokonuje skoku z własnej woli. I staje się w tym momencie dzieckiem.
        Delikatnym, żeńskim dzieckiem. Mistrz w ciebie wnika i stajesz się brzemiennym Bogiem.
Stadium dziecka jest tak naprawdę stadium brzemienności. Umierasz i rodzisz się na nowo jako dziecko, z własnego łona. Jest to najwspanialszy cud świata – człowiek rodzi się z własnego łona.
          Kiedy już postanowisz, ego zaczyna znikać, popełnia samobójstwo. Sannyas i samobójstwo są bardzo do siebie podobne. Samobójstwo jest fałszywym sannyasem, a sannyas jest prawdziwym samobójstwem.
    W samobójstwie umiera tylko ciało, narodzi się ono ponownie.
W sannyasie umiera ego i jeśli to zrozumiesz, wreszcie możesz nie narodzić się ponownie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz