Rano przywitały mnie pióra anielskie.
A potem już był poranny bieg. Las i słońce. Żywego ducha nie
było.
Robię najprostszą rzecz: wsłuchuję się we własny oddech i
słucham głośnych kroków na śniegu. Znikają myśli. Nie ma mnie. Jest tylko
biegacz w lesie. Medytacja natychmiastowa, tylko pustka w głowie i Radość Ogólna.
Ta długa Chwila mnie pociąga…..Osho zalecał bieganie, Tolle zalecał....
Starczy. Jestem niedaleko ławeczki. Ciepło nawet. Słońce
przygrzewa. Idzie mój kolega.
Angielski Misio ( Tak go nazywam) Mówię do niego, a on słucha.
Wiatr szumi w koronach sosen wysokich, i słychać dzięcioły.
Stukają intensywnie. Pogoda zakopiańska. Tylko dużo taniej, bo nic nie płacę. Idzie drugi mój kolega. Z tym także lubimy się bardzo. Hrabia Lolo. Dość spory on jest.
Tylko las i psy? Nie tylko. Jeszcze porozmawiać z nieznajomą
– znajomą, - można o radościach życia.
Bo o smutkach nie rozmawiam.
Czasami przychodzę do domów innych ludzi. Gdy zapraszają, a lubię
ich, nie odmawiam. Mam także przyjemność z patrzenia na piękne przedmioty, jak
przykładowo ten samowar.
Bo ludzie piękni....Piękna żona na przykład. Lepiej, żeby miał piękną żonę sąsiad, tak jest taniej.
A dlaczego pies jest dla mnie tak ważny?
Bo to pies pokazał mi prawdę, pokazał mi co robić, jak żyć.
Było to dawno temu, gdy jeszcze łowiłem ryby.
- Ale już byłem na rozstajnych Drogach Życiowych.
- Nie wiedziałem co zrobić.
- Czekałem na Znak. ( Ale to teraz taki mądry jestem, wtedy wiedziałem, że jest mi źle i chciałbym się rozwieść, ale odwagi nie mam - pierwsze małżeństwo)
Siedziałem
więc nad rzeką. Cisza. Spokój. Do domu powinienem wrócić jak najpóźniej, bo tam wrogość tylko czuję......A więc niespieszno mi.
Zbliżało się południe, ryby już nie brały, a ja byłem w nastroju lekko
sennym, czyli wyciszonym.
Naraz
zobaczyłem psa, który przybiegł nad wodę, był spragniony. Ale za każdym razem,
kiedy pochylał się nad wodą, aby się napić, odskakiwał do tyłu ze strachu, bo
brał swoje odbicie w wodzie, za drugiego psa. Kilka razy tak odskakiwał, aż w
końcu obudził w sobie odwagę i wskoczył do wody.
„Drugi pies” natychmiast
zniknął i zniknęła też przeszkoda na drodze do napicia się. Pies płynął i chłeptał chciwie
wodę.
Wtedy zrozumiałem, że największą przeszkodą w drodze do zaspokojenia
pragnienia - jestem ja sam. Największą przeszkodą na drodze do osiągnięcia Celu, jestem
ja sam.
Sam sobie nieraz sypałem piasek w szprychy, a wszystko, co mnie
spotykało, miałem na własne życzenie.
I jeszcze do tego usłyszałem w głowie: - „Widziałeś
to”?
Poczułem, że to Anioł zwrócił moją uwagę na psa.
Czyli co?
Zaratustra: - Wszystko z moich myśli się bierze! Czyli u Ciebie tak samo jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz