LaViolette szukał w mądrości pokoleń…..W zodiaku.
W starożytnych
mitach jest opisana konstelacja Strzały, której koniec, jest usytuowany w
pobliżu północnego jednoradianowego punktu galaktyki.
W przypadku Strzały, jej grot stanowi gwiazda Gamma Sagittae.
Co więcej, mamy mocne podstawy, by twierdzić, że starożytni astronomowie,
którzy nakreślili konstelację Strzały, znali położenie środka galaktyki i
celowo zaznaczyli ten jednoradianowy punkt.
Innymi słowy,
legendy związane z konstelacjami, są zaskakująco zbieżne z rozmieszczeniem
pulsarów. To wszystko wskazuje na to, że, że Ten, kto rozmieścił pulsary, mógł
być również twórcą wiedzy o zodiaku, we wszystkich jej permutacjach.
Dalej LaViolette
pisze tak: -„Sagitta – Niebiańska
Strzała, jest elementem obszerniejszego szyfru konstelacyjnego, obejmującego
również południowe gwiazdozbiory Centaura i Krzyża, a także konstelacje zodiaku
i związaną z nimi wiedzę astrologiczną.
Starożytny kult gwiazd, wykorzystując
język metafor, przekazuje wiadomości, iż w środku galaktyki nastąpiła wielka
eksplozja, i że promienie kosmiczne wygenerowane w wyniku tego wybuchu, zaczęły
docierać do naszego Układu Słonecznego około 16 000 lat temu, prowadząc do
globalnego kataklizmu klimatycznego”.
Wnioski z „hipotezy
pulsarów” LaViolette’a są doprawdy oszałamiające!
Energia wybuchu musiałaby się przemieszczać przez tysiące
lat, ze środka galaktyki, do Ziemi, gdyż długość galaktyki wynosi 80 do 100
tysięcy lat świetlnych.
A to oznacza, że
cywilizacja ( bogowie), która rozmieściła pulsarowe markery, była niesamowicie
zaawansowana technologicznie i ostrzegła swój „ziemski posterunek”, tysiące lat przed przewidywanym wydarzeniem!
Technologia
potrzebna do międzygwiezdnej komunikacji, jest tą samą, którą fizyka wysokiej
energii, wykorzystuje w akceleratorach do eksperymentów ze zderzeniami cząstek.
Tę samą technologię stosuje się w systemach broni opartych na wiązkach cząstek,
takich, jak systemy opracowane dla Wojen Gwiezdnych Pentagonu.
Tak zwany
akcelerator fal dudniących, o długości 10 metrów może
przyspieszyć elektrony do energii 100 miliardów elektronowoltów.
I ty dochodzimy do zasad fizyki skalarnej, czyli „koniugacji fazowej”.
Ten termin odnosi
się do specyficznego rodzaju zwierciadła, które zmienia trajektorię padających
promieni światła, w taki sposób, że wracają dokładnie taką samą drogą, jaką
biegły do zwierciadła.
Efekt jest taki,
jakby fotony cofały się w czasie!
Jeśli zaświecimy latarką na ustawione pod kątem zwykłe
srebrzone zwierciadło, wiązka odbije się po takim samym kątem w przeciwnym
kierunku.
Jeśli zaświecimy w
takich samych warunkach, na ustawione pod kątem, zwierciadło koniugacji
fazowej, wiązka światła TRAFI Z POWROTEM DO LATARKI!
Optyczna koniugacja fazowa ma główne zastosowanie w broni laserowej.
Eksperymenty posuwają się dalej. Kolejno stosowano do koniugacji
fazowej: częstotliwości radiowe i mikrofalowe, potem promienie rentgenowskie i promienie
gamma.
Skoro prace LaViolette’a i Beardena wskazują, że
jesteśmy bliscy odtworzenia technologii i broni „bogów”, niech nas nie dziwi, że w innych dziedzinach też odkrywamy (na
nowo) wiedzę i technologię, aby na przykład manipulować biologią ludzkiego życia
i wydłużać je wbrew naturze.
Ta sama nowa - stara wiedza, pozwala stwarzać chimery i hybrydy:
szczury o ludzkich twarzach, centaury, gryfony, ludzi – węże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz