piątek, 8 marca 2013

Konstelacja Strzały



LaViolette szukał w mądrości pokoleń…..W zodiaku.

        W starożytnych mitach jest opisana konstelacja Strzały, której koniec, jest usytuowany w pobliżu północnego jednoradianowego punktu galaktyki.
W przypadku Strzały, jej grot stanowi gwiazda Gamma Sagittae. Co więcej, mamy mocne podstawy, by twierdzić, że starożytni astronomowie, którzy nakreślili konstelację Strzały, znali położenie środka galaktyki i celowo zaznaczyli ten jednoradianowy punkt.
    Innymi słowy, legendy związane z konstelacjami, są zaskakująco zbieżne z rozmieszczeniem pulsarów. To wszystko wskazuje na to, że, że Ten, kto rozmieścił pulsary, mógł być również twórcą wiedzy o zodiaku, we wszystkich jej permutacjach.
     Dalej LaViolette pisze tak: -„Sagitta – Niebiańska Strzała, jest elementem obszerniejszego szyfru konstelacyjnego, obejmującego również południowe gwiazdozbiory Centaura i Krzyża, a także konstelacje zodiaku i związaną z nimi wiedzę astrologiczną.
      Starożytny kult gwiazd, wykorzystując język metafor, przekazuje wiadomości, iż w środku galaktyki nastąpiła wielka eksplozja, i że promienie kosmiczne wygenerowane w wyniku tego wybuchu, zaczęły docierać do naszego Układu Słonecznego około 16 000 lat temu, prowadząc do globalnego kataklizmu klimatycznego”.

Wnioski z „hipotezy pulsarów” LaViolette’a są doprawdy oszałamiające!

Energia wybuchu musiałaby się przemieszczać przez tysiące lat, ze środka galaktyki, do Ziemi, gdyż długość galaktyki wynosi 80 do 100 tysięcy lat świetlnych.     
    A to oznacza, że cywilizacja ( bogowie), która rozmieściła pulsarowe markery, była niesamowicie zaawansowana technologicznie i ostrzegła swój „ziemski posterunek”, tysiące lat przed przewidywanym wydarzeniem!
    Technologia potrzebna do międzygwiezdnej komunikacji, jest tą samą, którą fizyka wysokiej energii, wykorzystuje w akceleratorach do eksperymentów ze zderzeniami cząstek. Tę samą technologię stosuje się w systemach broni opartych na wiązkach cząstek, takich, jak systemy opracowane dla Wojen Gwiezdnych Pentagonu.
     Tak zwany akcelerator fal dudniących, o długości 10 metrów może przyspieszyć elektrony do energii 100 miliardów elektronowoltów.
I ty dochodzimy do zasad fizyki skalarnej, czyli „koniugacji fazowej”.

   Ten termin odnosi się do specyficznego rodzaju zwierciadła, które zmienia trajektorię padających promieni światła, w taki sposób, że wracają dokładnie taką samą drogą, jaką biegły do zwierciadła.
     Efekt jest taki, jakby fotony cofały się w czasie!

Jeśli zaświecimy latarką na ustawione pod kątem zwykłe srebrzone zwierciadło, wiązka odbije się po takim samym kątem w przeciwnym kierunku.
    Jeśli zaświecimy w takich samych warunkach, na ustawione pod kątem, zwierciadło koniugacji fazowej, wiązka światła TRAFI Z POWROTEM DO LATARKI!

Optyczna koniugacja fazowa ma główne zastosowanie w broni laserowej.
Eksperymenty posuwają się dalej. Kolejno stosowano do koniugacji fazowej: częstotliwości radiowe i mikrofalowe, potem promienie rentgenowskie i promienie gamma.

    Skoro prace LaViolette’a i Beardena wskazują, że jesteśmy bliscy odtworzenia technologii i broni „bogów”, niech nas nie dziwi, że w innych dziedzinach też odkrywamy (na nowo) wiedzę i technologię, aby na przykład manipulować biologią ludzkiego życia i wydłużać je wbrew naturze.
Ta sama nowa - stara wiedza, pozwala stwarzać chimery i hybrydy: szczury o ludzkich twarzach, centaury, gryfony, ludzi – węże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz