niedziela, 3 marca 2013

Starość



Przeważnie ludzie w podeszłym wieku nie kochają, zrzędzą, stale są w złości, są niegrzeczni, natarczywi, zawsze znajdą powód, by potępiać innych. Dlaczego tak się dzieje?
      Przyczyną jest zanik seksualności. Ludzie stają się wtedy jak pustynia.
Cała ich zieleń wynika z seksualności i zmysłowości. Cały rozkwit bierze się z seksu, nie ma innego źródła.  Gdy seks traci znaczenie, znika zieleń. Nie można się z nimi porozumieć, stale są rozzłoszczeni i pełni ego.
Nikt nie lubi takich starszych ludzi, nawet ich własne dzieci. Powodem tego nie jest podeszły wiek, ale to, że gdy znika magia pożądania, człowiek zaczyna przypominać kamień.
     Gdy odejdzie pożądanie, tacy ludzie są bardzo zazdrośni, że u innych wciąż trwa. Starszy człowiek nie potrafi znieść widoku zakochanej osoby.
Starość nie potrafi akceptować młodości i płynącej z niej radości – bo to boli.
      Takie jest kryterium dla większości starszych: Jeśli starzejesz się, nie tylko stajesz się nieseksualny, ale też oschły, posępny, martwy, zaczynasz potępiać ludzi, którzy wciąż są młodzi. Jest to rodzaj zemsty.
     Ja umieram, a ty kochasz? Śmierć jest coraz bliżej, a ty ciągle szukasz kobiety, mężczyzny, wciąż śpiewasz i tańczysz?
   Dla większości starych ludzi jest to nie do przyjęcia. Tak starzeją się larwy, czyli wielbłądy.

Jeśli natomiast podeszły wiek, nie jest tylko starzeniem się, ale i mądrością, tacy ludzie są bardzo lubiani. Bo oni dobrze się czują wśród tych, którzy kochają. Gdy taki mądry człowiek zobaczy kogoś zakochanego, jego oczy napełnią się radością. Będzie błogosławić taką osobę, bo wie, że wszystko w życiu ma swój czas.
     Nie ma już złudzeń. Teraz przekonał się sam, że: -„Mój syn nie zamierza mnie słuchać i jest to dobre. Nawet nie powinien mnie słuchać, bo nigdy nie zdoła przeżyć swojej młodości”.   
    Bo taka nieprzebyta młodość wraca na starość, starość staje się wtedy brzydka, bezsilna. Nie możesz już przeżyć tamtych czasów, a one wciąż atakują twój umysł.
     Wracają jako sny, pragnienia. Ciało nie może już im sprostać, ale umysł wciąż się ich domaga. Seks staje się mózgowy. A seks powinien dotyczyć narządów płciowych.
    Jeśli ktoś w pełni przeżył dzieciństwo – wyjdzie z niego jako człowiek dojrzały. Jeśli ktoś w pełni przeżył młodość, wyjdzie z niej jako dojrzały starzec – mądry, szczęśliwy, spokojny, kochający. Taki człowiek zostawił za sobą stadium larwy i poszedł krok dalej.
     Tak starzeją się lwy.   
Miłość nie zniknie wtedy razem z seksem. Tak naprawdę miłości będzie więcej, stary człowiek potrafi być bardziej kochający niż ktoś młody.
     Dla młodego człowieka miłość jest na drugim miejscu, pociąga go tylko seks. Jeśli chłopak mówi dziewczynie: -„Kocham cię”, chce iść z nią do łóżka. Wie, że te słowa, to nonsens, ale musi je wypowiedzieć, bo to część gry. Jeśli od razu zaproponujesz kobiecie seks, zacznie krzyczeć, albo wezwie policję, jest to zbyt nagłe.
     Powinieneś ją przekonać. Ona też o tym myśli, ale jeśli twoje przekonywanie trwa zbyt długo, kobieta znudzi się tym. Jeśli stale tylko powtarzasz: -„kocham cię, kocham cię” i nie widać szansy na pójście do łóżka, zaczyna mieć tego dość. Wstęp nie powinien trwać zbyt długo. Nie powinien przypominać Georgea Bernarda Shawa, gdzie książka ma trzysta stron, a dwieście z nich jest wstępem. Kto by dotrwał do właściwej treści? Wstęp, to tylko wstęp – ma wszystko ułatwiać.
Młodego człowieka interesuje seks, nie miłość. Miłość jest pretekstem, uprzejmością, kulturą, wyrafinowaniem. Prawdziwą miłością młodego człowieka jest seks.
     Nie przypadkiem młodzi ludzie na całym świecie zaczęli nazywać seks „uprawianiem miłości”. Tym jest ich miłość. Nie znają głębi. Młodość jest rozgorączkowana, płytka, burzliwa. I taka powinna być.
       Dzięki temu właśnie jest możliwy rozwój. Musisz przejść wiele doświadczeń, słodkich i gorzkich. Te doświadczenie przygotowują cię, oczyszczają. Trzeba przejść przez ogień młodości, aby stać się czystym złotem starości. Taki człowiek jest mądry, ma w sobie pewne światło.. Poznał wzloty i upadki, piekło i niebo. Dzięki temu pojawiło się w nim zrozumienie, współczucie i miłość.
   Zbliża się do oświecenia. Bo samo starzenie się, do tego stetryczałe, nie jest żadną umiejętnością, każdy je przeżywa w swoim czasie – chodzi o to, aby na starość wzrastać w mądrości.

Niezwykle atrakcyjna dziewczyna znalazła się u bram raju.
Święty Piotr pyta ją:
     - Czy kiedy byłaś na ziemi, pozwalałaś sobie na swobodę seksualną, palenie, taniec lub jakieś inne grzeszności?
     - Nigdy, nigdy! – gorąco zapewnia dziewczyna.
     - Czemu więc nie przyszłaś tu wcześniej? – zapytał święty Piotr. – Przecież już od dawna jesteś martwa!

Pamiętaj: - nie umieraj przed własną śmiercią! Pozostań żywy do końca.

Nie myśl, że stając się coraz bardziej martwym, będziesz zbliżał się do oświecenia. Oświecenie nie jest cechą śmierci, ale dojrzałego, bogatego w zdarzenia życia. Kto przeżył życie na wiele sposobów, dobrych i złych, jako grzesznik i święty, kto doznał różnorodności, wielu możliwości, ten staje się dojrzały. W takiej dojrzałości jest bogactwo i chwała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz