Przeważnie ludzie w podeszłym wieku nie kochają, zrzędzą,
stale są w złości, są niegrzeczni, natarczywi, zawsze znajdą powód, by potępiać
innych. Dlaczego tak się dzieje?
Przyczyną jest
zanik seksualności. Ludzie stają się wtedy jak pustynia.
Cała ich zieleń wynika z seksualności i zmysłowości. Cały
rozkwit bierze się z seksu, nie ma innego źródła. Gdy seks traci znaczenie, znika zieleń. Nie
można się z nimi porozumieć, stale są rozzłoszczeni i pełni ego.
Nikt nie lubi takich starszych ludzi, nawet ich własne
dzieci. Powodem tego nie jest podeszły wiek, ale to, że gdy znika magia
pożądania, człowiek zaczyna przypominać kamień.
Gdy odejdzie
pożądanie, tacy ludzie są bardzo zazdrośni, że u innych wciąż trwa. Starszy
człowiek nie potrafi znieść widoku zakochanej osoby.
Starość nie potrafi akceptować młodości i płynącej z niej
radości – bo to boli.
Takie jest
kryterium dla większości starszych: Jeśli starzejesz się, nie tylko stajesz się
nieseksualny, ale też oschły, posępny, martwy, zaczynasz potępiać ludzi, którzy
wciąż są młodzi. Jest to rodzaj zemsty.
Ja umieram, a ty
kochasz? Śmierć jest coraz bliżej, a ty ciągle szukasz kobiety, mężczyzny,
wciąż śpiewasz i tańczysz?
Dla większości
starych ludzi jest to nie do przyjęcia. Tak starzeją się larwy, czyli wielbłądy.
Jeśli natomiast podeszły wiek, nie jest tylko starzeniem
się, ale i mądrością, tacy ludzie są bardzo lubiani. Bo oni dobrze się czują
wśród tych, którzy kochają. Gdy taki mądry człowiek zobaczy kogoś zakochanego,
jego oczy napełnią się radością. Będzie błogosławić taką osobę, bo wie, że
wszystko w życiu ma swój czas.
Nie ma już
złudzeń. Teraz przekonał się sam, że: -„Mój
syn nie zamierza mnie słuchać i jest to dobre. Nawet nie powinien mnie słuchać,
bo nigdy nie zdoła przeżyć swojej młodości”.
Bo taka
nieprzebyta młodość wraca na starość, starość staje się wtedy brzydka,
bezsilna. Nie możesz już przeżyć tamtych czasów, a one wciąż atakują twój
umysł.
Wracają jako sny,
pragnienia. Ciało nie może już im sprostać, ale umysł wciąż się ich domaga.
Seks staje się mózgowy. A seks powinien dotyczyć narządów płciowych.
Jeśli ktoś w pełni
przeżył dzieciństwo – wyjdzie z niego jako człowiek dojrzały. Jeśli ktoś w
pełni przeżył młodość, wyjdzie z niej jako dojrzały starzec – mądry,
szczęśliwy, spokojny, kochający. Taki człowiek zostawił za sobą stadium larwy i
poszedł krok dalej.
Tak starzeją
się lwy.
Miłość nie zniknie wtedy razem z seksem. Tak naprawdę
miłości będzie więcej, stary człowiek potrafi być bardziej kochający niż ktoś
młody.
Dla
młodego człowieka miłość jest na drugim miejscu, pociąga go tylko seks. Jeśli
chłopak mówi dziewczynie: -„Kocham cię”,
chce iść z nią do łóżka. Wie, że te słowa, to nonsens, ale musi je
wypowiedzieć, bo to część gry. Jeśli od razu zaproponujesz kobiecie seks,
zacznie krzyczeć, albo wezwie policję, jest to zbyt nagłe.
Powinieneś ją
przekonać. Ona też o tym myśli, ale jeśli twoje przekonywanie trwa zbyt długo,
kobieta znudzi się tym. Jeśli stale tylko powtarzasz: -„kocham cię, kocham cię” i nie widać szansy na pójście do łóżka,
zaczyna mieć tego dość. Wstęp nie powinien trwać zbyt długo. Nie powinien
przypominać Georgea Bernarda Shawa, gdzie książka ma trzysta stron, a dwieście
z nich jest wstępem. Kto by dotrwał do właściwej treści? Wstęp, to tylko wstęp
– ma wszystko ułatwiać.
Młodego człowieka interesuje seks, nie miłość. Miłość jest
pretekstem, uprzejmością, kulturą, wyrafinowaniem. Prawdziwą miłością młodego
człowieka jest seks.
Nie przypadkiem
młodzi ludzie na całym świecie zaczęli nazywać seks „uprawianiem miłości”. Tym jest ich miłość. Nie znają głębi. Młodość
jest rozgorączkowana, płytka, burzliwa. I taka powinna być.
Dzięki temu właśnie jest możliwy rozwój. Musisz
przejść wiele doświadczeń, słodkich i gorzkich. Te doświadczenie przygotowują
cię, oczyszczają. Trzeba przejść przez ogień młodości, aby stać się czystym
złotem starości. Taki człowiek jest mądry, ma w sobie pewne światło.. Poznał
wzloty i upadki, piekło i niebo. Dzięki temu pojawiło się w nim zrozumienie,
współczucie i miłość.
Zbliża się do
oświecenia. Bo samo starzenie się, do tego stetryczałe, nie jest żadną
umiejętnością, każdy je przeżywa w swoim czasie – chodzi o to, aby na starość
wzrastać w mądrości.
Niezwykle atrakcyjna dziewczyna znalazła się u bram raju.
Święty Piotr pyta ją:
- Czy kiedy byłaś
na ziemi, pozwalałaś sobie na swobodę seksualną, palenie, taniec lub jakieś
inne grzeszności?
- Nigdy, nigdy! –
gorąco zapewnia dziewczyna.
- Czemu więc nie
przyszłaś tu wcześniej? – zapytał święty Piotr. – Przecież już od dawna jesteś
martwa!
Pamiętaj: - nie umieraj przed własną śmiercią! Pozostań żywy
do końca.
Nie myśl, że stając się coraz bardziej martwym, będziesz
zbliżał się do oświecenia. Oświecenie nie jest cechą śmierci, ale dojrzałego,
bogatego w zdarzenia życia. Kto przeżył życie na wiele sposobów, dobrych i
złych, jako grzesznik i święty, kto doznał różnorodności, wielu możliwości, ten
staje się dojrzały. W takiej dojrzałości jest bogactwo i chwała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz